24.09.2024 antypolonizm i fachowcy...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, grubo porobiło nam się znowuż na świecie. A że się grubo porobiło to nie dziw się, że równie grube słowa padną w notce - jeśli mierzi cię ich użycie to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Zamieszkujący w kanadyjskiej Ottawie i pragnący uchodzić za historyka propagandzista, pan profesor Jan Grabowski, wystosował do Organizacji Narodów Zagubionych (przepraszam: Zjednoczonych) apel o objęcie specjalnym nadzorem znajdujących się na terenie Najjaśniejszej miejsc eksterminacji Żydów podczas II wojny światowej. Swój apel motywuje tym, że opiekujący się nimi fałszują historię poprzez umniejszanie, wręcz marginalizowanie, roli Polaków w Zagładzie. Otóż według pana Jana Grabowskiego udział nieżydowskich mieszkańców Polski w mordowaniu Żydów był niebagatelny, nieco tylko mniejszy niż opętanych hitlerowską ideologią Niemiaszków. Nie twierdzę, że żaden Polak nie przyłożył ręki do kaźni swoich starozakonnych współobywateli, jednakowoż wszystkie dokumenty i relacje świadków świadczą o tym, że takich współpracujących z okupantem zdrajców nie było jakoś specjalnie dużo. Co więcej: zarówno dokumenty, jak i wspomnienia wyraźnie stwierdzają, że bardzo wielu Polaków starało się Żydom pomóc i często płacąc za swoje ludzkie odruchy życiem nie tylko własnym, ale także całej rodziny. Dowodem na prawdziwy stosunek obywateli Najjaśniejszej do starozakonnych są choćby przyznawane przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad Waszem odznaczenia Chasid Umot ha-Olam, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, których obywatele Najjaśniejszej otrzymali 7232, najwięcej spośród wszystkich nacji. Czemu więc pan Jan Grabowski oskarża Polaków o masowy współudział w masowej eksterminacji Żydów? A chuj go, zakłamanego skurwiela, wie.
Ale wróćmy już sobie do Najjaśniejszej, bo tutaj po raz kolejny pokazało się, że szef obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk, rozminął się z prawdą. Otóż obiecywał on wyjebanie z rozmaitych rad nadzorczych, spółek skarbu państwa, tudzież innych instytucji, osób powiązanych z poprzednio rządzącą partią Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), oraz zastąpienie ich specjalistami. Moje wiewióry donoszą, że wyjebywanie i owszem, poszło mu całkiem gracko, jednakowoż z tym obsadzaniem fachowcami jest już gorzej. Niezłym tego przykładem jest 23-letni pan Franciszek Bielowicki, obecnie doradca premiera, którego najlepszą kwalifikacją na pełnienie tej funkcji są pieniądze, które jego tata, pan Grzegorz Bielowicki, przeznaczył na finansowanie Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej. Za słusznie minionych rządów partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) dawna opozycja, obecnie dzierżąca władzę, ujadała jak wściekła na młody wiek pana Edmunda Jannigera, doradzającego ówczesnemu szefowi Ministerstwa Obrony Narodowej, panu Antoniemu Macierewiczowi - a teraz ci sami ludzie robią dokładnie to samo co poprzednicy: zatrudniają jako fachowców osoby młode i bez doświadczenia, że już nie wspomnę o obsadzaniu rozmaitych kierowniczych stanowisk partyjnymi nominatami bez znajomości branży w której mają działać. Osobistycznie ni chuja nie widzę różnicy między postępowaniem minionego rządu i obecnego (nie)rządu - i jedni, i drudzy ładowali swoich na ciepłe posadki, niespecjalnie troszcząc się o posiadane przez swoich protegowanych kwalifikacje. Przy czym mam dziwne wrażenie, że chociaż za poprzednich rządów było pod tym względem cienko, to za obecnej kadencji jest już, że zacytuję swego sierżanta z czasów odbywania stosunku ze służbą wojskową, "chujnia z mójnia z kutasówą".
A na koniec notki, krótka historyjka:
Spotkałem wczoraj znajomego Żyda, który zaczął mi opowiadać różne rzeczy w tematach politycznych. Na końcu zaś rzekł:
-Rabi, ja ci już opowiedziałem cztery dowcipy polityczne, a ty nawet się nie uśmiechnąłeś!
-Aj waj, - odrzekłem - bo ja myślałem, że ty mi przekazujesz najnowsze wiadomości.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz