3.06.2024 raktywiszcze, głupota i kwestia...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało nam się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Planowałem napisać tę notkę w sposób kulturalny, bez wulgaryzmów, ale nie ze szczętem mi wyszło więc jeśli brzydkie słowa powodują u ciebie odruch wymiotny to skończ lekturę >>>tutaj<<<, albo czytaj nad miską.
Dawnośmy nic nie pisali o jebanych kretynach, teoretycznie walczących z ociepleniem klimatu, a praktycznie z kulturą. W paryskim Muzeum d'Orsay jest eksponowany obraz pana Oscara Claude'a Moneta zatytułowany "Pole maków". Tenże obraz wzięło sobie za cel jakieś pseudoekologiczne raktywiszcze, ale tym razem landszafcik nie oberwał tortem ani zupą. Tym razem została na nim naklejona całkiem spora naklejka przedstawiająca pustynię, a raktywiszcze wygłosiło krótką mowę o uwspółcześnieniu obrazu jeśli ludzkość nie zadba o klimat. Obrazowi taki traktament specjalnie nie zaszkodził bo francuscy muzealnicy, nauczeni doświadczeniem z rozmaitymi ekoterrorystami, przykryli go szkłem, z którego nalepkę dało się łatwo usunąć - zwłaszcza, że raktywiszcze odjebało fuszerkę, naklejkę przykleiło krzywo, wytwarzając tak zwane "fale Dunaju" i dodatkowo zupełnie nie dbając o właściwe przyleganie boków. Po raz kolejny potwierdziło się więc, że za co się lewomyślni nie złapią, to spierdolą.
A jak już się przyjebałem do lewomyślnych to pociągnę temat. Moje wiewióry donoszą, że współprzewodnicząca Federacji Młodych Komunistów (przepraszam: Socjaldemokatów), towarzyszka Zuzanna Piwowar, stwierdziła, iż forsowany przez naczalstwo Związku Socjalistycznych Republik Europejskich program Zielony (bez)Ład jest do dupy. Przyznaję, zdziwiłem się mocno, bo rzadko się z lewomyślnymi zgadzam, a tutaj wszystko wskazywało na to, że będę zmuszony to uczynić. Zdziwienie mi jednakowoż szybko minęło, gdyż towarzyszka Zuzanna Piwowar powiedziała, że Zielony (bez)Ład jest za mało restrykcyjny i potrzebne są jeszcze dalej idące rozwiązania. Można z tego wyciągnąć wniosek, że u lewomyślnych nihil novi sub sole*, dalej pierdolą oderwane od rzeczywistości głupoty.
Skoro już się zacząłem przyjebywać to sobie pokontynuuję, bo czemuż by nie, skoro całkiem nieźle mi idzie. W szpitalu w Mannheim zmarł pechowy policjant, który ostatnio oberwał nożem od nielegalnego migranta (pisałem o sprawie 31 maja).Tutaj w zasadzie powinienem się przypierdzielić zarówno do samego funkcjonariusza, który chujowo ocenił sytuację, jak i do tych wszystkich lewomyślnych politykierów, którzy nawpuszczali do Europy dzikie tłumy Ludu Pustyni i Puszczy - przy czym do policjanta mniej, on tylko popełnił błąd, za który zresztą zapłacił najwyższą możliwą cenę. Politykierzy natomiast zjebali na całej linii, bo ponad bezpieczeństwo obywateli eurokołchozu, za które są odpowiedzialni, przedłożyli swoje zasrane lewicowe ideały: mulikulti, błędnie pojętą tolerancję i absolutnie idiotyczne przekonanie, że wszyscy ludzie są równi. Szkód, które w efekcie ich działań powstały, w dużej części nie da się już odwrócić, nie da się odmolestować kobiet po niesławnej pamięci sylwestrze w Kolonii w 2015 roku, nie da się przywrócić życia ofiarom zamachów zorganizowanych przez fanatycznych wyznawców "religii pokoju", w tym błogosławionej pamięci panu Łukaszowi Urbanowi, nie da się zawrócić czasu i cofnąć śmierci 39-letniego pana Michała Janickiego, na oczach 12-letniego syna zastrzelonego w sztokholmskiej dzielnicy Skarholmen przez nastoletnich gangusów z Ludu Pustyni i Puszczy. Nie da się cofnąć całej masy przestępstw popełnionych przez przybyszów - a za wszystkie razem i każde z osobna współodpowiedzialność ponoszą politycy, którzy dopuścili do tej pożałowania godnej sytuacji, którzy nie myśląc o konsekwencjach zezwolili na hurtowe wpuszczanie do Europy hord nielegalnych migrantów niemal bez żadnej kontroli. Jeśli europejska kultura ma przetrwać to koniecznie trzeba odsunąć od władzy tych szalonych wyznawców multikulti, na śmietnik historii trzeba wywalić ich chore koncepcje - żeby Europa pozostała Europą, a nie stała się Eurabią. Wielokulturowość sama w sobie nie jest zła, ale musi ona powstać sama z siebie, na płaszczyźnie dialogu i porozumienia między ludźmi różnych kultur, a nie metodą odgórnego narzucenia, bo wtedy ciężko mówić o wielokulturowości, bardziej adekwatne byłoby słowo "podbój". A jeśli ktoś wywodzący się z naszego kręgu kulturowego przyczynia się do tegoż podboju, do tryumfu obcej kultury nad naszą, to albo jest pożytecznym idiotą strony przeciwnej, albo zdrajcą.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dla nieznających mowy Wergiliusza i Cezara: nic nowego pod słońcem
Dodaj komentarz