28.03.2023 bezprawie i prawo...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało się znowuż na świecie. Ostrzegam, że w tej notce pojawi się trochę wulgaryzmów gdyż pogwarzymy sobie o bezprawiu i prawie - jeśli ci to nie pasuje to skończ lekturę >>>tutaj<<<. Aha, żeby nie było, że nie ostrzegałem: ten wpis raczej nie jest dla osób wrażliwych i może podnieść ciśnienie.
W Stanach coraz mniej Zjednoczonych, a konkretnie to w znajdującym się w stanie Tennessee mieście Nashville, doszło do strzelaniny w chrześcijańskiej szkole. Była absolwentka tejże placówki, 28-letnia pani Audrey Hale, wpadła do swej byłej szkoły uzbrojona w dwa karabiny półautomatyczne oraz pistolet, i zaczęła napierdalać. Zastrzeliła dwie nauczycielki, woźnego i trójkę dzieciaków, sporo także poraniła. Przybyła na miejsce lokalna policja dość szybko odstrzeliła morderczynię, nie pomogła jej kamizelka kuloodporna, którą miała na sobie. Moje wiewióry przyjrzały się nieco sprawie i doniosły, że pani Audrey Hale, jeszcze niedawno opisywana przez sąsiadów jako gorliwa chrześcijanka, ostatnimi czasy bardzo zwaflowała się z Ludem Alfabetu i domagała się, żeby mówić o niej jako o mężczyźnie. Całkowicie usprawiedliwione więc będzie założenie, że lewomyślna ideologia tak popierdoliła kobiecie w głowie, że pod jej wpływem została wielokrotną morderczynią.
Zostawiamy teraz Stany coraz mniej Zjednoczone i popatrzymy sobie, co też się odjebało w Najjaśniejszej. W Będzinie zapadł właśnie wyrok w sprawie pana Roberta B., ale zanim zajmiemy się tymże werdyktem to zapoznajmy się nieco z pewnymi faktami z życia skazanego. Otóż w 2019 roku pan Robert B. przedterminowo opuścił zakład karny, gdyż wyszedł na zwolnienie warunkowe. A za cóż siedział? A za morderstwo. Tutaj rodzi się pierwsze pytanie: co za pierdolony niedojebaniec umysłowy wypuszcza z pierdla typa, który z premedytacją zabił człowieka? Jest to pytanie, rzecz jasna, retoryczne. A cóż zrobił po wyjściu z więźnia pan Robert B., czy może przypadkiem ustatkował się, znalazł pracę i zaczął normalne życie? No jasne, że nie, bo bym nim ani sobie, ani wam dupy nie zawracał - otóż pan Robert B., korzystając ze świeżo odzyskanej wolności, znalazł jakiegoś bezdomnego i bez dania racji zaczął go napierdalać na tyle skutecznie, że ofiara rozstała się z tym padołem łez. Pan Robert B. wrócił więc za kraty. Lokalny sąd z ojcowską troską pochylił się nad sprawą i zdecydował, że 15 latek w pierdlu w zupełności wystarczy do zresocjalizowania mordercy. Tutaj rodzi się drugie pytanie: jak zjebany łeb trzeba mieć, żeby typowi, który będąc na zwolnieniu warunkowym popełnia takie samo przestępstwo przeciwko życiu, wlepić tylko 15 lat? To też jest pytanie retoryczne. Po usłyszeniu wyroku "prorok"* się z lekka podkurwił i wysmażył apelację do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Argumentował w niej, całkiem słusznie zresztą, że sąd pierwszej instancji chyba nie lał z rana, skoro za morderstwo z premedytacją w warunkach recydywy daje tylko piętnastaka. Katowicki Sąd Apelacyjny przyznał mu rację i do wyroku dołożył dyszkę, co oznacza, że pan Robert B. finalnie za murami spędzi "ćwiarę", czyli 25 lat. Tutaj rodzi się trzecie pytanie: po chuj zapewniać wikt i opierunek bandycie-recydywiście, który za nic ma ludzkie życie, i który będąc na "warunku" ponownie z zimną krwią morduje człowieka? Osobistycznie uważam, że na takich typów to szkoda celi, chleba i powietrza, takiego skurwiela powinno się po krótkim i sprawiedliwym procesie zatłuc kijami na śmierć. A osobę, która poprzez podpisanie kwitu o warunkowym zwolnieniu umożliwiła mu ponowne popełnienie zbrodni, powinno się w majestacie prawa publicznie powiesić.
Opuścimy teraz Będzin, a nawet Śląsk - i wybierzemy się do Wielkopolski, a konkretnie to do Gorzowa Wielkopolskiego. Dwa tygodnie temu na znajdującej się na tamtejszych bulwarach ławce spał sobie bezdomny pan Leszek, lat 64. Jego przebudzenie nie należało do najprzyjemniejszych, gdyż kilku młodych mężczyzn związało mu ręce, przytrzymało go i podpaliło mu czapkę razem z włosami, całą scenę filmując telefonami komórkowymi. Pan Leszek, mimo dość poważnych poparzeń, przeżył, uzyskał pomoc w szpitalu i złożył zeznania na policji. Mundurowi szukają tych skurwieli - i mam szczerą nadzieję, że ich dorwą, a przy aresztowaniu nie będą silić się na delikatność. Osobistycznie uważam, że typy, które dla zabawy podpalają człowieka, popełniły faul wykluczający ich z rasy ludzkiej i absolutnie nie powinny być traktowane jak ludzie, tylko jak wściekłe bestie. A skoro tak lubią zabawy z ogniem to powinni żywcem spłonąć, żeby przed śmiercią poczuli, jaki los chcieli zgotować niewinnemu człowiekowi.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* z gwary więziennej: prokurator
Dodaj komentarz