21.02.2025 prawo, prawdomówność i przepływ...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, nawywijało nam się znowuż na polskiej scenie politykierskiej. A jeśli o polskiej scenie politykierskiej będzie mowa to nie powinno być zaskoczeniem, że słowa niepolityczne w tej notce padną więc jeśli mierżą cię one to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Jeśli ktoś myśli, że wraz z odsunięciem od władzy partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) wróciła do Najjaśniejszej praworządność i jakieś zasady w polityce, niech lepiej pomyśli jeszcze raz, albo weźmie koło i pierdolnie się w czoło. Opozycyjni wobec obecnego rządu politycy bandy pana Jarosława Kaczyńskiego pod byle pretekstem są przez obecne władze jebani jak bure suki, odbierane im są immunitety, tudzież wystawiane są wnioski o aresztowanie. Jednocześnie rządząca klika pana Donalda Tuska z przystawkami broni swoich z uporem godnym lepszej sprawy. Dobrym przykładem będzie tu towarzyszka Katarzyna Kotula, całkowicie niepotrzebnie zajmująca fotel całkowicie zbędnego ministra do spraw równości, którą wspólnicy z tak zwanej Koalicji Demokratycznej wybawili od wyjebania z roboty odrzucając wniosek o wotum nieufności. Towarzyszka Katarzyna Kotula nakłamała w swoim CV, oszukując obywateli na temat swojego wykształcenia. W normalnym kraju powinna za to dyscyplinarnie wylecieć z roboty, ale Najjaśniejsza nie jest normalnym krajem i takie numery tutaj przechodzą - wystarczy wspomnieć towarzysza Aleksandra Kwaśniewskiego, który przed wyborami prezydenckimi też łgał, że ma wykształcenie wyższe. Zapomniał tylko dodać, że nie jest magistrem, tylko ma wykształcenie wyższe od swojego kontrkandydata, pana Bolka (przepraszam: Lecha) Wałęsy - co akurat nie było specjalnie trudne, jako że ten ostatni skończył tylko Zasadniczą Szkołę Zawodową w Lipnie w klasie mechanizacji rolnictwa. Po lewej stronie polskiej sceny politykierskiej widać taka tradycja, żeby sobie wykształcenie nieprawnie podwyższać. A o całkowicie niepotrzebnie zajmującej fotel całkowicie zbędnego ministra do spraw równości towarzyszce Katarzynie Kotuli dość ciekawie, chociaż tradycyjnie nie do końca zgodnie z prawdą, wypowiedział się szef obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk. Pierdolnę cytacik: "Ministra Kotula ma twarde poglądy, ale działa w sposób bardzo odpowiedzialny, jest wzorem umiarkowania w polityce, dlatego mam nadzieję, że dalej będzie pełniła swoją misję". Z tym, że "ministra"* ma twarde poglądy to się nawet zgadzam i polemizować nie zamierzam; z tym działaniem w sposób odpowiedzialny nie zgadzam się całkowicie, bo już bardziej odpowiedzialnie zachowuje się człowiek dający małpie brzytwę; a już za wzór umiarkowania w polityce może towarzyszkę Katarzynę Kotulę uważać albo żłób bez politycznego obycia, albo kompletny dureń, albo komunista tak radykalny, że przy nim towarzysz Adrian Zandberg wydawałby się prawicowcem. A, o ile się orientuję, to pan Donald Tusk nie jest komunistą.
Ale zostawmy już sobie sprawy sejmowe, bo już mi się od nich rzygać chce - zajmijmy się teraz kwestią upadku na terytorium Najjaśniejszej resztek rakiety Falcon 9. Otóż Ministerstwo Obrony Narodowej pod panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem dowiedziało się o sprawie z mediów, chociaż teoretycznie powinno dowiedzieć się wcześniej od podległej Ministerstwu Rozwoju i Technologii pod panem Krzysztofem Paszykiem Polskiej Agencji Kosmicznej. Czemu więc się nie dowiedziało? Bo w polskich instytucjach przepływ informacji jest tak wykurwisty, że Polska Agencja Kosmiczna wysłała do Ministerstwa Obrony Narodowej wiadomość mejlową na nieaktywny od pół roku adres. Ostatnimi czasy osobistycznie coraz częściej sądzę, że jeśli wziąć pod uwagę działalność większości instytucji rządowych to Najjaśniejsza jest państwem z gówna i kartonu - a potem moje wiewióry przynoszą mi takie wiadomości, że odnoszę wrażenie, że do państwa z gówna i kartonu to Polsce jeszcze od chuja i ciut-ciut brakuje. Wymiar sprawiedliwości leży, kwiczy i o cios łaski prosi; armia gubi miny przeciwpancerne, które znajdują się na drugim końcu Polski w jakiejś budzie z meblami; ruskie rakiety wlatują w naszą przestrzeń powietrzą a wojsko albo nic o nich nie wie, albo dowiaduje się od cywila, który szczątki takiego latadła znalazł sobie w lesie w trakcie spaceru; szef obecnego (nie)rządu co chwila łże w sposób tak durny, że się we własnych kłamstwach gubi; p.osłowie zamiast pracować nad wprowadzeniem lepszych praw to udają detektywów w komisjach śledczych, ale że nawet do tego są za głupi to się kompromitują na całej linii; a o polityce energetycznej, transportowej czy migracyjnej to już nawet nie wspominam bo nerwy trzeba szanować. Podsumowując: nie dość, że jest chujowo, to jeszcze niestabilnie - i wcale nie wygląda na to, że w dającej się przewidzieć przyszłości sytuacja ulegnie poprawie, a nawet jakby wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* przepraszam za tę lewomyślną nowomowę, ale akurat tu mi przypasowała
Dodaj komentarz