22.10.2022 a to Polska właśnie...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, cały czas się w Najjaśniejszej odwala, i wcale przestać nie chce. Ostrzegam, że pojawią się wyrazy nieparlamentarne więc jeśli obawiasz się zbrukania swej nieśmiertelnej duszy to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
W Najjaśniejszej w maju zeszłego roku weszły w życie nowe przepisy ustawy Prawo o Ruchu Drogowym, mające zapewnić bezpieczeństwo niechronionym uczestnikom ruchu drogowego. W teorii wszystko jest pięknie - ale teoria ma to do siebie, że momentami rozjeżdża się z praktyką. I dokładnie tak jest w tym przypadku: przepisy mające chronić pieszych sprawiły, że więcej pieszych zginęło lub odniosło rany po wpierdoleniu się pod samochód lub inny pojazd. Widać to wyraźnie przy porównaniu statystyk wypadków na przejściach z okresu od styczna do maja 2021 i 2022 roku. Przed nowelizacją było to 741 zdarzeń - rok później już 1010. Nie dziwi więc, że liczba poszkodowanych także wzrosła: rannych z 707 do 982, zabitych z 45 do 60. Czemu przepisy spowodowały skutek odwrotny do zamierzonego przez ustawodawców? A to już zależy, kogo spytacie. Eksperci od bezpieczniactwa* twierdzą, że winna jest nieznajomość przepisów lub ich ignorowanie przez kierowców, ci bardziej lewomyślni dodają, że winna jest nadmierna liczba samochodów. Kierowcy zazwyczaj zrzucają winę na źle zaprojektowaną infrastrukturę lub warunki pogodowe, ewentualnie na pieszych. A jak to wygląda naprawdę, przynajmniej w mojej ocenie? Otóż najczęstszą przyczyną wypadków jest nieuwaga oraz myślenie. O ile nieuwagi tłumaczyć chyba nie muszę, o tyle przy myśleniu zatrzymam się na chwilę. Otóż zdarza się wcale często, że uczestnik wypadku używa stwierdzenia "myślałem, że", po którym zazwyczaj następuje "zdążę", "mnie widzi", "zatrzyma się". Osobistycznie zwykle zachęcam do myślenia, gdyż jest to jeden z wyróżników naszego gatunku, zachęcam jednak także do zapoznania się z fizyką, zwłaszcza w zakresie optyki i dynamiki - bo podstawy tej wiedzy ratują zdrowie i życie. Człowiek w ciemnym ubraniu jest w nocy gorzej widoczny niż ubrany w jasne ciuchy; rozpędzony samochód nie zatrzyma się w miejscu tylko dlatego, że nagle pieszy znalazł się na jego drodze. Zalecam też pamiętanie jednej złotej myśli: cmentarze pełne są takich, co mieli pierwszeństwo.
Lekko zmieniamy teraz temat, chociaż w dalszym ciągu będziemy ocierać się o bezpieczeństwo na drogach. Otóż zmuszony jestem pochwalić p.osła partii Podwyżki i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), pana Przemysława Czarneckiego. Otóż pan p.oseł był uprzejmy nakurwić się z lekka, tak na 2 promile z małym haczykiem, ale zamiast jechać w tym stanie rowerem (jak inny p.osioł, niejaki Franciszek Sterczewski), tudzież wsiadać za fajerę i jeździć samochodem (jak rozmaite gwiazdy kina i estrady), to po prostu pierdolnął się na przystanku autobusowym św. Urszuli Ledóchowskiej na warszawskim Wilanowie, i poszedł spać. Zmęczonego ciężką pracą dla dobra Najjaśniejszej znaleźli ratownicy medyczni, stwierdzili, że najebany i wezwali Straż Miejską, która odwiozła moczymordę do znajdującego się na ulicy Kolskiej Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych. Zdaje się, że p.osioł został za swój wyczyn zawieszony w prawach członka partii. A po mojemu niesłusznie, jakby się propagandziści dobrze zakręcili to jeszcze by całe zdarzenie mogli na plus obrócić. Mogliby przecież wytłumaczyć ludowi, że p.osioł to też człowiek i napić się może, a nawet ździebko z alkoholem przesadzić, ale przynajmniej po pijaku zagrożenia na drogach nie sprawiał tylko grzecznie poszedł w kimono. Taki jest praworządny, w przeciwieństwie do p.osłów opozycji, co to po nocy najebani jeżdżą rowerami bez wymaganego prawem oświetlenia. Albo, co prawda na trzeźwo, ale tracą prawo jazdy zapierdalając samochodem ponad stówkę na ograniczeniu do 50***. Tak, w tym przypadku muszę stwierdzić, że podwładni i przydupasy Prezesa, pana Jarosława Kaczyńskiego, się nie popisali - a i sam Prezes mógł to lepiej rozegrać.
Ale zostawmy już tematy okołodrogowe i zerknijmy sobie do Inowrocławia. Otóż tamże kilka dni temu zaginęła zafascynowana lewomyślnością 13-letnia Nadia. A teraz się znalazła, niestetyż martwa, bo się spotkała z panem Mikołajem J., 18-letnim członkiem inowrocławskiej antify, który ją zadźgał nożem - zapewne antyfaszystowsko, antyrasistowsko i w duchu lewomyślnej tolerancji. Pan Mikołaj J. całkiem niedawno stał się pełnoletni a biorąc pod uwagę obowiązujące w Najjaśniejszej prawo to może się okazać, że do końca swego zasranego życia będzie kiblował w pierdlu - czego, wobec braku kary śmierci, szczerze mu życzę. Oraz wielu upojnych nocy z Włochatym i Parówą, które lewomyślnemu powinny, przynajmniej oficjalnie, przypaść do gustu - bo przecież ból zwieraczy po wydymaniu w dupę oraz smak spermy w ustach to nic, skoro zatriumfowała tolerancja dla stosunków homoseksualnych.
A na koniec mały kawał, można powiedzieć, okolicznościowy:
Do więzienia trafił młody Mikołaj J. A że w więzieniu młody ma zawsze przerąbane to podszedł do niego wielki chłop, który większość życia spędził w rozmaitych zakładach karnych, i powiedział:
-Ej ty młody, będziesz ruchany. - Mikołaj J. się przeraził -Wolisz z śliną czy bez?
Mikołaj J. pomyślał chwilę: "Ze śliną będzie przynajmniej jakieś nawilżenie więc będzie mniej bolało". Odpowiedział więc, że ze śliną.
Na to stary garus rzekł:
-Ej Ślina, cho no tu, młody chce na dwa baty.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* bezpieczniactwo, w odróżnieniu od bezpieczeństwa, zajmuje się bzdurami, podpierając się przy tym danymi z IDzDW**, i upatruje w nich źródła wypadków
** Instytut Danych z Dupy Wyssanych
*** propagandziści partii obecnie rządzącej lubią się przypierdolić z byle okazji do byłego premiera, pana Donalda Tuska, więc i tu mogliby
Dodaj komentarz