1.05.2023 niech się święci pierwszy maj,...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj znowuż nadszedł ten magiczny dzień, kiedy to rozmaita czerwona swołocz wypełza ze swoich nor, skłotów i sejmów aby świętować na ulicach. Standardowo informuję że przekleństwa w notce będą więc jeśli ci one nie odpowiadają to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Na sam początek muszę się usprawiedliwić, bo pierwotnie planowałem zasiąść do pisania tej notki wczoraj po obiedzie. Coś mnie jednak podkusiło i do obiadu, zamiast jak każdy normalny Polak w majówkę opierdolić kiełbę z grilla pod kilka browarków albo gorzałeczkę, to ja sobie wtrąciłem surówkę. Ot tak, dla zdrowotności. A surówka mi taką zdrowotność pokazała, że ja pierdolę - najpierw kazała mi pogadać z wielkim uchem, potem postraszyć niedźwiedzia, uhaftować porcelanę, wypuścić pawia, aż w końcu się zlitowała i pozwoliła mi po prostu jebnąć bełta. Tak więc zamiast cieszyć się piękną pogodą i zbierać informację do notki to sobie leżałem na łóżku zwinięty w paragraf, a co jakiś czas zrywałem się i dzikim galopem zaiwaniałem do toalety. Bolesną dostałem od życia nauczkę, że majówka z sałatek to lubi czterdziestoprocentową z ziemniaków lub chmielową z pianką - inne są jej wstrętne i tolerować ich nie zamierza. Osobistycznie nie polecam - dla zdrowotności można sobie sałatkę opierdolić w tygodniu, albo w każdy inny weekend; na majówkę już niekoniecznie.
Informacji historycznych do notki nie zebrałem, więc polecimy na żywca, z tego, co wiewióry wyniuchały. A doniosły one, że w Warszawie, pod Pałac Kultury i Nauki obecnie bez patrona, dawniej imienia Józefa Stalina, wypełzły czerwone szyszkowniki z Lewizny (przepraszam: Lewicy) i marsz będą prokurować. Osobistycznie uważam, że zaangażowany aktyw stolicy powinien tłumnie na to wydarzenie przybyć i ramię w ramię z policją, z okrzykami "komuniści wypierdalać", tudzież "raz sierpem raz młotem..." pogonić czerwonych tak, żeby im się co najmniej do przyszłego pierwszego maja odechciało marszów i innych hucp organizować. Polska stanowczo zbyt wiele od komunistycznej swołoczy wycierpiała, żeby w samym centrum jej stolicy komunistyczne marsze tolerować.
Komuniści, rzecz jasna, nie tylko w Najjaśniejszej łby podnoszą i marsze sobie urządzają. Za naszą zachodnią granicą, w Berlinie, to w długi weekend już kilka takich sobie sprokurowali, i jeszcze kilka planują. Przy czym w jednym z nich już doszło do awantury, w policjantów poleciały petardy, butelki i kamienie, a ci odpowiedzieli siłą fizyczną aplikowaną przy pomocy pałek służbowych i tarcz, tudzież aresztowaniem jednej zadymiary. Żeby było śmieszniej: marsz lewomyślnych odbył się pod hasłem "Pokój zamiast kapitalizmu- zatrzymać wyścig zbrojeń i skończyć z biedą". Osobistycznie nie bardzo rozumiem w jaki sposób napierdalanie w mundurowych kamieniami, flaszkami i pirotechniką ma wprowadzić pokój na świecie, wyprowadzić kapitalizm, a do tego jeszcze skrańcować biedę i powstrzymać zbrojenia - ale ja nie jestem lewomyślny i pewnych lewomyślnych toków bezmyślenia po prostu nie łapię.
Dzisiaj wieczorem w dzielnicy Neukoelln ma się rozpocząć rewolucyjna demonstracja pierwszomajowa, która w latach ubiegłych przeradzała się w regularne zamieszki połączone z dewastowaniem miasta i napierdalankami z policją. Osobistycznie uważam, że służby powinny wszystkich zmierzających na ten jubel wyłapywać i przewiskać na okoliczność posiadania rzeczy zabronionych lub niebezpiecznych - i jeśli ktoś miałby coś groźniejszego od pilniczka do paznokci to prewencyjnie zamknąć na 24 godziny do wyjaśnienia. Za race, gazrurki, flaszki szklane - na dołek. Mam wrażenie, że wtedy lewicowym zadymiarzom przeszłaby trochę ochota na demolki i konfrontacje ze stróżami prawa - zwłaszcza, że spora ich część by siedziała za kratkami.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz