24.04.2023B lewizna i raktywiści...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym ciepłym dniu. Aj waj, tyle się w tym Związku Socjalistycznych Republik Europejskich zadziało, że nie dam rady wszystkiego właściwie opisać i skomentować. Z góry uprzedzam, że notka będzie zawierała plugawe słownictwo więc jeśli nie masz życzenia się z nim zapoznawać to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Ja się uczciwie przyznaję, ja już nie mam, kurwa, siły. Przekopałem się przez sześć błota stóp żeby sięgnąć dna i zaprezentować wam nowe koncepcje lewomyślnych - a tu taki chuj jak słonia nos, bo ich nie ma, są za to dwa metry mułu. Twardy byłem, przekopałem się przez ten muł stwierdzając, że pod nim to już na pewno musi być dno - a tu niespodziewajka: dno wjebało jak paczkę gwoździ na budowie, zamiast niego jest warstwa gnoju. Zaparłem się jednak, przerzuciłem chyba tonę tej syfmalarii - i w końcu oczom mym pokazało się dno. A w tym dnie dziura. A w tej dziurze coś błysnęło. I tym czymś była wypowiedź towarzysza Macieja Gduli, z ramienia Lewizny (przepraszam: Lewicy) p.osła do sejmu Najjaśniejszej. Uprzedzam: zapnijcie pasy bo będzie bujało. Otóż towarzysz Maciej Gdula (przypominam: p.osioł obecnej kadencji sejmu) wydalił ze swojego międzyusza stwierdzenie, że w czasie II wojny światowej Polska tylko metaforycznie była ofiarą zafundowanej przez nazistów* Zagłady a największą tragedią była strata wieloetniczności. Nie regulujcie oczu ani ekranów: p.osioł na sejm Najjaśniejszej otwarcie pierdolnął, że Polska tylko w przenośni była ofiarą w latach 1939-1945 a złem dla niej było zmniejszenie różnorodności. Jak bardzo zjebany łeb trzeba mieć, żeby publicznie wyrażać takie poglądy? Jak bardzo zjebany łeb trzeba mieć, żeby głosować na kogoś wyrażającego takie poglądy?
Polska nie jest krajem idealnym, a jej mieszkańcy nie są rycerzami bez skazy ni zmazy - i ja o tym doskonale wiem. Ale pseudointelektualne wysrywy towarzysza Macieja Gduli, tudzież tej kłamliwej kreatury** od powszechnego szmalcownictwa Polaków, tudzież kilkorga innych obszczekujących Najjaśniejszą łgarzy*** budzą moją żywą abominację. Zastanawia mnie jedna kwestia: skoro te stworzenia tak nienawidzą Polski i Polaków to czemu nie wypierdolą stąd byle dalej? Lżej by im się żyło z dala od Najjaśniejszej i jej obywateli, już by się nie musieli wymyślać oszczerstw ani na nią, ani na nich. Ach, jakże mogłem zapomnieć: przecież wtedy straciliby źródło utrzymania - bo propagandziście płaci się za sianie propagandy.
Ale zostawmy już temat Najjaśniejszej i zerknijmy sobie do Berlina, bo tam też się niezgorsze cuda odpierdalają. Otóż raktywiści z bandy "die Letzte Generation" ewidentnie stwierdzili, że Niemiaszkom w Berlinie żyje się za dobrze - i postanowili im z lekka humory spierdolić. W tym celu masowo zaczęli przyklejać się do ulic, skutecznie blokując ruch kołowy i powodując gigantyczne korki, w których poza prywatnymi samochodami utykały także pojazdy zbiorowej komunikacji publicznej i auta służb. Tradycyjnie dla pseudoekologicznych niedojebańców ich działania, teoretycznie zmierzające do poprawy jakości powietrza, okazały się kontrproduktywne - te dzieci wiatru i kurzu**** nie są na tyle wyedukowane żeby zrozumieć, że samochód stojący w korku także wytwarza spaliny, a dodatkowo robi to przez dłuższy czas i zupełnie bezproduktywnie. Niemiecka policja, rzecz jasna, pierdoliła się z blokującymi ruch ekoterrorystami jak matka z łobuzem, starając się ich delikatnie odklejać od asfaltu - ale na plus należy jej policzyć to, że dwie setki tych wełnistych istot***** zatrzymała. Osobistycznie mam dla Niemiaszków, tudzież innych nacji przez pseudoekologów nękanych, całkowicie gratisową poradę - a wiecie, że jak Naczelny Rabin Światowego Spisku Żydów daje darmowe rady to sytuacja musi robić się lub już być poważna. Otóż należy sięgnąć do międzywojennej historii Warszawy, a konkretnie to do Kercelaka. Otóż Kercelak był to całkiem spory bazar znajdujący się na warszawskiej Woli. Na targowisku tym handlowali, rzecz jasna, kupcy - ale oni akurat w tym momencie nas mniej interesują, my zajmiemy się panem Łukaszem Siemiątkowskim, znanym jako "Tata Tasiemka". Osoby zaznajomione z historią warszawskiego półświatka wiedzą, że był on szefem zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się między innymi pobieraniem haraczu (przepraszam: "opłaty za ochronę") od sprzedających na Kercelaku. Trafiały się, rzecz jasna, wśród handlowców jednostki oporne, które płacić chłopakom "Taty Tasiemki" nie chciały - i tu już wiele zależało od humoru gangsterów: zazwyczaj mieli zły i skąpy handlarz dostawał ciężki wpierdol. Bywały jednakowoż przypadki, że przestępcy mieli lepszy dzień - wtedy oporny dostawał lekki oklep i psikusa, na ten przykład wsadzano mu za koszulę żywą mysz. I właśnie numer z gryzoniem, nawet bez oklepu, polecałbym do zastosowania wobec ekodebili blokujących ruch kołowaty. Wyobraźcie sobie ten konkurs tańca grupowego do muzyki klaksonów, gdzie poprzyklejani do asfaltu debile starają się wytrząsnąć sobie spod koszulek myszy. Czy już oczami wyobraźni widzicie tę korpulentną osiemnastolatkę z różowymi włosami i przylepioną do ulicy dłonią, jak za pomocą najdzikszych podrygów stara się bezszkodowo usunąć hasające pod jej zielonym sweterkiem zwierzątko? Bardzo chętnie bym takie zjawisko nagrał, i może nawet do jakiegoś "Mam talent" zgłosił. Trzeba by też, rzecz jasna, zabezpieczyć jakieś inne stworzenia na wypadek, gdyby ktoś się na drapanie mysich pazurków i łaskotanie futerkiem okazał niewrażliwy. Na dobry początek proponowałbym kilka karaczanów albo krocionogów. Osobistycznie uważam, że na stanie każdego radiowozu wyjeżdżającego do oczyszczenia ulicy z demonstrujących pseudoekologicznych raktywistów powinno być nieduże terrarium z takimi żyjątkami.
No, żart żartem, śmiech śmiechem, kącik humoru też ma swoje miejsce w życiu i czasem pośmiać się trzeba - ale my wracamy do smutnej prozy życia Berlińczyków, którym ekoterroryści zamierzają utrudniać egzystencję przez tydzień, czyli jeszcze 4 dni bo zaczęli w sobotę. Zaczęli zresztą z przytupem, bo poza kretyńskim blokowaniem ulic to upierdolili farbą elewację kilku markowych sklepów na ulicy Kurfürstendamm, oraz na zamkniętej autostradzie A100 odegrali koncert muzyki klasycznej, którym w zasadzie nikt się nie zainteresował. Przy czym chciałbym zwrócić tutaj uwagę na tenże koncert: co prawda do czystości planety to on się ni chuja nie przyczynił, ale przynajmniej ludzi nie wkurwiał i nie doprowadzał do dewastacji infrastruktury.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* żeby mi się nikt nie przypierdalał do słownictwa: większość nazistów to byli Niemcy, ale trafiali się także Austriacy, tudzież przedstawiciele innych nacji - sam ówczesny Führer pochodził z Austrii
** mierzi mnie nawet wymienianie jej nazwiska, ale możecie się domyślić o kogo chodzi
*** mierzi mnie nawet wymienianie ich nazwisk
**** jakby ktoś nie załapał: tumany
***** jakby ktoś nie załapał: baranów
Dodaj komentarz