10.05.2023B parodia w Moskwie, kurwa w Berlinie......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym ciekawym dniu. Aj waj, ależ się znowu na świecie nawywijało. aż żal bierze, że akurat mam gorący okres w Światowym Spisku Żydów i nie mam czasu wszystkiego opisać. Z konieczności więc będę komentował krótko i skrótowo, a z przyzwyczajenia niekulturalnie więc jeśli irytują cię przekleństwa to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Parodia z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie była prawdopodobnie najciekawszym wydarzeniem tego tygodnia. Szefowie państw cywilizowanych zlali ją równo moczem ciepłym, pojawił się za to pan Władimir Władimirowicz Putler (przepraszam: Putin) w charakterze gospodarza, pan Alaksandr Łukaszenka w charakterze typa, który od tygodnia nie miał szczęścia się porządnie wysrać, i kilku szyszkowników z krajów dawnego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w charakterze gości. Gospodarz tradycyjnie popierdolił jakieś głupoty i gospodarskim okiem popatrzył na czołg, tudzież kilka wozów opancerzonych i wyrzutni rakiet, oraz stada piechocińców maszerujących tak nierówno, że w sporej części wyglądali jak cywilbanda przystrojona w wyjściowe mundury, a nie elitarne i doskonale wyszkolone jednostki. A właśnie: czołg. Dumnym przedstawicielem komponentu pancernego Wojsk Lądowych Federacji Rosyjskiej, wchodzącego w skład Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, był samotny T-34/85*, który dumnie, o własnych siłach i bez awarii przejechał na czele defiladki przed zajmowaną przez szyszkowników trybuną. A gdzie czołgi najnowsze, jak T-14 czy T-90, tudzież te mniej zabytkowe, jak T-72 czy T-55? Cytując pana Zbigniewa Stonogę: "W piździe, kurwa". Te zdatne do walki lub jazdy na Ukrainie, te mniej zdatne w magazynach lub warsztatach. Komponentu powietrznego Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej także nie dało się zauważyć - nad Placem Czerwonym nie przelatywały myśliwce, bombowce, helikoptery, czy nawet drony. Bida i parodia, taka defilada to może na Chrząszczyrzewoszyce byłaby dobra, ale nie na stolicę kraju pragnącego uchodzić za światowe mocarstwo.
Wróćmy jeszcze na momencik do samodzierżcy Białorusi, pana Alaksandra Łukaszenki, który z miną świadczącą o ciężkim zatwardzeniu pojawił się na parodii, ale nie został do końca tylko wypierdolił sobie wcześniej, w towarzystwie karetki. Zrodziło to dość szybko plotki, że jest on chory i musiał bezzwłocznie zostać hospitalizowany - osobistycznie jednak uważam, że mu w kichach ciśnienie wzrosło na tyle, że groziło rozerwaniem bebechów, stąd ta karetka. Nie będziemy teraz wnikać jak to tam naprawdę było, miejmy tylko nadzieję, że doktorzy rychło postawią go na nogi, a Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości jeszcze rychlej posadzi w pierdlu na dożywocie, czego mu życzymy z duszy, serca.
Führer Bundesrepubliki, towarzysz Olaf Scholz, zobaczył wreszcie raporty jasno pokazujące ileż to Ludu Pustyni i Puszczy na nielegalu wjebało mu się do kraju. Moje wiewióry twierdzą, że po ich przeczytaniu całkiem wyraźnie, choć z lekka zduszonym głosem, powiedział "o kurwa!**", po czym zdecydował o przywróceniu kontroli na granicach, delikatnie pierdoląc w dupę układ z Schengen. Ciekawostka: nie został natychmiast zwyzywany od morderców przez europ.oślicę Janinę Ochojską, chamka Barbara Kurdej-Szatan nie zesrała się na Twitterze, p.osioł Franciszek Sterczewski nie zaczął popierdalać gdzieś przy granicy Bundesrepubliki z siatą wypchaną żarciem, chamidło Katarzyna Augustynek, szerzej znana pod bandycką ksywą "Babcia Kasia", słóweczkiem nie pisnęła na temat niemieckich pograniczników - wszyscy naczelni krytykanci prawa Polski do obrony swych granic nagle zamknęli mordy i siedzą niczym myszy pod miotłą. Gdy polscy mundurowi odpierali nawałę Ludu Pustyni i Puszczy, nasłaną z Białorusi przez tamtejszego uzurpatora, pana Alaksandra Łukaszenkę, to cała ta lewomyślna banda zgodnym chórem wypierdywała z siebie kolejne kalumnie - a teraz, gdy granicę zamykają Niemcy, nawet mały bączek im się z dup nie wymknie. Osobistycznie podziwiam i przyznaję: dobrze wytresowani, bez komendy nie ujadają.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dla czytelników słabiej oblatanych w wojskowości: ten model czołgu został opracowany w 1943 roku i wszedł do produkcji rok później. Możecie go kojarzyć z filmu "Czterej pancerni i pies" bo właśnie takim popierdalał sobie Janek Kos z załogą.
** co oznacza, że sytuacja jest na tyle poważna, że zwykłe niemieckie "scheisse" nie wystarczyło do właściwego wyrażenia emocji
Dodaj komentarz