25.08.2024 dżihad w Solingen, kulki mądrości......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich nawywijało. Tradycyjnie ostrzegam o niecenzuralnych słowach występujących w notce w ilości sanitarnej - jeśli odrzuca cię przy ich czytaniu to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Aj waj, ja się przyznaję, ja złą informację w ostatniej notce podałem. Moje wiewióry mi przekazały, że nożownik w niemieckim Solingen zarżnął trzy osoby, dziewięć poważnie pochlastał, a dodatkowo jeszcze kilka mniej poważnie skaleczył - a dziś się pokazało, że to wszystko prawda, tylko tak nie do końca. Trupów rzeczywiście są trzy sztuki, ale wszystkich rannych jest raptem ośmioro, nie ma więc aż takiej hekatomby, jak moje wiewióry twierdziły zaraz po ataku. Przepraszam za podanie mylnych informacji, zapewniam, że odpowiedzialna za to żałosne nieporozumienie wiewióra zostanie znaleziona i przykładnie ukarana stakanem najpodlejszej wódki* żeby następnego dnia miała potwornego kaca.
Ale wróćmy do tematu zamachowca z Solingen: otóż pokazało się, że zgodnie z doniesieniami moich wiewiór jest nim mężczyzna pochodzący z Ludu Pustyni, 26-letni pan Issa al H., nielegalnie przybyły z Syrii pod koniec 2022 roku. Oto jak blask prawdy zwycięża ciemności politpoprawności, że tak pozwolę sobie sparafrazować błogosławionej pamięci pana Henryka Sienkiewicza - media głównego ścieku starały się zataić tę informację, ale im, jak zwykle zresztą, nie wyszło. Co ciekawe: pan Issa al H. mieszkał w ośrodku dla migrantów kilkaset metrów od miejsca ataku i nie figurował na prowadzonej przez niemieckie służby liście radykalnych wyznawców "religii pokoju". Oznacza to, że albo w nieco ponad półtora roku został przekształcony ze zwykłego muzułmanina w gotowego mordować niewiernych fanatyka, albo że system bezpieczeństwa niemieckich służb jest o kant chuja potłuc - albo i jedno, i drugie. A jeszcze ciekawsze jest to, że pan Issa al H. w sobotnią noc sam podszedł w upierdolonym krwią ubraniu do policyjnego patrolu i spokojnie oddał się w ręce mundurowych. I to mi w całej tej sprawie kurewsko jebie, gorzej niż stojący na słońcu toi-toi na Festiwalu Smażonej Cebuli, Kiszonych Ogórków i Zsiadłego Mleka - poddając się mundurowym pan Issa al H. niweczy swoje szanse na zostanie szahidem, poległym w boju z niewiernymi męczennikiem, dla którego otwarta jest droga do dżanny** i wdzięków hurys***. Chyba, żeby przyjąć pewne założenie, które może nie przyjść do głów niemieckim śledczym i całemu wymiarowi sprawiedliwości, skoro mają już podejrzanego i jego przyznanie się do winy: pan Issa al H. nie jest rzeźnikiem z Solingiem, tylko kryjącym go figurantem, w ten właśnie sposób wspierającym dżihad i liczącym za to na jakiś skromny kącik i jedną hurysę w raju - a prawdziwy zamachowiec planuje właśnie kolejny atak, być może zdecydowanie bardziej spektakularny.
Ale zostawmy już kwestię świętej wojny, morderstw, tudzież Bundesrepubliki - wróćmy sobie do Najjaśniejszej, bo tutaj właśnie pan Bolek (przepraszam: Lech) Wałęsa rzucił między słuchającą go trzodę plastikowe kulki**** swojej mądrości. Otóż stwierdził on, że w wyborach prezydenckich nie zagłosuje na nikogo, ale najbardziej podobają mu się dwie osoby: "ten od sprawiedliwości" (że tak samego byłego elektryka, byłego kapusia służb, byłego prezydenta i obecnego bufona zacytuję) i pan Donald Tusk. Oj, cieniutko już jest chyba z intelektem pana Bolka (przepraszam: Lecha) Wałęsy: nie dość, że nie pamięta nazwiska ministra (nie)sprawiedliwości, pana Adama Bodnara, nie dość, że nie zarejestrował faktu, że Milicja (przepraszam: Koalicja) Obywatelska jeszcze nie wystawiła kandydata na prezydenta, to jeszcze wydaje mu się, że co najmniej dwie osoby z tej samej bandy będą ubiegały się o stanowisko głowy państwa, co przy obowiązującej w Najjaśniejszej ordynacji wyborczej byłoby kurewsko głupim posunięciem. Nie to, żeby wcześniej pan Bolek (przepraszam: Lech) Wałęsa wykazywał się jakimiś wybitnymi zdolnościami umysłowymi, bo głupoty to wygadywał zawsze, chyba że któryś doradca mu coś mądrzejszego podpowiedział - ale teraz to już chyba i wiek robi swoje, i oficera prowadzącego zabrakło. No cóż, tytanem intelektu się pan Bolek (przepraszam: Lech) Wałęsa nie urodził, raczej więc nie ma szans na to, że zejdzie nim z tego świata, a wszak on sam przyznaje, że już mu bliżej do śmierci niż dalej.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* marki, rzecz jasna, nie podaję, bo mi proces o zniesławienie potrzebny jak druga dziura w dupie
** muzułmańskiego raju
*** temat hurys jest dość skomplikowany, dla uproszczenia przyjmijmy, że to zamieszkujące w raju idealne kobiety mające być żonami m.in. szahidów
**** perłami nie dysponował, nie dysponuje i nic nie wskazuje na to, żeby ten stał miał się zmienić
Dodaj komentarz