Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym gorącym dniu. Aj waj, narobiło się znowuż na świecie. Uprzedzam, że nieco mocniejszych słów się pojawi więc jeśli cię to mierzi to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Dziś rano odbył się w Moskwie pogrzeb pani Darii Dugin, którą ktoś w weekend wypierdolił w powietrze razem z jej samochodem. Mało szanowna denatka była córeczką pana Aleksandra Dugina, naczelnego ideologa Kremla, gorącego zwolennika pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina). Moje wiewióry, rzecz jasna, nie mogły opuścić takiej uroczystości więc sobie znanymi sposobami naruchały popcorn orzechowy oraz znaczny zapas orzechówki, rozsiadły się na okolicznych drzewach i z zapartym tchem oglądały przedstawienie odbywające się w siedzibie Völkischer Beobachter* (przepraszam: centrum telewizyjnym Ostankino). A było co oglądać, a jeszcze bardziej było czego posłuchać. Mało szanowny tatusiek mało szanownej denatki pierdolnął mowę w której stwierdził, że jego córuchna "zginęła za lud i za Rosję, a tę stratę uzasadnić może tylko zwycięstwo Rosji". Kilka jeszcze innych kwiatków też się trafiło, ale wszystko przebił pan Leonid Słucki, lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji**. Otóż ten to dojebał tak, że dwie wiewióry zakrztusiły się popcornem a jedna zachłysnęła branym akurat łykiem orzechówki. Otóż pan Leonid Słucki w wygłoszonej przez siebie mowie pogrzebowej powiedział "Jeden kraj. Jeden prezydent. Jedno zwycięstwo!". Coś wam to hasło przypomina? Bo w moich uszach brzmi niemal jak "ein Volk, ein Reich, ein Führer"*** - czyli niemieckie hasło z okresu hitlerowskiego. Przedstawiciel kraju, który napadł na suwerenne państwo pod pretekstem jego denazyfikacji, posługuje się nazistowskimi hasłami. Przecież to jest jebana patologia, obłuda i hipokryzja już nawet nie do kwadratu, ale co najmniej do sześcianu.
Aha, krztuszącym się wiewiórom finalnie nic się nie stało, pomoc nie była potrzebna - same doszły do siebie.
Ale zostawmy już Rosję i kacapską patologię, zerknijmy sobie teraz do Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii. Otóż moje tamtejsze wiewióry doniosły, że w poniedziałek na wyspy przybyło 1295 nowych nielegalnych migrantów - a przynajmniej tylu zostało złapanych. Ustanowiono tym nowy rekord - stary wynosił 1185 osób i utrzymywał się od 11 listopada 2021 roku. Co prawda nie do końca rozumiem po co w Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii tylu inżynierów i doktorów, bo według lewomyślnych wyznawców multikulti tylko tacy nielegalnie przekraczają granice - ale może rząd znajdzie dla nich jakieś zajęcie. Bo jak nie znajdzie to znów zwiększy się populacja beneficjentów zapomóg socjalnych, tudzież potencjalnych handlarzy narkotyków, złodziei, gwałcicieli czy terrorystów. I znów brytyjski wymiar sprawiedliwości będzie miał w chuj roboty.
A jak już jesteśmy przy brytyjskim wymiarze sprawiedliwości to zatrzymajmy się na chwilę przy panu Joshule Carneyu. Zapewne się zastanawiacie kim jest pan Joshua Carney? Ciekawość bardzo słuszna i już pędzę ją zaspokoić. Otóż pan Joshua Carney to 28-letni zawodowy włamywacz, który swój fach zaczął uprawiać już jako nastolatek a większość dorosłego życia spędził w więzieniu. Ostatnio jednakowoż wyrok mu się skończył i więc teoretycznie zresocjalizowany przestępca opuścił pierdel pod koniec lutego. Jego wolność nie trwała jednak zbyt długo, bo już po pięciu dniach kompletnie naćpany wjebał się do domu pewnej kobiety, po czym, grożąc pobiciem i nożem, wielokrotnie zgwałcił ją i jej 14-letnią córkę, zmuszając matkę do patrzenia, co wyrabia z jej latoroślą. Pan Joshua Carney uciec po uciechach cielesnych nie zdążył, gdyż na miejscu pojawiła się policja - niestety za późno, żeby zapobiec przestępstwu. Jego rozprawa właśnie się zakończyła: postawiono mu 13 zarzutów, z czego sześć dotyczyło gwałtu i wykorzystania seksualnego. Pan Joshua Carney usłyszał wyrok dożywocia z możliwością zwolnienia warunkowego po 10 latach odsiadki.
Osobistycznie uważam, że patologiczny bandzior, który na drogę przestępstwa wszedł jako nastolatek i zejść z niej nie zamierza, który gwałci dziecko na oczach matki, nie zasługuje na dożywocie - i to jeszcze z możliwością warunkowego zwolnienia. Jedyną w miarę sprawiedliwą karą w przypadku tego zwyrodnialca jest śmierć - i to nie szybka i bezbolesna, a jakby wręcz przeciwnie. Takiemu skurwysynowi powinien mistrz małodobry poświęcić odpowiednio dużo czasu, zaczynając od kastracji. Mam wrażenie, że brak kary śmierci i humanitarne postępowanie z więźniami jest w niektórych przypadkach głupim i kosztownym błędem - niektóre jednostki po prostu należałoby wyeliminować raz a dobrze. I na zawsze.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* jakby ktoś nie wiedział: Völkischer Beobachter był organem propagandowym Nationalsozialistische Deutsche Arbeiterpartei
** której program nie ma nic wspólnego ani z liberalizmem, ani z demokracją.
*** dla tych, którym obca jest choroba gardła (przepraszam: język niemiecki): „jeden Naród, jedna Rzesza, jeden Wódz”
Dodaj komentarz