26.04.2023B turbokretyni i "wymiar sprawiedliwości"......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym sennym dniu. Aj waj, nawywijało się na świecie. tyle, że aż czuję się w obowiązku drugą notkę sprokurować. I na wstępie zaznaczam, że chociaż o polską scenę politykierską nawet się nie otrzemy, to bluzgi jednak polecą - jeśli masz z tym problem to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Dwa dni temu pisałem o biednych Berlińczykach, którym pseudoekologiczni raktywiści utrudniają przemieszczanie się po mieście. Wielokrotnie już pisałem co sądzę o blokowaniu w ten sposób ruchu i zdania absolutnie nie zmieniam. Nie zmieniam także zdania o osobnikach takie numery odwalających - uważam ich za pieprzone dwunogie bezmózgi z międzyuszami wypranymi przez innych pieprzonych dwunogich bezmózgów. I wiecie co? Ci debile praktycznie każdą swoją akcją utwierdzają mnie w tym przekonaniu. Ale dość ogólników, przejdźmy do konkretów. Otóż w berlińskiej dzielnicy Tempelhof jest tor wyścigowy. Dwa dni temu rozgrywano na nim wyścigi samochodowe, które postanowili zablokować ekoterrości. Bolidy ustawiły się na starcie, część kierowców ruszyła do okrążenia rozgrzewkowego - i wtedy przez bariery zabezpieczające przedarła się grupka osób cierpiących na pseudoekologiczne niedojebanie umysłowe i rozsiadła się na asfalcie przed pojazdami, które jeszcze ruszyć nie zdążyły. I ja bym się nawet specjalnie nie dziwił, gdyby podówczas na tym torze jeździły bolidy Formuły 1 - ale akurat rozgrywano tam zawody Formuły E, czyli samochodów napędzanych silnikami elektrycznymi. Nie regulujcie oczu ani monitorów: pseudoekologiczni raktywiści, domagający się między innymi odejścia od pojazdów napędzanych paliwami kopalnymi, zablokowali wyścig samochodów prądem pędzonych. Sami powiedzcie: czy tak postępują istoty obdarzone jakimkolwiek, choćby szczątkowym, intelektem?
Zostajemy w Bundesrepublice, ale zmieniamy temat i miasto - tym razem przeniesiemy się do Hamburga, gdzie lokalna policja dorwała 28-letniego migranta z Syrii, który przez internet nabywał materiały do produkcji ładunków wybuchowych. Hamburscy stróże prawa poprosili swoich kolegów z Bawarii o zatrzymanie 24-letniego brata swojego aresztanta - i pokazało się, że słusznie zrobili, bo młodszy braciszek pomagał starszemu. Można więc sądzić, że alles ist in Ordnung*, dwóch dżihadystów siedzi w aresztach - i teoretycznie tak jest. Ale, jak doskonale wiemy, teoria nie zawsze zgadza się z praktyką - i z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia. Ale zanim objaśnię różnicę to poproszę was o przeprowadzenie małego eksperyment myślowego. Wyobraźcie sobie, że pracujecie jako Staatsanwalt** (chyba, że jesteś kobietą - wtedy Staatsanwaltin) w Hamburgu, dostajecie od policjantów sprawę fanatycznego muzułmanina zatrzymanego za posiadanie materiałów wybuchowych, który niespecjalnie krył się z tym, że ze swoim bracholkiem zamierzał wyprodukować bombę i zdetonować ją w tłumie cywili. O co byście takiego niemilca oskarżyli? Ja, na ten przykład, bez zbędnego pierdolenia postawiłbym typowi zarzuty nielegalnego posiadania materiałów wybuchowych, udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przygotowywanie zamachu terrorystycznego - a to tak na dzień dobry, bo jakbym usiadł i dłużej pokombinował to jeszcze pewnie coś bym mu dodał. Ale hamburski Staatsanwalt chyba miał w dniu wizyty policji dzień dobroci dla przestępców bo postawił 28-latkowi tylko zarzut finansowania terroryzmu. Nie pytajcie mnie, jak on do tego doszedł - bo nie wiem. Osobistycznie sądzę, że albo jest idiotą, albo lewomyślnym miłośnikiem Ludu Pustyni i Puszczy, albo dżihadystą.
Wybierzemy się teraz z wycieczką do Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii, gdzie zakończył się właśnie proces 56-letniego pana Davida Kinga i jego 20-letniego syna, pana Edwarda Kinga. Pierwszy z nich usłyszał wyrok 21 lat pierdla, drugi 19. Jak na brytyjski wymiar sprawiedliwości to całkiem sporo. A za cóż to panowie dostali "pajdę"? Aby to wyjaśnić musimy cofnąć się o prawie dwa lata, tuż przed godzinę czwartą rano 20 czerwca 2021 roku. Wtedy właśnie przed domem Kingów, znajdującym się na osiedlu Moreton Hall w prestiżowej dzielnicy Bury St. Edmunds, pojawił się 47-letni pan Neil Charles z zamiarem zapierdolenia stojącego na ulicy samochodu pana Davida Kinga. Złodziejowi niespecjalnie wyszło włamanie, właściciel się obudził, przez okno zobaczył co się odpierdala, chwycił znajdujący się pod ręką sztylet Fairbairn-Sykes***, krzyknął na syna i wybiegł przed dom celem powstrzymania rabusia. Pan Neil Charles nie chciał jednak zrezygnować z łupu, aby odstraszyć właściciela auta najpierw cisnął w niego stojącym obok rowerem, a później sam się na niego rzucił - a zrobił to tak zgrabnie, że sam się nabił na trzymany przez pana Davida Kinga nóż szturmowy. W międzyczasie z domu wyskoczył jeszcze młodszy pan King i pierdolnął bandytę repliką samurajskiego miecza w kolano. Pan Neil Charles najwidoczniej doszedł do wniosku, że sam z gołymi łapami niewiele zdziała przeciwko dwóm uzbrojonym facetom - i spierdolił z miejsca przestępstwa. Pan David King sam wezwał policję żeby zgłosić próbę kradzieży auta, opisując przy tym sprawcę. Był wielce zdziwiony, gdy wezwani policjanci zakuli go w kajdanki - inny patrol zdążył już znaleźć dogorywającego kawałek dalej pana Neila Charlesa i mundurowi błyskawicznie skojarzyli fakty. Osobistycznie uważam, że prawo, które odbiera człowiekowi możliwość bronienia swojej własności w każdy możliwy sposób i przy użyciu wszystkich dostępnych środków jest prawem chujowym, nadającym się tylko i wyłącznie do natychmiastowej zmiany. Wychodzę z bardzo prostego założenia: jeśli bandyta wyżej sobie ceni moją własność niż swoje życie to jest tylko i wyłącznie jego pierdolony problem. Odrzucam samą koncepcję tak zwanego przekroczenia granic obrony koniecznej jako coś totalnie głupiego i niemającego absolutnie nic wspólnego ze sprawiedliwością - moim zdaniem złodziej złapany na licu (czy też, jak to się teraz mówi, "na gorącym uczynku") musi mieć świadomość, że jego ofiara ma prawo go całkowicie bezkarnie przekopać, poranić albo i zabić. Dlatego uważam, że pakowanie na długie lata za kratki panów Kingów, Davida i Edwarda, jest kpiną ze sprawiedliwości, przyzwoitości i logiki.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dla niewładających chorobą gardła: wszystko jest w porządku
** dla niewładających chorobą gardła: prokurator
*** doskonały angielski nóż szturmowy z okresu drugiej wojny światowej
Dodaj komentarz