14.11.2023 mówię ci, Radziu, misio się...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Jejku jejku, ależ nam się w Najjaśniejszej nawyrabiało. Tradycyjnie ostrzegam o wyrazach niecenzuralnych które pojawią się w tej krótkiej notce - jeśli masz na nie alergię to zrezygnuj z lektury >>>tutaj<<<.
W Najjaśniejszej mamy w Bieszczadach niedźwiedzie. Są to dość duże ssaki, niespecjalnie agresywne - przynajmniej do momentu, aż się ich nie zdrzaźni. Moje wiewióry doniosły, że w niedzielę dwóch lewomyślnych raktywistów powiązanych z Inicjatywą Dzikie Karpaty i Fundacją Siła Lasu poszło sobie na spacer niedaleko Zatwarnicy żeby sprawdzić, czy aby na pewno leśnicy i ZUL-usy* nie zakłócają miśkowi przygotowań do snu zimowego, albo i samego kimania. Pokazało się, że nie zakłócają, o czym dowodnie poinformował raktywistów sam niedźwiedź, któremu przerwali sjestę. Misio, rzecz jasna, wkurwił się nieziemsko, bo chyba nikt nie lubi gdy mu jakieś łachudry zasłużony wypoczynek przerywają, i przy pomocy swych pazurów okazał jednemu z intruzów swoją irytację. Raktywista, o dziwo, przeżył - i został zabrany do szpitala z ranami szarpanymi ramienia i pleców. Lewomyślni dostali nauczkę, że dbać o przyrodę to trzeba z głową, a nie na przypała, z pięknym hasełkiem na ustach - bo niektóre elementy przyrody bywają dość niemiluteczkowe gdy coś im się nie spodoba, i jakoś niespecjalnie chcą słuchać wyjaśnień, że to dla ich własnego dobra.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* pracownicy Zakładu Usług Leśnych, zajmujący się szeroko pojętymi usługami leśnymi
Dodaj komentarz