13.06.2025 trzy szekle o Bliskim Wschodzie......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało się znowuż na Bliskim Wschodzie. Tym razem w notce nie będzie przekleństw więc nawet puryści językowi nie muszą kończyć lektury >>>tutaj<<<.
Co do tego, co się od dłuższego czasu na Bliskim Wschodzie odwala, mam bardzo mieszane uczucia. Wyznawcy "religii pokoju" zachowują się tam czasami jak ostatnie dzikusy, natomiast Żydzi jak ludzie cywilizowani - o ile za ludzi cywilizowanych uznamy Niemiaszków z czasów słusznie upadłej Trzeciej Rzeszy. Przyznam, że nie jestem w stanie zrozumieć polityki władz Izraela - ponieważ momentami zachowują się jak wierni uczniowie towarzysza Adolfa Hitlera. I bardzo mnie dziwi, że naród, który tyle wycierpiał w czasie II wojny światowej, teraz robi naprawdę wiele żeby upodobnić się do swoich dawnych dręczycieli. Władze wprowadzają w życie lokalną mutację ideologii lebensraumu, a wojskowi z Sił Obronnych Izraela nie cofają się przed dokonywaniem czynów co najmniej wątpliwych zarówno z prawnego, jak i moralnego punktu widzenia - albo wręcz popełniają zbrodnie wojenne. Nie to, żeby palestyńska organizacja Hamas była bez winy - bo jej członkowie nader często stosują metody terrorystyczne, organizując zamachy i bez chwili wahania mordując przypadkowe osoby. Obie strony konfliktu Izraela z Hamasem mają swoje za uszami - a jednocześnie starają się na forum międzynarodowym przedstawić siebie jako niewinną ofiarę, a przeciwnika jako groźną i atakującą bez dania racji bestię. Ten konflikt jest absurdalny - a co gorsza nie widać sensownych szans na jego zakończenie.
Tym dziwniejsze dla mnie jest, że Izrael zdecydował się przeprowadzić "uprzedzające uderzenie" na Iran, który rzekomo w niedługim czasie miał wyprodukować bomby atomowe i zrzucić je na Izrael. Moje kręcące się w pobliżu Agaf ha-Modi’in* wiewióry donoszą, że podobno pracujący w ośrodkach w Natanz i Parczin irańscy inżynierowie byli już na ostatnim etapie konstruowania siedmiu bomb uranowych - i dlatego samoloty Sił Obronnych Izraela przeprowadziły zmasowane uderzenie. Osobistycznie mam jednakowoż pewne wątpliwości. Chyba nikt o w miarę zdrowych zmysłach nie wysyłałby od razu do akcji bojowej skomplikowanej i drogiej broni o nieprzetestowanej konstrukcji** - a jakoś nic nie było słychać o irańskich próbnych wybuchach atomowych. Do bombardowania zakładów jądrowych, tudzież niszczenia systemów obrony przeciwlotniczej, się nie czepiam - ale moje teherańskie wiewióry twierdzą, że izraelskimi rakietami i bombami oberwały nie tylko legalne cele o znaczeniu militarnym, ale także całkiem spora liczba celów cywilnych, co jest dość dziwne biorąc pod uwagę doskonałą jakość uzbrojenia i wyposażenia używanego przez izraelskich wojskowych. Jakość która, przynajmniej teoretycznie, powinna gwarantować bardzo wysoką celność - a nie rozrzut niczym z rosyjskiej wyrzutni rakietowej BM-21 Grad. Chyba, żeby przyjąć nieco odmienne założenie - że głównym celem Izraela nie było zastopowanie lub opóźnienie irańskiego programu nuklearnego, tylko sprowokowanie Iranu do użycia w odpowiedzi na atak siły na tyle dużej, żeby Izrael mógł na forum międzynarodowym usprawiedliwić rozpętanie nowej wojny na Bliskim Wschodzie. Osobistycznie uważam, że taki wariant wcale nie jest niemożliwy, przy czym ja, będąc na miejscu władz Izraela, do tak chirurgicznej operacji użyłbym lancetu a nie siekiery - bo sprowokowanie wojny powinno się odbyć jak pierdnięcie na balu: po cichu i delikatnie, żeby postronni się nie zorientowali że to ty.
Osobistycznie mam wrażenie, że władze Izraela ostatnimi czasy naprawdę się starają żeby na Bliskim Wschodzie przypadkiem nie zapanował spokój - a to może oznaczać dwie rzeczy: albo są bardzo pewni swojej potęgi i wsparcia sojuszników w razie wojny z okolicznymi państwami i niektórymi odłamami "religii pokoju", albo do rządów tamże dorwali się psychopaci i debile.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* izraelski wywiad wojskowy
** chyba, że naprawdę nie miałby innego wyjścia