17.09.2024B von der Leyen, von Tusk, von...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym ciężkim dniu. Aj waj, nawyrabiało się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Ciężko mi niektóre wydarzenia komentować w sposób kulturalny więc znowuż zmuszony jestem nieco pobluzgać - jeśli jest to dla ciebie problem to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Zaczniemy sobie od wieści z ojroparlamentu, które dostarczyły mi moje wiewióry. Otóż zajmująca fotel przewodniczącego Komisji Europejskiej towarzyszka Ursula von der Leyen zwołała zamknięte zebranie europ.osłów, na którym mówiła i mówiła, ale o czym mówiła to nie mówiła. W efekcie po spotkaniu ojrop.osłowie wyszli ciemni jak tabaka w rogu bo się towarzyszka Ursula von der Leyen z żadnego sekretu przed nimi nie spuściła. Wiadomościami, których przedstawicielom europarlamentu poskąpiła, podzieliła się jednakowoż z dziennikarzami, i to dopiero od przedstawicieli mediów europ.osłowie dowiedzieli się tego, co miała im szefowa Komisji Europejskiej przekazać na zamkniętym spotkaniu. Troszeczkę to ojro.posłów wkurwiło, że byle chmyz z dziennikarską legitką ma u towarzyszki Ursuli von der Leyen większe poważanie i łatwiejszy dostęp do informacji niż demokratycznie wybrani przedstawiciele teoretycznie najważniejszej instytucji eurokołchozu. Osobistycznie specjalnie zdziwiony nie jestem, towarzyszka Ursula von der Leyen już niejednokrotnie pokazywała, że demokrację ma dokładnie tam, gdzie wzmiankowana demokracja może ją pocałować.
Ale zostawmy już Brukselę i wróćmy do Najjaśniejszej, bo tu też się dość interesujące rzeczy dzieją. Szef obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk, wyjebał z gospodarską wizytą na Śląsk, żeby na własne gały zobaczyć w jak bardzo głębokiej dupie są tamtejsi, poszkodowani przez powódź, obywatele. Z wizji lokalnej wyszło, że jest chujowato bo służby, mimo nadludzkiego wręcz wysiłku funkcjonariuszy, radzą sobie w wojnie z wodą w najlepszym razie średnio, a złożone z cywilnych ochotników pospolite ruszenie ma co prawda od cholery i trochę dobrych chęci, ale gorzej jest z wyszkoleniem i wyposażeniem. Pan Donald Tusk postanowił więc uderzyć po prośbie do pana Jurka Owsiaka, szefa charytatywnej fundacji o nazwie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, z założenia mającej za zebrane w zbiórkach pieniądze kupować sprzęt do szpitali. A ponieważ pan Donald Tusk z panem Jurkiem Owsiakiem są ziomalami, to ten drugi stwierdził że spo-o-oko, 40 baniek z konta fundacji powodzianom kopsnie. Gdybym był wrednym i podejrzliwym rabinem w średnim wieku to prawdopodobnie zadałbym proste pytanie: czemu na koncie fundacji mającej za zebrane pieniądze kupować sprzęt medyczny dla szpitali jest nagle luźne i niewydane na sprzęt medyczny 40 milionów? Drugie pytanie byłoby nieco trudniejsze: ile jeszcze takich luźnych milionów spoczywa na fundacyjnym koncie? A trzecie pytanie byłoby już niewygodne: co się dzieje z odsetkami od tych leżakujących w bankowych skarbcach milionów? Osobistycznie sądzę, że na dobry początek takie pytania powinni zadać, na ten przykład, kontrolerzy skarbówki.
A na koniec notki zerkniemy sobie na wypowiedź przedstawicielki (nie)rządu pana Donalda Tuska, bezsensownie zajmującej fotel ministra klimatu i środowiska pani Pauliny Hennig-Kloski ze Ślepej (przepraszam: Trzeciej) Drogi. Otóż pani minister stwierdziła, że jej resort kopsnie samorządom, centrom zarządzania kryzysowego i strażakom 21 milionów złociszy, a obywatelom pokrzywdzonym przez powódź może udzielić atrakcyjnie oprocentowanej pożyczki. Prawdziwa, kurwa jej mać, okazyjka - raptem półtora, no, góra dwa, procent. Aj waj, ja muszę swoim wiewiórom polecić żeby się koniecznie zainteresowały korzeniami pani Pauliny Hennig-Kloski, bo takich pomysłów to ja bym się mógł spodziewać od kogoś o nazwisku Szeklengeben, Rosenzweig albo Ochsenschwanz. A już na totalny koniec notki pierdolnę cytacik z książki "Chrzest ognia" pana Andrzeja Sapkowskiego, z dedykacją dla zajmującej fotel ministra klimatu i środowiska pani Pauliny Hennig-Kloski: "- Źle wróżę waszej rasie, ludzie - rzekł ponuro Zoltan Chivay. - Każde rozumne stworzenie na tym świecie, gdy popadnie w biedę, nędzę i nieszczęście, zwykło kupić się do pobratyńców, bo wśród nich łatwiej zły czas przetrwać, bo jeden drugiemu pomaga. A wśród was, ludzi, każdy tylko patrzy, jakby tu na cudzej biedzie zarobić. (...) Proceder taki sprawdza się u wilków, pozwala przetrwać osobnikom najzdrowszym i najsilniejszym. Ale wśród ras rozumnych taka selekcja zazwyczaj pozwala przetrwać i dominować największym skurwysynom."
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz