28.02.2025 dobre słowo o (nie)rządzie......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, odwaliło nam się znowuż w Najjaśniejszej. W tej krótkiej notce nie będzie brzydkich słów więc nawet jeśli jesteś fifążem*, szczylnikutnikiem**, albo też wrażliwcem, nie musisz przewrywać czytania tej notki >>>tutaj<<<.
Ja wiem, że rzadko to robię, ale zmuszony jestem częściowo pochwalić nasz (nie)rząd. Otóż szef tegoż zamtuza, pan Donald Tusk, całkiem przypadkowo, ale jednak zrobił coś dla Najjaśniejszej: źle wpiął się w nartę i uległ wypadkowi na stoku. Niestety nie planuje brać urlopu zdrowotnego i mimo ortezy na uszkodzonej szkicie popyla do roboty. No trudno, chęci miał dobre - ale nie wyszło. Wiadomo, wypadek przy pracy może się zdarzyć każdemu. Gdybym był złośliwy to zasugerowałbym teraz chóralne wyskandowanie starego kibicowskiego hasełka, które zwykle jest wrzeszczane po zdobyciu przez dopingowaną drużynę gola: "JESZCZE JEDEN! JESZCZE JEDEN!"
Najbardziej jednakowoż zaskoczył mnie inny członek tegoż (nie)rządu, pełniący funkcję ministra (nie)sprawiedliwości pan Adam Bodnar - otóż nie zaczął on paranoicznie węszyć pisowskiego spisku na zdrowie i życie swojego przełożonego, a co jeszcze dziwniejsze: nie zaczął wysyłać do sejmu próśb o cofnięcie immunitetów poselskich podejrzanym członkom ekipy pana Jarosława Kaczyńskiego. Jest to o tyle niespotykane, że do tej pory pan Adam Bodnar w stosunku do członków partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) kierował się raczej słowami świetnie wykreowanego przez pana Wojciecha Pokorę oberleutnanta Franza von Nogaya z doskonałego filmu "C.K. Dezerterzy": "Wy nie jesteście podejrzani. Wy jesteście winni przestępstw politycznych.", tudzież maksymą sowieckiego prokuratora, towarzysza Andrieja Januariewicza Wyszynskiego, "Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie" - i pod byle pretekstem się ich czepiał. Osobistycznie mam wrażenie, że obecny minister (nie) sprawiedliwości to taki konwergentny odpowiednik pana Antoniego Macierewicza, tylko bardziej - bo pan Antoni Macierewicz widział tylko jeden spisek, a pan Adam Bodnar dostrzega je wszędzie. Pod tym względem troszeczkę przypomina mi Skippera z animacji "Pingwiny z Madagaskaru" - przy czym szef oddziału pingwinów-komandosów jest ogólnie sympatyczny i daje się lubić, a pan Adam Bodnar niespecjalnie.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* małym dzieckiem
** dzieckiem nieco starszym
Dodaj komentarz