23.01.2023 coś z Polski, coś z Meksyku......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, czy ktoś mi może wyjaśnić jak to jest: jak w Światowym Spisku Żydów mam masę roboty i nie mam czasu na śledzenie wydarzeń, ich opisywanie i komentowanie, to są czasy historyczne, dzieje się często, dużo i szybko - a jak mi się nawał pracy skończy i mógłbym w spokoju popisać to zaczyna się sezon ogórkowy i pisać nie bardzo mam o czym. Tym razem się publicznym słowem nie posłużę więc jeśli ci to nie w smak to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Dzisiaj zaczniemy sobie od wiadomości ze sceny politykierskiej w Najjaśniejszej - a konkretnie to od najnowszych wyników poparcia dla partii politycznych. Przy czym od razu uprzedzam, że ja te wyniki opiszę, ja je skomentuję - ale ja ich nie rozumiem. Otóż pokazało się, że więcej obywateli Najjaśniejszej chce głosować w wyborach, co samo w sobie jest, rzecz jasna, chwalebne - problem polega na tym, na kogo ci obywatele chcą głosować i co z tego wyniknie. Ale po kolei, po kolei - bo kolejność w życiu jest bardzo ważna: najpierw trzeba zdjąć majtki, potem usiąść na kiblu, a dopiero później zrobić kupę - w innym przypadku może dojść do lekkiego nieszczęścia i kompromitacji. Ze wzmiankowanego wyżej sondażu dowiadujemy się, że partia Podwyżki i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) podskoczyła w notowaniach o 2,1 punktu procentowego i może liczyć na 34,4% poparcia. Drugą pozycję okupuje Milicja (przepraszam: Koalicja) Obywatelska, na którą chce głosować 27,1% wyborców, więcej o 0,1. Na trzecim miejscu jest śmietnik Beksa Lali (przepraszam: Szymona Hołowni) z poparciem 9,7%, co oznacza wzrost o 0,4 punktu procentowego. Dalej widzimy Lewiznę (przepraszam: Lewicę) mającą zgarnąć 8,4%, co oznacza wzrost identyczny jak u poprzedników. Tendencję spadkową zauważamy u Konfederosji (przepraszam: Konfederacji), która straciła 0,4 punktu procentowego i obecnie ma 6,5% poparcia. Do sejmu dostałoby się jeszcze Polskie Stronnictwo Leniwe (przepraszam: Ludowe) w spółce z Koalicją Polską, którym to poparcie podskoczyło o 0,3 i wynosi obecnie 6,2%.
Wyniki badania opisałem, teraz pasowałoby je skomentować. Więcej Polaków chce głosować - a to dobrze, gdyż prawdopodobnie oznacza to, że zwiększa się w narodzie świadomość polityczna. Ale ludzie w zdecydowanej większości chcą głosować na partie lewomyślne, jeśli nie całkowicie, to przynajmniej gospodarczo - a to źle, gdyż oznacza, że pomimo posiadania praw wyborczych nie bardzo ogarniają temat ekonomii, który niestety z polityką jest nierozerwalnie związany. Jednakowoż, biorąc pod uwagę ostatnie wypowiedzi rozmaitych działaczy Konfederacji, jestem zmuszony sądzić, że oni też nie ogarniają ekonomii, skoro nie są w stanie ogarnąć matematyki. I w tym momencie tworzy nam się lekki nieporządek na styku polityki i ekonomii; skoro tej ostatniej nie ogarnia żadna z dostępnych opcji tej pierwszej, to gospodarkę Najjaśniejszej czekają naprawdę ciężkie chwile - mimo, że już teraz wcale nie są lekkie. Osobistycznie uważam, że żadna z obecnie liczących się na politykierskiej giełdzie partii nie gwarantuje rozwoju gospodarki - a bez rozwoju gospodarki ciężko jest w dzisiejszych czasach mówić o rozwoju państwa. Zwłaszcza w dobie dominujących trendów proekologicznych i tolerancjonistycznych, które są nastawione na zastój gospodarczy, a w niektórych sektorach wręcz na cofanie lub całkowitą likwidację. Podsumowując powyższą część notki: znowu, zaraza, nie mam na kogo zagłosować - a wybory coraz bliżej.
Ale zostawmy już temat polskiej sceny politykierskiej, zabieram was teraz na krótką wycieczkę do Monterrey. Gdyby ktoś nie wiedział: Monterrey to stolica stanu Nuevo León, leżącego w Meksyku na przedgórzu Sierra Madre. W tymże Monterrey stoi sobie kościół Chrystusa Króla, z którego kilka dni temu 32-letni pan Carlos Alonso chciał podprowadzić rzeźbę św. Michała Archanioła, patrona m.in policjantów, żołnierzy i szermierzy. Jednym z atrybutów tegoż św. Michała Archanioła jest miecz, z którym często jest on wyobrażany - i taki też oręż miała w dłoni figura, którą pan Carlos Alonso, niepomny na ósme* przykazanie, usiłował sobie przywłaszczyć. Wojowniczemu świętemu ewidentnie nie spodobała się próba relokacji i udowodnił, że jego miecz nie służy wyłącznie do obciążania pasa i robienia wrażenia na anielicach. Pan Carlos Alonso musiał porzucić pomysł kradzież gdy archanielskie ostrze przeszyło jego szyję, o mały figiel nie pozbawiając go życia. Niestety złodzieja zauważyli przechodnie, którzy zamiast pozwolić mu się w spokoju wykrwawić, wezwali karetkę. Medycy uratowali świętokradcę, który po podleczeniu w lokalnym szpitalu zostanie przekazany prokuraturze. No cóż, ten przypadek sugeruje, że nawet archanioły mogą być tak zajęte w okopach najechanej przez moskwicinów Ukrainy, że nie mają czasu wszystkiego właściwie dopilnować - lub że mogą mieć po prostu gorszy dzień. I dlatego w imieniu zarówno archaniołów, jak i zwykłych aniołów stróżów, zwracam się do wszystkich takimi słowami, jakimi zwrócił się kiedyś ginekolog do swego idącego na pierwszą randkę syna: "Cokolwiek zrobisz - nie przysparzaj mi roboty".
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* według numeracji tradycyjnej, według numeracji chrześcijańskiej to będzie siódme. Temat dziesięciu przykazań jest w ogóle tematem jednocześnie bardzo prostym i dość skomplikowanym, a jednocześnie całkiem ciekawym zarówno z punktu widzenia religijnego, jak i ekonomicznego
Dodaj komentarz