19.03.2023 kontrabanda i szczury...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, dzieje się na świecie. Z góry ostrzegam, że podwórkowa łacina znów w notce zagości więc jeśli wulgaryzmy cię drażnią to dla własnego spokoju zrezygnuj z dalszej lektury >>>tutaj<<<.
Moje wiewióry ulokowane w pobliżu moskiewskiego Placu Łubiańskiego, gdzie mieści się siedziba Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, donoszą o grubszej aferze. Otóż funkcjonariusze tej formacji trafili transport kacapskiej broni przekraczający dawną rosyjsko-ukraińską granicę. Teoretycznie wszystko jest fajnie, bo moskwicini wojujący z Ukraińcami potrzebują broni, amunicji i innych środków służących do prowadzenia walki - ale ten transport nie szedł na Ukrainę, tylko z Ukrainy. I nie był to do końca legalny transport wojskowy, w zasadzie była to prywatna inicjatywa. W zasadzie nie ma w tym nic dziwnego, że broń z miejsc gdzie jest łatwo dostępna przepływa, za odpowiednią cenę oczywiście, do miejsc gdzie jest jej deficyt - i do ludzi, którzy jej potrzebują w swojej niezgodnej z prawem działalności. I gdyby funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej przechwycili kilka sprywatyzowanych kałachów i dwie skrzynki nabojów to nawet bym o sprawie nie pisał - ale tutaj transport był ciut inny. Otóż służby zatrzymały dwójkę Rosjan przewożących 14 przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M113 Konkurs, 67 firmowo zapakowanych granatników RPO-A Trzmiel i RSzG-1 z głowicami termobarycznymi, 77 ręcznych granatów różnych typów, 66 kostek trotylu, tudzież ponad 15 tysięcy sztuk amunicji do broni strzeleckiej. Całkiem sporo jak na prywatną inicjatywę - i osobistycznie sądzę, że całkiem sporo latek w kolonii karnej dostaną przemytnicy. O ile, rzecz jasna, nie zostaną po prostu zajebani za obniżanie zdolności bojowych rosyjskiej armii.
Przenosimy się teraz za ocean, do Stanów coraz mniej Zjednoczonych - a tak konkretnie to do Nowego Jorku. Lokalni lewomyślni odkryli tamże kolejny rażący dowód na systemowy rasizm. Ale żebyście właściwie docenili głębię detektywistycznych zdolności tych niepełnosprytnych ludzi to najpierw musimy zapoznać się z pewnymi faktami. Fakt pierwszy: w Nowym Jorku są dzielnice zamieszkałe w dużej części przez obywateli melatoninowo wzbogaconych, takimi dzielnicami są, na ten przykład, Brooklyn i Queens. Fakt drugi: od 2020 roku lawinowo wzrosła liczebność szczurzej populacji Nowego Jorku. Dokładnych danych rzecz jasna nie ma, a szacunki są tak cholernie rozbieżne, że w zasadzie bezużyteczne - od 24% ludzkiej populacji (czyli ok. 2 milionów sztuk) aż do 1000% (co dawałoby 85 milionów osobników), spora część zajmujących się problemem naukowców zgadza się jednak, że bezpieczną do przyjęcia liczbą będzie między 28 a 30 milionów szczurów. Fakt trzeci: opierając się na obserwacjach wyliczono, że 51% szczurzej populacji Nowego Jorku zamieszkuje Brooklyn (36%) i Queens (15%). Lewomyślni wyciągnęli więc wniosek, że jest to oznaka instytucjonalnego rasizmu. Nie regulujcie oczu ani monitorów: dla lewomyślnych zwiększona ilość szczurów w dzielnicach czarnoskórej mniejszości jest oznaką rasizmu. Dla mnie większa liczba szczurów w danym miejscu oznacza, że te gryzonie znajdują tam dobre warunki do życia, najczęściej związane z dużą dostępnością pożywienia i małą ilością drapieżników - ale ja nie jestem lewomyślny. A swoją drogą to jestem naprawdę zaskoczony, że brooklyńskie szczury jeszcze nie zostały przez lewomyślnych obwołane faszystowskimi i homofobicznymi zwolennikami białej supremacji. Jutro z samego rana wyślę gołębia* z wiadomością do Brooklyńskiej Rady Żydów, żeby przekazała Brooklyńskiej Radzie BIPOC-ów**, żeby przekazała Brooklyńskiej Radzie Czarnoskórych, żeby przekazała lewomyślnym tę koncepcję. Zapewne zapytacie, zupełnie słusznie zresztą, czemu nie przekażę rady bezpośrednio lewomyślnym? Już odpowiadam: ja po prostu strasznie nie lubię gadać z debilami. Zapewne zapytacie również: czemu chcę taki pomysł kopsnąć, i to całkiem gratis, lewomyślnym? Jest to pytanie całkiem słuszne i już na nie odpowiadam: bo od dawna mnie ciekawiło do jakiego stopnia totalnego zidiocenia można doprowadzić wyprane przez lewomyślną ideologię międzyusze.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* wiewióry są świetne jako wywiadowcy, ale niespecjalnie się sprawdzają jako posłańcy
** to taki neologiczny skrótowiec oznaczający Black, Indigenous, and People of Color, czyli czarnych, rdzennych i innych kolorowych
Dodaj komentarz