10.05.2024 wieści z Bundesrepubliki...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ależ się w Bundesrepublice nawywijało, aż naprawdę nie wiem: śmiać się czy płakać. Znowuż kilka grubszych słów w tej krótkiej notce poleci więc jeśli ranią one twoje uczucia to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Narzekają Niemiaszki, że drogo u nich, że ceny spyży im w kosmos wyjebało. Usłyszeli te głosy lewomyślni towarzysze z bandy Die Linke, podumali - i postanowili zrobić coś, żeby ludowi męczonemu wysokimi cenami żywności ulżyć. W tym celu wystosowali petycje do Führera, towarzysza Olafa Scholza z Kommunistische (verzeihung: Sozialdemokratische) Partei Deutschlands, żeby wprowadził stałą i urzędową cenę na kebaba, tudzież dopłaty do tego smacznego i posilnego dania. Czemu akurat budżet ma refundować kebsy, a nie Wurst im Brötchen* albo Schweinebraten mit Kartoffeln und Sauerkraut**? Zakładam, że to dlatego, żeby tańszym żarciem mógł zapchać kałdun także wyznający "religię pokoju" migrant z Ludu Pustyni i Puszczy - albowiem kebab jest halal i ojebać go może nawet fanatyczny wyznawca Mahometa, a wieprzowina jest haram i za wpierdzielenie kabana, nawet niepastowanego, po śmierci idzie się pierdzieć diabłu w sagan. Osobistycznie uważam, że regulowanie cen przez rząd nie ma sensu - za słusznie minionego systemu przerabialiśmy już to w Najjaśniejszej, i chujowato wychodziło. No, ale nie możemy od lewomyślnych towarzyszy z Die Linke wymagać rzeczy tak niestworzonych jak posługiwanie się logiką czy znajomość historii.
A skoro już temat logiki poruszyliśmy to niech ktoś mi, na litość wszystkich bogów, wytłumaczy ostatnie działania niemieckich ekooszołomów - bo ja się na próbach rozgryzienia ich logiki paskudnie wyjebałem. Otóż ponad 800 osób zablokowało autostradę i linię kolei elektrycznej, a później starało się siłą wpierdolić na teren fabryki Tesli aby zaprotestować przeciwko budowie samochodów elektrycznych. Jeszcze całkiem niedawno dla ekoterrorystów samochody spalinowe były be, ale te prądem pędzone były cacy - teraz nagle wszystkie pojazdy prywatne są be, a cacy jest tylko transport publiczny. Osobistycznie mam dziwne wrażenie, że jakiś czas temu ludzkość już testowała system ekonomiczny z bardzo ograniczoną własnością prywatną i nadmiernie rozrośniętą własnością "wspólną"; był to eksperyment z gatunku tych kurewsko nieudanych, który jednak cały czas, wbrew ludzkiej naturze i logice, trwa - zamiast zająć swoje zasłużone miejsce na śmietniku historii. Niestety pogrobowcy towarzyszy Karla Marxa, Friedricha Engelsa i Władimira Iljicza Uljanowa (szerzej znanego pod bandycką ksywą "Lenin") wciąż nie chcą przyznać, że ich idole wymyślili nierealny system społeczno-ekonomiczny, absolutnie niemożliwy do wprowadzenia w rzeczywistym świecie - i wciąż starają się, w ten czy inny sposób, "żelazną ręką zapędzić ludzkość do szczęścia". Nie biorą tylko pod uwagę, że w ich wyśnionym i wymarzonym komunizmie nie wszyscy będą szczęśliwi - taki numer nie wyszedł ani wzmiankowanemu już towarzyszowi Władimirowi Iljiczowi Uljanowowi (czyli przestępcy "Leninowi"), ani towarzyszowi Iosifowi Wissarionowiczowi Dżugaszwiliemu (bardziej znanemu jako "Stalin"), ani towarzyszowi Mao Zedongowi, ani towarzyszowi Salothowi Sârowi (na którego inni bandyci wołali "Pol Pot"), ani różnym innym komunistycznym watażkom, którzy kwestie powszechnego szczęścia spierdolili po całości, chociaż możliwości mieli wielokrotnie większe niż banda niemieckich pseudoekologów. Komunizm nie działał kiedyś, nie działa teraz, i w przyszłości też działać nie będzie - jest bowiem sprzeczny z logiką i ludzką naturą.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dla nieznających choroby gardła: kiełbaska w bułce
** dla nieznających choroby gardła: pieczeń wieprzowa z ziemniakami i kiszoną kapustą
Dodaj komentarz