3.11.2022 coś o Rosji, coś o Polsce...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się na tym świecie nawywijało. Bluzgi dziś odbierają dzień wolny za przekroczone normy więc tę notkę będą mogły czytać nawet osoby wrażliwe i niepełnoletnie - jeśli ci się to nie podoba to możesz skończyć lekturę >>>tutaj<<<.
Dzisiejszy przegląd wiadomości różnych zaczniemy sobie od zdemaskowania kłamstwa, które rozpowszechniają wrodzy panu Władimirowi Władimirowiczowi Putlerowi (przepraszam: Putinowi) mieszkańcy krajów zachodnich oraz zdrajcy sprawy Wielkiej Rosji. Otóż absolutnie nie jest prawdą, że nowo wcielonych poborowych armia rosyjska wysyła na front ukraiński bez żadnego przeszkolenia. Cytując acana Andrzeja Kmicica: "To łgarstwo. To łgarstwo!" - moje wiewióry donoszą, że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej intensywnie, choć faktycznie krótko, szkolą rekrutów. Na ten przykład teraz prokuratura wojskowa zainteresowała się trzema dezerterami, którzy zwiali z frontu, chociaż wcześniej na poligonie wzorowo wypełniali zlecone im przez wyższą szarżę zadania. Bogiem a prawdą zwierzchnicy nie mieli żadnego przeszkolenia wojskowego gdyż sami zostali dopiero co wzięci w kamasze i na zasadzie przypadku poruczono im dozór nad innymi pechowcami, a cały trening nowo pobranych żołnierzy ograniczał się wyłącznie do dwutygodniowego kopania okopów w prawie pełnym oporządzeniu (wyłączając broń, której nie wydano) - ale przecież to, że żołnierz na szkoleniu broni nie dostał i nie został zapoznany z jej obsługą wcale nie oznacza, że może sobie tak po prostu opuścić wyznaczony mu rejon bytowania; ostrzał artyleryjski i szturm wrażej piechoty nie są okolicznościami łagodzącymi.
Ale zostawmy już Rosję, zerknijmy sobie teraz do Najjaśniejszej, bo tu też jest ciekawie. Jedna z międzynarodowych agencji zatrudnienia postanowiła sprawdzić jak też żyje się uchodźcom z Ukrainy, którzy przy jej udziale podjęli działalność zarobkową w Polsce. Badania pokazały, że 51,1% podniosła się stopa życiowa, 36,7% twierdzi, że żyją na porównywalnym poziomie, 12,2% narzeka, że jakość życia im się pogorszyła. Osobistycznie uważam, że jest to świetny wynik jak na kraj tak niespecjalnie bogaty jak Polska - przy czym świadczy to również o biedzie na Ukrainie. Moje wiewióry twierdzą, że jeszcze przed wojną ceny na Ukrainie były podobne do tych w Najjaśniejszej - ale zarobki były średnio o wiele niższe. A teraz sobie pomyślcie: jaka syfmalaria musi być w niektórych rejonach Rosji, że dla pochodzących stamtąd sołdatów biedna Ukraina jawi się jako kraj obfitujący we wszystko.
Przenieśmy się teraz na Ślůnsk, bo tamże, w Katowicach, doszło do ciekawej sytuacji. Otóż tamtejszy Amt* Miasta powołał Zespół ds. Równości Płci. Szefem tejże ekipy jest sekretarz miasta, pan Maciej Stachura, który ma (wybaczcie dwuznaczność) pod sobą 8 kobiet. Osobistycznie znajduję dziwnym, że w Zespole ds. Równości Płci jest taka przewaga ilościowa jednej płci nad drugą. Aczkolwiek niesamowicie mnie bawi, że zapewne rozmaici lewomyślni i tak się wpienią, gdyż nie ma tam różnych zmiennopłciowych, różnopłciowych, bezpłciowych, wielopłciowych, pozapłciowych i diŏbły jedne wiedzą, czego jeszcze.
A na sam koniec notki wspomnimy sobie jeszcze o wiekopomnym sukcesie policjantów z Piotrkowa Trybunalskiego. Otóż tamtejsi wywiadowcy zobaczyli na jednym z parkingów dwóch nerwowo zachowujących się facetów, podjęli więc działania zmierzające do sprawdzenia, czemuż to panowie są tacy niespokojni. Działania zostały uwieńczone sukcesem, panowie byli nerwowi gdyż posiadali przy sobie substancje niedozwolone. Policjanci więc obu zatrzymali celem przepytania, skąd to w ich kieszeniach znalazło się półtora grama marihuany. Panowie nie wpadli na pomysł, żeby coś funkcjonariuszom naściemniać - i wydali typa, który im trefny towar sprzedał. Starszy z panów ma lat 15, jego kolega 14, diler zaś 13. Małoletni nabywcy odpowiedzą przed sądem rodzinnym za posiadanie substancji zakazanych, młodociany przedsiębiorczy handlarz - za handel narkotykami. Piotrkowscy policjanci tradycyjnie twierdzą, że sprawa jest rozwojowa - i nie wykluczają dalszych zatrzymań. A swoją drogą to ciekawe, że za dilerkę biorą się już takie małolaty. Chociaż i za moich szkolnych czasów różne przedsiębiorcze elementy też brały się za pokątną sprzedaż - tyle, że wtedy towarem handlowym były kapiszony, korki do zabawkowego pistoletu, w najgorszym razie "świerszczyki" z roznegliżowanymi paniami. Ale tempora mutantur** i, jak widać, zmienia się też gust i zapotrzebowanie klienteli - handlarze, również ci nielegalni, muszą iść z duchem czasu i dostarczać towar przez klienta pożądany.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* to po ślōnsku, oznacza "urząd"
** to po łacinie, oznacza "czasy się zmieniają"
Dodaj komentarz