1.02.2023 śmierdzi w Memphis, śmierdzi...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się dzieje na świecie. Dzisiaj pogadamy sobie troszkę o kwestiach olfaktorycznie ekspansywnych więc będą wyrazy niecenzuralne - jeśli masz z tym problem to skończ lekturę tutaj.
Moje stacjonujące w Stanach coraz mniej Zjednoczonych wiewióry postanowiły się bliżej przyjrzeć sprawie czarnoskórego pana Tyree Nicholsa, którego pięciu również czarnoskórych gliniarzy zakatowało w Memphis (pisałem o sprawie 30 stycznia). Pokazało się bowiem, że sprawa zaczęła jebać gorzej niż Ludwik XIV, słynny Król-Słońce, który w swoim długim, trwającym 77 lat, życiu wykąpał się bodajże 3 (słownie: trzy) razy. Otóż samochód, który prowadził pan Tyree Nichols został zatrzymany przez trzech policjantów z grupy specjalnej "Skorpion". Moje wiewióry twierdzą, że jest to jednostka zadaniowana do zwalczania przestępczości zorganizowanej i zwalczania poważniejszych przestępstw, wykroczeniami w ruchu drogowym, za co według oficjalnych informacji został zatrzymany pan Tyree Nichols, się nie zajmuje i wzywa do nich zwykłych gliniarzy. Pan Tyree Nichols, mimo tego, że "Skorpiony" położyły go na glebę, zdołał się wyrwać i spierdolić - i dopiero wtedy dorwało go pięciu czarnoskórych mundurowych, dzięki których pomocy wylądował najpierw w szpitalu, a finalnie w kostnicy. Próba zatrzymania przez grupę "Skorpion" może świadczyć o tym, że pan Tyree Nichols nie był tak kryształowo czystym obywatelem, jak przedstawiają to media. Oczywiście zawsze istnieje możliwość, że członkowie grupy specjalnej się pierdolnęli i starali się dorwać niewinnego człowieka, który przypadkowo był podobny do jakiegoś bandziora, ewentualnie poruszał się identycznym samochodem jak jakiś łajdus - ale osobistycznie w to wątpię, mundurowi dobrze wiedzą, że przy amerykańskim systemie prawnym taki niewinnie zatrzymany obywatel poszedłby do sądu i wyrwałby bardzo sympatyczne odszkodowanie. Nie bronię, rzecz jasna, tych pięciu gliniarzy, którzy zamordowali pana Tyree Nicholsa - aczkolwiek jeśli wiedzieli, że mają do czynienia z uciekinierem, to mogło wpłynąć na ich sposób działania, przy czym wykazali się zupełnie zbędnym sadyzmem i brakiem profesjonalizmu. Osobistycznie jestem ciekawy, czy ta sprawa zostanie wyjaśniona - i, rzecz jasna, w jaki sposób.
Porzucamy teraz świat szeroki i wracamy do Najjaśniejszej. Honorowa Wiewióra Joanna Wojdat wyniuchała, że w Centrum Praw Kobiet, działającej w Polsce fundacji feministycznej, pracujące tamże kobiety nie mają umów o pracę, zdarza się że nie dostają wynagrodzenia, tudzież przez przełożone określane są niekoniecznie miłymi słowami. Założycielka i szefowa Centrum Praw Kobiet, pani Urszula Nowakowska, feministka odznaczona przez prezydenta Bredzisława (przepraszam: Bronisława) Komorowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski a przez towarzysza Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich, odznaką honorową „Za Zasługi dla Ochrony Praw Człowieka”, do swoich pracownic zwracała się słowami takimi jak "idiotka", w niewybrednych słowach podważała także ich kompetencje oraz decyzje. Osobistycznie uważam, że jeśli osoba teoretycznie walcząca o prawa kobiet w ten sposób odnosi się do zatrudnionych u siebie pań, a jednocześnie krytykuje mężczyzn za ich stosunek do kobiet, to jest żenujące i jebie hipokryzją gorzej niż autobus żulem*. Dziwi mnie tylko z lekka, że pracujące w Centrum Praw Kobiet panie pozwalały się tak upokarzać swojej szefowej, zamiast ją nagrać i wytoczyć sprawę o mobbing - mam wrażenie, że dałoby radę proces o nękanie wygrać i sympatyczne odszkodowanie przytulić. Chociaż biorąc pod uwagę rozmaite wyroki "wymiaru sprawiedliwości" w Najjaśniejszej to mogłoby się okazać, że nagrania nie są wystarczającym dowodem, albo to wyzywająca od idiotek szefowa okaże się stroną poszkodowaną.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* ciekawy paradoks: jeśli żul jedzie autobusem to jednocześnie autobus jedzie żulem
Dodaj komentarz