26.02.2023 trudne sprawy, ruskie sprawy......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się na świecie dzieje. Od razu uprzedzam, że tym razem udało się uniknąć wulgaryzmów więc nawet jeśli masz wrażliwe oczęta to nie musisz kończyć lektury >>>tutaj<<<.
Moje berlińskie wiewióry donoszą, że w pierwszą rocznicę zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę przygłupy z partii Die Linke zorganizowały w stolicy Niemiec demonstrację przeciwko wysyłaniu napadniętym uzbrojenia. Jedna z organizatorek tej hucpy, towarzyszka Sahra Wagenknecht, stwierdziła, że wysyłanie broni walczącym o niepodległość Ukraińcom oznacza tysiące niepotrzebnych ofiar w ludziach i przybliża świat do III wojny światowej. Towarzyszce Sahrze Wagenknecht najwidoczniej umknął fakt, że gdyby nie wysyłany z zachodu sprzęt to Rosjanie praktycznie bezkarnie masakrowaliby cywilów, wydarzenia z Buczy czy Irpienia powtarzałyby się na całej Ukrainie, a w perspektywie kilku lat być może także w krajach bałtyckich, Finlandii, Polsce, czy nawet w Bundesrepublice. Osobistycznie jestem ciekawy, czy gdyby wojska pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina) dotarły do Berlina, urządzając tamże masowe gwałty, tortury i rzezie, to dalej by protestowała przeciwko ich zwalczaniu.
A skoro już temat rosyjskich wojsk poruszyliśmy to zerknijmy sobie na sprzęt, który zaczyna trafiać do znajdujących się na froncie kacapskich sołdatów. Moje stacjonujące w okolicach Bachmutu wiewióry donoszą, że do kacapskich bojców zaczynają docierać transportery opancerzone BTR-50. Dla tych moich czytelników, którzy wojskowością się interesują średnio lub wcale, wyjaśniam: jest to sprzęt zaprojektowany jeszcze za życia towarzysza Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwiliego*, szerzej znanego pod bandycką ksywą Stalin, a którego produkcja zakończyła się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wozy te, nawet po modernizacjach, nie spełniają jakichkolwiek wymagań współczesnego pola walki: są za słabo opancerzone, za słabo uzbrojone, nie mają sensownego osprzętu optoelektronicznego - na dobrą sprawę mogą służyć wyłącznie jako taksówki dowożące żołnierzy na pole bitwy, aczkolwiek z racji mizernego poziomu ochrony załogi i desantu w żadnej normalnej współczesnej armii raczej nie byłyby w ten sposób użytkowane. Ruskiej armii jednak do normalnych żadną modą zaliczyć nie sposób, więc niespecjalnie bym się zdziwił, gdyby te złomy, których miejsce od pół wieku powinno być w muzeum, zaczęły pełnić rolę bojowych wozów piechoty. Tak dla porządku wyjaśnię jeszcze różnicę między transporterem opancerzonym a bojowym wozem piechoty: ten pierwszy dowozi żołnierzy w okolice pola bitwy i wycofuje się po następny transport, ten drugi dowozi piechotę i bierze udział w walce wspierając działania desantu ogniem broni pokładowej, gdyż zazwyczaj jest lepiej opancerzony i uzbrojony od tego pierwszego.
Ciekawą sprawą, o której doniosły mi wiewióry szpiegujące kacapskich bojców, jest pogarszająca się jakość dostarczanej na front amunicji. Momentami dochodzi do takich sytuacji, że w skrzyni amunicyjnej jest jakaś zbrylona zardzewiała masa, w której ciężko nawet dopatrzeć się pojedynczych nabojów. Może to świadczyć o tym, że kacapska logistyka już całkiem się wykopyrtnęła, leży i kwiczy. Zaopatrzeniowcy wygrzebują z magazynów jakieś ostatnie resztki, leżące od kilkudziesięciu lat i absolutnie nie nadające się do użytku - ale skoro w papierach są oznaczone jako amunicja to jadą na front, zgodnie ze starą wojskową zasadą "sztuka jest sztuka". Osobistycznie uważam to za zjawisko pozytywne, i to w aż trzech aspektach. Pierwszy jest taki, że ta amunicja niewątpliwie nie zostanie wystrzelona w kierunku Ukraińców. Drugi jest taki, że ten złom może całkowicie niespodziewanie pierdyknąć, raniąc lub zabijając przenoszącego go sołdata. A trzeci jest taki, że transportowanie tego szajsu zużywa czas i zasoby, które można by wykorzystać sensowniej. Ale skoro kacapscy dowódcy każą swoim podwładnym ryzykować życia i marnować moc przerobową bez żadnego pożytku dla sprawy o którą walczą to pozostaje mi tylko im przyklasnąć. Dobra robota, oby tak dalej, a już niedługo będzie po wojnie - z powodu trwałej niezdolności do walki jednej ze stron, a konkretnie to tej agresywnej. Czego wszystkim zainteresowanym życzę, z duszy i serca.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* który rozstał się z tym światem w 1953 roku
Dodaj komentarz