21.06.2023 przemoc i ślepota...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało się w Najjaśniejszej. Będzie niecenzuralnie i bez nadmiernej polityki - jeśli ci to nie leży to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Zajmiemy się dziś sprawą przemocy wobec dzieci, więc będzie poważnie. Cała Polska słyszała o sprawie 8-letniego Kamila z Częstochowy, którego ojczym, przy milczącej aprobacie matki, katował na różne sposoby, czym doprowadził do jego śmierci. Dużo wtedy padło pytań: dlaczego nikt z pedagogów niczego nie zauważył, dlaczego nic nie widziała opieka społeczna, dlaczego odpowiednie służby nie weszły z buciorka i nie zabrały dzieciaka z patologicznej rodziny, dlaczego sądy nie odebrały matce praw rodzicielskich. Na część z tych pytań może odpowiedzieć sprawa pani Magdaleny Jaroszewskiej. Kim jest pani Magdalena Jaroszewska? Otóż jest byłą wychowawczynią jednego z przedszkoli w Białymstoku. Kilka dni przed wybuchem afery z Kamilkiem dwójka jej podopiecznych zgłosiła, że w domu są bite, pokazywały także na swoich ciałach ślady przemocy, w tym duszenia. Pani Magdalena Jaroszewska zgłosiła sprawę na policję, do Rzecznika Praw Dziecka, i wszędzie, gdzie tylko mogła. I nagle w przedszkolu zaczęła się gruba zadyma, bo pokazało się, że temat przemocy wobec dwójki dzieciaków znali wszyscy pedagodzy, ale postanowili się nie wychylać aby mieć spokój. Jednakowoż gówno trafiło w wentylator, spokój placówki i nauczycieli został zniszczony bo mundurowi zaczęli węszyć i rozpytywać na okoliczność - co nie spodobało się, rzecz jasna, ani pracownikom, ani tym bardziej dyrekcji. Finalnie pani Magdalena Jaroszewska została z pracy wyjebana, ale postanowiła temat przemocy wobec dzieci i braku reakcji pedagogów nagłośnić. Udało się jej, sprawa trafiła do środków masowego przekazu, w czym niewątpliwie pomogła śmierć 8-letniego Kamila z Częstochowy - nagle temat agresji rodziców, biologicznych lub przybranych, stał się cholernie medialny, podobnie jak kwestia braku reakcji rozmaitych instytucji państwowych.
Prawdopodobną przyczyną (a przynajmniej jedną z nich) ślepoty rozmaitych organów na przemoc wobec dzieci jest właśnie chęć uniknięcia problemów. Bo ujawnienie sadystycznego ojca* to kłopot: wiąże się z wizytą policji, przesłuchaniami na komendzie, zeznaniami w sądzie, możliwą zemstą sprawcy. Tyle tylko, że chęć spokoju nie usprawiedliwia bezczynności - jeśli chcesz mieć spokojną pracę to zajmij się dzierganiem na drutach, a nie zostawaj pedagogiem czy pracownikiem opieki społecznej. Bowiem twój spokój może oznaczać cierpienie, utratę zdrowia lub nawet życia dzieciaka, którego ochronę masz wpisaną w zawód.
Osobistycznie nie jestem przeciwnikiem stosowania kar cielesnych wobec dzieci - ale jeśli mają one być stosowane to koniecznie z umiarem i jeszcze konieczniej z wyjaśnieniem za jaką przewinę. Jebnięcie dzieciakowi bez dania racji nie ma żadnego efektu wychowawczego, działa kompletnie kontrproduktywnie. Rozumiem, że można postawić dziecko do kąta czy, w wyjątkowych okolicznościach, dać klapsa w tyłek - sam nie raz dostałem po dupie gdy coś grubo nabroiłem, i z perspektywy czasu uważam, że wyszło mi to na dobre. Jednakowoż zupełnie czym innym jest karny klaps wychowawczy zadany otwartą dłonią czy nawet paskiem, a czym innym napierdalanie dzieciaka pięściami, rzucanie o ścianę, gaszenie na nim papierosów, łamanie mu kończyn, duszenie, sadzanie na rozgrzanym piecu czy oblewanie wrzątkiem. To jest patologiczne znęcanie się, które powinno być surowo karane - i to najlepiej publicznie, w sposób analogiczny do tego, czego doświadczyło dziecko. Wkurwiłeś się na wrzaskliwego pomiota, jebnąłeś mu kilka garści, po czym złamałeś rękę? To zaraz tutaj, z wyroku sądu, odpowiednio zbudowany pan też ci parę razy przypierdoli z pięści**, po czym kilku smutnych panów położy ci rękę na dwóch cegłach, a jeden z nich przykurwi z góry młotem. Zgasiłeś dzieciakowi peta na dłoni? To zaraz na twojej łapie zostanie zgaszone cygaro. Posadziłeś nielata na gorącym piecu? Za moment to twoje dupsko wyląduje na grillu, ogień właśnie wesoło buzuje pod żelazną płytą, która już nabiera wysoce niekomfortowej dla ciała temperatury.
Jednakowoż każdą sprawę dotyczącą przemocy koniecznie należałoby dogłębnie zbadać, żeby maksymalnie ograniczyć możliwość sądowej pomyłki i ukarania niewinnego człowieka. Osobistycznie znam gościa, którego przyszywana córka obszczekała na policji o molestowanie seksualne. Faceta mundurowi zwinęli, w kajdankach zawieźli do aresztu, ruszyła cała procedura - i szybko pokazało się, że dziewczyna całe molestowanie zmyśliła aby w ten sposób zemścić się na ojczymie za to, że nie kupił jej smartfona pewnej znanej marki. Faceta, rzecz jasna, zwolnili i nawet przeprosili - ale co się stresu najadł to jego.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* albo matki, bo to nie jest tak, że tylko ojcowie katują nielatów
** żeby zachować dysproporcję sił może być, że uzbrojonej w kastet
Dodaj komentarz