12.08.2025 Deutschland, Deutschland über...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło się znowuż w Bundesrepublice. Z góry uprzedzam, że wieści dostarczone przez moje wiewióry wzburzyły mnie więc w tej notce padną wyrazy plugawe - jeśli stanowi to dla ciebie problem to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Wiadomości przyniesione mi przez moje stacjonujące w Niemczech wiewióry sprawiły, że aż zanuciłem sobie fragment klasycznego utworu "Baranek" zespołu Kult: "Ach ci ludzie, to brudne świnie". Jakież to wieści sprawiły, że postanowiłem muzycznie wrócić do przeszłości? Otóż takie, że dosłownie kilka dni temu w norymberskim ogrodzie zoologicznym zabito 12 pawianów. Tak po prostu, bo się za bardzo rozmnożyły i było dla nich za mało miejsca. Dwunastu zdrowym zwierzakom nie poszukano nowego miejsca w innym ogrodzie zoologicznym, nie przekazano ich do jakiegoś ośrodka hodowli - po prostu je zajebano. Jest pawian - jest problem; nie ma pawiana - nie ma problemu. Osobistycznie ni chuja nie rozumiem jak można było podjąć taką decyzję, nie mieści mi się to po prostu w głowie - tyle się przecież ostatnio mówi o prawach zwierząt, o dobrostanie, o misji ogrodów zoologicznych. I co? I gówno, całą tą piękną gadkę można sobie w buty włożyć celem zwiększenia wzrostu, albo w dupę o ile ktoś lubi takie pieszczoty. Ogrody zoologiczne powinny, przynajmniej w założeniu, troszczyć się o swoje zwierzęta - a tu taki chuj jak słonia nos, trochę ciasnawo się w norymberskim zoologu zrobiło to małpiszony pod nóż.
Ale pawiany to zwierzęta w zasadzie niezagrożone wyginięciem - na wolności popierdalają ich całe stada, a i w ogrodach zoologicznych jest ich od cholery i trochę. Ale takie, na ten przykład, tygrysy syberyjskie? Otóż te potężne koty są zagrożone - a co zrobiła dyrekcja jeszcze niedawno uchodzącego za najlepsze w Niemczech ogrodu zoologicznego w Lipsku? Tamtejsza tygrysica, Yushka, urodziła trójkę kociaków - ale przestała się nimi opiekować. Każdy normalny opiekun w takiej sytuacji zdecydowałby się odłączyć maluchy od matki i postarać się wychować je sztucznie - takie próby były podejmowane w przeszłości i bardzo często kończyły się sukcesem. Ale takie numery to nie w Bundesrepublice, bo przecież po chuja się męczyć z trzema małymi kociakami gatunku zagrożonego wyginięciem - lepiej je w pizdu zostawić na dwa dni głodne, a potem zabić. A gdzie ta misja chronienia zagrożonych gatunków, którą tak wysoko noszą na sztandarach ogrody zoologiczne? Czyżby w lipskim zoo poszła się jebać, albo akuratnie wyszła na taras i wróci zaraz?
Pozostaje tylko filozoficzne pytanie: skąd w Niemiaszkach ta chora skłonność do decydowania o życiu innych, skąd ta tendencja do tak łatwego skazywania innych na śmierć? Czy z nimi cywilizacyjnie jest coś nie tak, czy genetycznie?
A na koniec przepraszam za porównanie ludzi do świń. W przypadku niektórych przedstawicieli gatunku homo sapiens takie porównanie jest bardzo krzywdzące. Dla świń.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz