11.02.2025 i po sprawie...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Jeszcze przed tradycyjnym "aj waj" ostrzegam, że w dzisiejszej notce będę przeklinał bo pierdolnik na polskiej scenie politykierskiej wkurwia mnie już niemiłosiernie. Jeśli więc bluzgi ranią twą zbolałą duszę to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Aj waj, jeszcze rok temu z małym haczykiem sądziłem, że dużo większego burdelu niż zrobiła partia Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) to się w Najjaśniejszej nie da zrobić. I ja się przyznaję: ja się myliłem, straszliwie się myliłem - bo to, co teraz odpierdala tak zwana Koalicja Demokratyczna, to jest rozpiździaj o kilka klas wyższy. Rządząca banda już całkowicie otwarcie pierdoli wszystkie reguły prawne, wyroki rozmaitych sądów uznaje albo i nie, zależy, czy te wyroki się tej klice podobają, czy też wręcz przeciwnie. Pana prokuratora Michała Ostrowskiego, który po informacji o łamaniu prawa przez bandę szyszkowników wszczął w tej sprawie śledztwo, minister (nie)sprawiedliwości w (nie)rządzie pana Donalda Tuska, pan Adam Bodnar, najpierw zawiesił w obowiązkach, a potem nakazał jednemu ze swoich przydupasów wszcząć przeciwko niemu śledztwo pod zarzutem przekroczenia uprawnień. Ujebanie śledztwa w sprawie przestępstw popełnianych przez rządzących i udupienie prowadzącego je prokuratora tworzy, moim zdaniem, dość mocny kontrast z jeszcze stosunkowo niedawno głoszonymi przez tychże rządzących hasłami o przywracaniu praworządności i przestrzeganiu konstytucji - rzekłbym nawet, że takie praktyki bardziej pasują do reżimów totalitarnych niż do demokracji. Wychodzi więc na to, że szefowi obecnego (nie)rządu, panu Donaldowi Tuskowi, bliżej do dyktatora niż do demokraty. W zasadzie nie ma znaczenia, że jego klika wygrała demokratyczne wybory; przecież zwycięzcą demokratycznych wyborów w Niemczech w 1932 roku była Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei - a wszyscy wiemy do czego to demokratyczne zwycięstwo doprowadziło. I raczej nie chcemy czegoś podobnego powtarzać.
Osobistycznie byłem kurewsko ciekawy jak się rozwinie sprawa doniesienia o podejrzeniu popełnienia przez rozmaitych szyszkowników przestępstwa z art. 127 Kodeksu Karnego, złożonego przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego, pana Bogdana Święczkowskiego. O tym, że wzmiankowani szyszkownicy śledztwu ukręcą łeb, byłem w zasadzie przekonany, bo tak zwana Koalicja Demokratyczna w moich oczach więcej ma wspólnego z układem mafijnym, w którym ręka rękę myje, niż z uczciwą polityką - byłem tylko cholernie ciekawy jak to zrobią, czy będą starać się sprawę zamilczeć, zastosować jakieś finezyjne kruczki prawne, czy też polecą na chama. I wyszło, że wybrali to ostatnie rozwiązanie - co oznacza, że czują się wystarczająco silni, żeby pierdolić i prawo, i zdanie sporej części obywateli Najjaśniejszej. A wypada pamiętać, że jeszcze nie mają pełni władzy - co więc będą odjebywać, jeśli będą mieli nie tylko większość w sejmie i senacie, ale także swoje sądy i swojego prezydenta? Osobistycznie dochodzę do wniosku, że choćby sam diabeł wystartował w majowych wyborach prezydenckich w Polsce i miałby szansę pokonać kandydata Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, pana Rafałka Trzaskowskiego, to trzeba będzie na niego zagłosować żeby ta banda nie uzyskała władzy całkowitej. Chociaż niespecjalnie mi się to podoba, bo ja naprawdę chociaż raz w życiu chciałbym w jakichś wyborach zagłosować na jakiegoś dobrego kandydata z realnym programem, a nie cały czas głosować przeciwko komuś, kogo uważam za większego szkodnika. Chociaż, kurwa, raz.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz