14.01.2025 trzy szekle o panu Rafałku...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, no i nawywijał nam pan Rafałek Trzaskowski w Najjaśniejszej - i to nawywijał tak, że ja już naprawdę nie wiem: śmiać się czy płakać. A skoro nie wiem to sobie nieco w tej krótkiej notce poprzeklinam - jeśli ci się to nie podoba to do czytania nie zmuszam, możesz skończyć lekturę >>>tutaj<<<.
Honorowy Wiewiór Mariusz Pawluk wysłał mi film, na którym kandydat na prezydenta Najjaśniejszej, pan Rafałek Trzaskowski, z poważną, grobową wręcz miną stawia zapalony znicz pod znajdującym się na warszawskim Ujazdowie słupkiem z nazwą ulicy. Konkretnie to chodzi o Aleję pana Pawła Adamowicza, byłego prezydenta Gdańska, któremu kilka lat temu słabujący na umyśle pan Stefan Wilmont sprzedał kosę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie jestem ze szczętem przekonany, czy pan Paweł Adamowicz, jako wielokrotnie zamieszany w różnego rodzaju afery i machloje finansowe, jest najlepszym kandydatem do posiadania ulicy swojego imienia w stolicy Najjaśniejszej. Osobistycznie uważam, że jeśli pan Rafałek Trzaskowski tak koniecznie chciał właściwie uczcić rocznicę śmierci pana Pawła Adamowicza to powinien pierdolnąć się do Gdańska i pozapalać nagrobne lampki pod wszystkimi mieszkaniami, z których zyski czerpał zmarły (nie odprowadzając od nich podatku), tudzież pod wszystkimi bankami, w których były prezydent Gdańska ukrywał środki pieniężne.
Jednakowoż pan Rafałek Trzaskowski, kandydat na prezydenta Najjaśniejszej, może teraz nie mieć głowy do podróży do Gdańska i właściwego upamiętniania pana Pawła Adamowicza, bo zamartwia się, chudzinka. Otóż moje wiewióry donoszą, że w niecały miesiąc poparcie Polaków dla kandydata na urząd głowy państwa z ramienia Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej jebło w dół o niemal 10 procent. Moje wiewióry, chociaż niezbyt biegłe w zawiłościach matematyki, to jednak wyliczyły, że jeśli poparcie dla pana Rafałka Trzaskowskiego dalej będzie tak lecieć, to jeszcze przed wyborami zrobi głośny trzask o glebę, a w drugiej turze spotkają się pan Karol Nawrocki z panem Beksą Lalą (przepraszam: Szymonem Hołownią). Ojoj, jakiż, kurwa, smuteczek, aż sobie muszę unijkę* pejsachówki pierdolnąć z tej boleści - tylko hojnie muszę soku z limona dolać, żeby choć trochę mi uśmiech zszedł z twarzy.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dawno, dawno temu, zanim Związek Socjalistycznych Republik Europejskich wpierdzielił nam się w politykę alkoholową, wódka egzystowała w buteleczkach o pojemności 0,25 litra, tak zwanych ćwiartkach. I to była dobra miara, bo człowiek sobie taką ćwiarteczkę walnął i wesoły chodził. A później nastał tu eurojebnik, który nakazał ćwiartki zlikwidować i wprowadzić dwusetki, po których pierdolnięciu człowiek jakiś taki delikatnie niedopity chodzi, a więc i wkurwiony - i właśnie na pamiątkę tegoż nieszczęsnego wydarzenia te dwusetki zostały ochrzczone unijkami
Dodaj komentarz