16.05.2024 eurokołchozowy kwiatuszek...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ależ się znowu w eurokołchozie zadziało - aż się bluzgi same na klawiaturę cisną. Jeśli więc przekleństwa rażą twoje delikatne oczęta - skończ czytanie >>>tutaj<<<.
Moje stacjonujące przy granicy z Białorusią wiewióry donoszą, że ostatnimi dniami wzmogła się przestępcza działalność nielegalnych migrantów z Ludu Pustyni i Puszczy starających się dostać do Najjaśniejszej, a tym samym do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Egzotyczni przybysz naruchali sobie nawet skądś improwizowany miotacz ognia, przy którego pomocy starali się odstraszyć naszych funkcjonariuszy i spalić posterunek. W innym znów miejscu banda ok. 140 migrantów zaatakowała gałęziami i kamieniami naszych mundurowych. Nawet zdecydowana większość niedawnych zwolenników wpuszczania do eurokołchozu gromad Ludu Pustyni i Puszczy bez żadnej kontroli chyba stwierdziła, że jednak cosik jest, kurwa, nie tak - i albo zaostrzyła swoje stanowisko, albo wręcz stuliła dupy i głosu w tym temacie nie zabiera. Są jednakowoż wyjątki od tej reguły. Taka, na ten przykład, pani europ.oślica Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowska zawrzeć gęby nie zamierza i dalej pierdoli głodne kawałki o tym, że, i tutaj jebnę cytacik, "Dzisiaj nie ma żadnych szturmów" na polską granicę, i że migrantów trzeba ratować przed prześladowaniami. Żeby było ciekawiej: pani Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowska, przypominam: europ.oślica, twierdzi, że nic nie wie o granicznej bitwie o przejście w Kuźnicy, stoczonej 16 listopada 2021, kiedy to dzikie hordy Ludu Pustyni i Puszczy starały się przebić przez niezłomne rzędy funkcjonariuszy broniących granic Najjaśniejszej. Ona nie wie, więc sprawy nie było i chuj.
Kolejną kwestią, w której pani Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowska, europ.oślica, zdecydowała się podzielić ze światem plastikowymi kuleczkami* swej mądrości, jest temat forsowanego przez włodarzy eurokołchozu i zwalczanego przez zdecydowaną większość obywateli Zielonego Ładu. Otóż pani pani Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowska, europ.oślica, dała do zrozumienia, że rolnicy, w których pseudoekologiczny wymysł szyszkowników Związku Socjalistycznych Republik Europejskich uderzy najwcześniej i najmocniej, gówno się znają na swojej robocie, w piździe byli i chuj tam widzieli - i wyraźnie stwierdziła, że Zielony Ład jest dla włościan dobry i przyniesie im same korzyści. Osobistycznie bardzo się dziwię, że dobry Bóg jej nie pierdolnął piorunem z jasnego nieba za te łgarstwa i głupotę, ale może zbyt zajęty jest i panią Różę Marię Barbarę Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowską po prostu prześlepił w natłoku obowiązków - zapytam go o to przy sposobności, jak już się przy pejsachówce uda spotkać.
Ale wracając do tematu: takie właśnie indywidua rządzą Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich: głupie, nieinteresujące się sytuacją, potwornie zakłamane i zakłamujące rzeczywistość. Pani europ.oślica Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowska nie jest tutaj jakimś specjalnym wyjątkiem, wielu innych także ma międzyusza** całkowicie wyjałowione przez bzdurne lewomyślne ideologie. Samych tych najmocniej pierdolniętych, należących do Grupy Lewicy w Parlamencie Europejskim jest 38, europ.osłów należących do Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim*** jest 145, do tego należy doliczyć jeszcze Arbuzów z kliki Zieloni–Wolny Sojusz Europejski, w liczbie 71 - i wychodzi nam, że tych najmocniej odklejonych jest 254 sztuk w liczącym 705 osób europarlamencie. Pokazuje się więc, że 36% składu kołchozowego parlamentu to osoby które powinno się albo przymusowo leczyć psychiatrycznie w zakładach zamkniętych, albo od razu zastosować metodę warstwową****. Tacy ludzie rządzą w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich - a więc także w Najjaśniejszej.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* bo perłami tego za żadne skarby nazwać nie można
** jakby ktoś nie wiedział, względnie zapomniał: międzyusze to jest to miejsce w głowie, w którym normalny człowiek ma mózg, a lewomyślni ośrodek odpowiadający za wymyślanie głupot i szerzenie propagandy
*** nie robię sobie jaj, ta banda naprawdę tak się nazywa
**** jakby ktoś nie kojarzył to zapraszam do przeczytania książki "Czarownik Iwanow" pana Andrzeja Pilipiuka, ewentualnie odpowiedni cytat można szybko znaleźć w internecie po wpisaniu w wyszukiwarkę "metoda warstwowa Wędrowycz"
Dodaj komentarz