25.04.2025 wpadki...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się na polskiej scenie politykierskiej nawywijało. A skoro o polskich polity(ł)kach będzie mowa to nikogo nie powinno dziwić użycie przeze mnie słów nieparlamentarnych w tej notce - jeśli nie masz na nie ochoty to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Zanim jednakowoż przejdziemy do spraw poważnych to podzielę się z wami zagadką, którą opowiedziała mi jedna znajoma prawowierna. Wiecie, czym się różni pan Rafałek Trzaskowski od solidnego polskiego ogórka? Ogórek nigdy nie będzie prawdziwym chujem.
A skoro już temat pana Rafałka Trzaskowskiego poruszyliśmy to nie sposób nie wspomnieć o jego najnowszej wpadce. Otóż starał się poprawić swój wizerunek w oczach kibiców, ale ponieważ u fanów piłki nożnej ma i tak przejebane po całości, to jego wybór padł na miłośników żużla. No nie była to najszczęśliwsza decyzja, bo postanowił pokibicować zawodnikom Klubu Sportowego Rybnickiego Okręgu Węglowego w Rybniku. I wszystko byłoby cacy, może nawet fani żużla z Rybnika by się dali zrobić w chuja i poszli zagłosować na pana Rafałka Trzaskowskiego - ale to przecież pan Rafałek Trzaskowski, który nie byłby sobą gdyby czegoś nie spierdolił więc i tym razem zjebał. Otóż w wykonanej przez siebie kibicowskiej przyśpiewce popieprzył adres klubu śpiewając "na Gliwickiej 7A" zamiast "na Gliwickiej 72", a zamiast herbu żużlowego Klubu Sportowego Rybnickiego Okręgu Węglowego w Rybniku umieścił herb drużyny piłkarskiej Klubu Sportowego Rybnickiego Okręgu Węglowego Rybnik. Z ocieplenia wizerunku chuj wielki wyszedł, bo pana Rafałka Trzaskowskiego ewidentnie przerosło poświęcenie kilku minut na sprawdzenie w internecie kilku rzeczy - i zamiast zdobyć kilka głosów poparcia to najprawdopodobniej je stracił, bo nie wykluczam, że jacyś kibice żużla z Rybnika chcieli na niego zagłosować. Osobistycznie uważam, że typ, który nie jest w stanie zrobić praktycznie czegokolwiek bez mniejszej lub większej wpadki, absolutnie nie powinien zostać prezydentem Najjaśniejszej. Bo o ile na arenie krajowej jego wsypy są kompromitujące głównie dla niego samego, o tyle na arenie międzynarodowej mogą skompromitować całą Polskę - a tego należy unikać.
Ale zostawmy już niewydarzonego pana Rafałka Trzaskowskiego i zerknijmy sobie teraz co też słychać u wyłudzającej z kancelarii sejmu dodatki mieszkaniowe pary p.osłów Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej pani Kingi Gajewskiej i pana Arkadiusza Myrchy. Otóż państwo mieszkają sobie razem, ale ryczałt mieszkaniowy pobierali osobno. Teraz się pokazało, że także kilometrówki wyliczają sobie osobno, bo przecież jest jasne, że skoro mieszkają wspólnie i oboje pracują w jednym budynku to przecież nie jeżdżą do roboty razem, tylko osobno. I tak to sobie natrzaskali w tych kilometrówkach drobne 72 tysiące kilometrów. Słownie: siedemdziesiąt, kurwa, dwa tysiące kilometrów. Przy czym osobistycznie sądzę, że oboje są winni chciwości, ale głównym winnym jest pieprzony kretyn, który wymyślił sposób rozliczania kilometrówek. W normalnej działalności gospodarczej trzeba brać faktury na paliwo żeby móc je sobie wrzucić w koszty - ale p.osłowie wypełniają tylko niemal niesprawdzane przez nikogo oświadczenia, w które mogą sobie wpisać co tylko chcą. Stąd też wynikają rozmaite patologie, które z moralnego punktu widzenia są absolutnie nie do przyjęcia, ale z prawnego punktu widzenia są jak najbardziej dopuszczalne. Istnieje, rzecz jasna, prosty sposób, żeby kilometrówki były rozliczane uczciwie, bo wystarczyłoby założyć książkę pojazdu do której p.osioł wpisywałby kilometry przejechane służbowo i na tej podstawie dostawał zwrot za paliwo - ale jakoś nikt wśród naszych sejmowych mądrali na taką koncepcję nie wpadł. Czy też raczej: nie chciał wpaść, bo zmniejszyłoby to dochody "wybrańców narodu". W obecnym stanie prawnym p.osłowie dostają pieniądze za kilometry przejechane w drodze na rybki i partyjkę golfa, a p.oślice za trasę do fryzjera i manikiurzystki. A gdzie w tym wszystkim artykuł 32 Konstytucji RP mówiący o tym, że wszyscy obywatele są wobec prawa równi? Jak zwykle - w piździe. Jak bowiem napisał w książce "Folwark zwierzęcy" napisał pan George Orwell: "Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych."
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz