12.09.2022 się w ZSRE narobiło...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ależ się znowu dzieje w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Uprzejmie informuję, że w dzisiejszym wpisie pojawią się wyrazy niecenzuralne więc jeśli nie masz na nie ochoty to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Tydzień temu, 5 września, byłem uprzejmy napisać o numerze z ławkami patriotycznymi, który odjebał rząd pana Vateusza (przepraszam: Mateusza) Morawieckiego. Ławeczki po 100 tysięcy netto od sztuki, więc nie takie najtańsze - za taką kasę teoretycznie można by się spodziewać całkiem niezłej jakości. I co? A chujów sto, moje poznańskie wiewióry doniosły, że z ławki znajdującej się przy jeziorze Maltańskim po pierwszym deszczu zlazła farba, przez co cała instalacja wygląda fatalnie. Osobistycznie jestem ciekawy, czy to taki jeden felerny egzemplarz się trafił, czy wszystkie one są o kant dupy potłuc?
Komisja Europejska pod przewodnictwem towarzyszki Ursuli von der Leyen wpadła na prawie genialny pomysł rozwiązania kryzysu energetycznego w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Już 14 września ma swoją koncepcję ogłosić publicznie, ale moje wiewióry ciut wcześniej zapoznały się z jej treścią i, rzecz jasna, co nieco mi przekazały. Otóż rządzący eurokołchozem uważają, że receptą na rozwiązanie chwilowych braków jest wprowadzenie obowiązkowego obniżenia zużycia energii, przypierdolenie w firmy energetyczne dodatkowym, podobno tymczasowym, podatkiem oraz wprowadzenie urzędowych cen gazu sprowadzanego z Rosji. Osobistycznie uważam, że jedynym pewnym i możliwym do wprowadzenia przez rządzących sposobem na zmniejszenie zużycia energii jest drastyczne podwyższenie jej ceny, na ten przykład poprzez podniesienie podatków płaconych przez firmy energetyczne - gdyż każda inna akcja będzie po prostu nieskuteczna, ludzie w większości ją oleją moczem ciepłym. Obawiam się jednakowoż, że podwyżka może się obywatelom nie spodobać. Co do tymczasowego podatku - także mam złe przeczucia. Taka podwyżka zostanie, w ten czy inny sposób, przerzucona na klientów. A tymczasowość w Najjaśniejszej ćwiczymy od 2011 roku, gdy ówczesny premier, pan Donald Tusk, tymczasowo podniósł VAT. I jakoś, kurwa, 11 rok mija, rządy się kilka razy pozmieniały - a obniżki nie widać. Patent z cenami regulowanymi centralnie też już był testowany - za słusznie minionego systemu. Wtedy ni chuja się nie sprawdził i mam wrażenie, że teraz nie będzie inaczej. Urzędowe wyznaczanie cen jest pomysłem komunistycznym więc, jak większość wymysłów tego systemu, jakoś nie chce dobrze funkcjonować w realnym świecie.
A na koniec notki zerkniemy sobie do Szwecji, w której właśnie odbyły się wybory parlamentarne, i już niedługo ciekawie tam się będzie dziać. Od dłuższego czasu kraj Trzech Koron jest rządzony przez rozmaitych lewomyślnych, przez co jest tam tolerancyjnie, multikulturowo, opiekuńczo i socjalistycznie do porzygu. Są to bardzo dobre warunki dla rozwoju migracji i przestępczości - i, rzecz jasna, oba te zjawiska osiągnęły w Szwecji poziom wręcz zadziwiający. Przy czym migracja z lat 80. i 90. była migracją zarobkową i przybywający nad Bałtyk Irańczycy, Jugosłowianie i inni chcieli uczciwie pracować i uczciwie zarabiać - a migracja z czasów ostatniego kryzysu migracyjnego była migracją wygodnicką, w większości jej uczestnicy chcą dostawać pieniądze bez pracy. I dlatego te dawne fale emigrantów, a często także ich potomkowie, patrzą z niechęcią na nowych, którzy albo ustawiają się w kolejkach po socjal, albo biorą się za łamanie prawa. Niechęć ta, podbudowana niespotykanym wcześniej poziomem przestępczości, powoduje, że ci dawniejsi imigranci, teraz już zasymilowani, wzbogaceni i posiadający szwedzkie obywatelstwo, głosują na partie prawicowe, które obiecują ograniczyć napływ migrantów i na poważnie wziąć się za zwalczanie bandytyzmu. Szwedzi natywni, mimo wieloletniej lewomyślnej tresury, także zobaczyli, że w ich kraju pod rządami socjalistów chujowo się dzieje - i też postanowili dać szansę partiom antyimigranckim. Oficjalnych całościowych wyników wyborów jeszcze nie ma, ale wyniki częściowe wskazują na niewielką przewagę prawicy - co może oznaczać, że w niedalekiej przyszłości Szwecja, uważana przez lewomyślnych tolerancjonistów za państwo niemal wzorcowe, może dokonać dość ostrej korekty swojego politycznego kursu. Osobistycznie bardzo bym się cieszył, gdyby tak się w rzeczywistości stało - nie dlatego, rzecz jasna, że jakąś specjalną estymą darzę Szwedów; po prostu bardzo, ale to naprawdę bardzo, chciałbym usłyszeć ten trzask pękających z bólu lewomyślnych dup, gdy Szwecja zamknie granice przed Ludem Pustyni i Puszczy a przestępców, w tym nielegalnych migrantów, pozamyka w pierdlach lub deportuje.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz