20.12.2024 trzy szekle o aferze z azylem......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało się znowuż w Najjaśniejszej. W tej notce poruszę temat polityki i sądownictwa więc twój diabeł stróż będzie z zainteresowaniem zaglądał ci przez ramię czytając brzydkie słowa - jeśli nie chcesz sprawić mu radości to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Praktycznie cała tzw. Koalicja Demokratyczna dostała pierdolca na punkcie przypierdalania się do pana Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, który spierdolił sobie na Węgry i dostał tamże azyl polityczny. Posłowie partii obecnie rządzących jeden przez drugiego twierdzą, że tylko winny spierdala przed wymiarem sprawiedliwości - i nawet byłbym skłonny przyznać im, przynajmniej częściowo, rację, gdyby nie dwie sprawy. Primo: jakoś nie przypominam sobie, żeby ci sami ludzie przypierdzielali się do pana Romana Giertycha, który przed wymiarem sprawiedliwości spieprzył do Włoch i wrócił dopiero wtedy, kiedy dostał immunitet. Secundo: biorąc pod uwagę cyrki, jakie odpierdala obecny minister (nie)sprawiedliwości, pan Adam Bodnar, to wcale się panu Marcinowi Romanowskiemu nie dziwię, że wziął nogi za pas - na jego miejscu zrobiłbym dokładnie to samo wiedząc, że grozi mi "ćwiara"* a wydany na polityczne zamówienie wyrok skazujący został sprokurowany na długo przed tym, jak sprawa trafiła na wokandę.
W nieciekawym świetle sprawa pana Marcina Romanowskiego stawia Najjaśniejszą - zwłaszcza, że nie jest on jedyną osobą z obecnej opozycji, której pan Donald Tusk przy pomocy swoich przydupasów, totumfackich i służalczej hołoty z tzw. Koalicji Demokratycznej postanowił zrobić z dupy jesień średniowiecza. Osobistycznie odnoszę wrażenie, że Milicja (przepraszam: Koalicja) Obywatelska za główny cel swojego istnienia uznała dopierdolenie partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), zupełnie nie zawracając sobie głowy tym, że takie działania prędzej czy później staną się co najmniej wątpliwe nie tylko z moralnego, ale i prawnego punktu widzenia. No, ale w końcu jeden z prominentnych funkcjonariusz obecnego (nie)rządu, zajmujący fotel ministra sprawiedliwości pan Adam Bodnar, sam stwierdził, że przywracają konstytucyjność i szukają do tego jakiejś podstawy prawnej. I teraz uwaga, bo będę chwalił obecny (nie)rząd, co rzadko mi się zdarza: dobrze, że szukają jakiejś podstawy prawnej - bo jakby nie szukali, tylko ot tak, z łaski na uciechę, jebali opozycjonistów utratą immunitetów, komisjami śledczymi, prokuratorskimi śledztwami i groźbami długoletniego więzienia, to praktycznie niczym by się nie różnili od takich demokratów jak pan Alaksandr Łukaszenka czy pan Władimir Władimirowicz Putler (przepraszam: Putin). A przecież się różnią, prawda? Prawda?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* czyli ćwierć wieku
Dodaj komentarz