Skasowany na Facebooku wpis z 25.06.2022
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, tyle się nawywijało na świecie, że książkę można by o tym napisać. Uprzedzam, że będzie długo i z przekleństwami - jeśli ci to nie odpowiada to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Dzisiejszą notkę miałem poświęcić w większości tematyce okołorosyjskiej, bo kacapy znowu odpierdalają hopki-fikołki, ale zwyczajnie już tym rzygam. Debile z rosyjskiej armii wystrzelili rakietę, która zawróciła i rozpierdoliła stanowisko obok, chuje z rosyjskiego wywiadu chcą wyjebać w powietrze bloki w białoruskim Mozyrzu oraz tamtejszą rafinerię żeby wciągnąć Białoruś do wojny z Ukrainą, armia pana Alaksandra Łukaszenki kopsnęła właśnie Moskwicinom 100 wagonów sprzętu artyleryjskiego mającego uzupełnić straty bojowe, kacapy zdjęły polską flagę z masztu na cmentarzu w Katyniu. O samych akcjach sołdatów na Ukrainie nawet nie wspominam, bo mogłoby mi się ulać i na ekran popłynęłaby serdeczna litania pod adresem, w jeden dzień wyczerpująca całoroczny przydział wulgaryzmów.
Poza tym na świecie dzieje się wiele i chuj wielki z tą Rosją bo i tak mam o czym pisać i co komentować. Na ten przykład o Oslo w Norwegii, gdzie ktoś postanowił hucznie uczcić zbliżające się zakończenie świętego miesiąca Ludu Alfabetu i sprokurował małą strzelaninę w gejowskim klubie nocnym. Dwa trupy, 21 rannych, policja złapała strzelca - dzień jak co dzień, nie ma się czym ekscytować. Co innego, gdyby taka akcja rozegrała się w Najjaśniejszej - wtedy lewomyślni by się zesrali, jaka to w faszystowskiej Polsce homofobia. No, ale cała sprawa wydarzyła się w rządzonej przez socjaldemokratów Norwegii, a sprawcą okazał się irański imigrant powiązany z państwem islamskim - więc lewomyślni będą się starali całą sprawę szybciutko wyciszyć. Bo niby strzelać do Ludu Alfabetu to niedobra jest - ale mówić źle o migrantach to dla lewomyślnych jeszcze bardziej niedobra jest.
Moje francuskie wiewióry donoszą, że u tamtejszych lewomyślnych wystąpił poważny incydent kałowy i, powołując się na zagwarantowaną konstytucyjnie świeckość Francji, chcą zabronić wykonania przed Bazyliką Matki Boskiej Różańcowej w Lourdes przez dziecięcy chór pieśni religijnej autorstwa Wolfganga Amadeusa Mozarta. Co ciekawe: lewomyślnym zupełnie nie przeszkadza, że co piątek na ulicach francuskich miast pochodzący z Ludu Pustyni i Puszczy wyznawcy religii pokoju parodiują dzięcioły i gromadnie napierdalają łbami o trotuary. To już laickości kraju nie przeszkadza i zagrożeniem dla istnienia Republiki nie jest.
A w Stanach coraz mniej Zjednoczonych to już takie akcje odchodzą, że sami Amerykanie chyba się w tym wszystkim gubią. Bez wchodzenia w szczegóły: w czwartek weszło w życie prawo ułatwiające posiadanie broni, w piątek parlamentarzyści przegłosowali poprawkę utrudniającą niektórym posiadanie broni. Nie miałem czasu się zainteresować tematem, ale może dziś klepną sobie prawo nakazujące załadować całą broń na galery i wywieźć do krainy psiogłowców? Zaraza jedna ich wie, moje wiewióry się pogubiły i nie nadążają za nimi.
Ale to nie koniec wiadomości ze Stanów coraz mniej Zjednoczonych. Otóż pokazało się, że nie tylko we Francji lewomyślni mieli poważny incydent kałowy. Otóż Sąd Najwyższy wydał wyrok, że prawo do aborcji nie jest sprawą federalną tylko stanową. Innymi słowy: każdy stan będzie we własnym zakresie decydował, czy przerywanie ciąży jest na jego terytorium legalne, czy nie - a jeśli tak, to w jakim zakresie. To, że zwykli lewomyślni obsrali pantalony i zaczęli wrzeszczeć o całkowitym zakazie aborcji na całym terytorium Stanów coraz mniej Zjednoczonych, jest nawet zrozumiałe - jako istoty z poważnymi brakami w logicznym myśleniu mogli po prostu nie zrozumieć nieskomplikowanego w sumie przekazu. Ale bieliznę zanieczyścili również poważni, wydawało by się, biznesmeni, właściciele dużych, poważnych firm - którzy, przynajmniej teoretycznie, powinni mieć między uszami więcej niż standardową głupotę zwykłego amerykańskiego przeżuwacza gumy.
A na koniec będzie kącik rolniczy, w którym, niestety, pojawi się też temat Ukrainy, będącej przed wojną ważnym graczem nie tylko na rynku producentów żywności, ale także nawozów. Otóż sekretarz generalny ONZ, towarzysz António Manuel de Oliveira Guterres, ostrzegł, że świat stoi w obliczu kryzysu głodowego gdyż część krajów, zwłaszcza biedniejszych, importowała z Ukrainy albo płody rolne, albo nawozy potrzebne do wyprodukowania własnych zbóż, warzyw czy owoców. Po rosyjskiej napaści ukraiński eksport się mocno załamał więc kraje kupujące od Ukrainy będą miały przesrane bo nie będzie dla nich towaru. Osobistycznie uważam, że są to obawy dość racjonalne. Ale taki towarzysz Franciscus Cornelis Gerardus Maria Timmermans, będący wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, twierdzi dokładnie co innego: że ludzkość używa za dużo nawozów, tudzież środków ochrony roślin, i że powinna z nich zrezygnować nawet kosztem zmniejszenia wydajności upraw. Niestety nie był uprzejmy wyjaśnić jak wykarmić zwiększającą się liczbę ludzi zmniejszającą się ilością żywności - ale w sumie nie ma się czemu dziwić, rozwiązanie jakiegoś problemu proponowane przez lewomyślnych często jest o wiele gorsze i przynosi o wiele bardziej opłakane efekty niż sam problem.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz