30.06.2024 śmierć, cycki i kłamstwo...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło nam się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Tradycyjnie ostrzegam przed niepięknym słownictwem - jeśli drażni cię ono to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Dawno się nie dopierdalałem do nielegalnych migrantów z Ludu Pustyni i Puszczy, którzy już od kilku lat starają się wprowadzić swoje porządki w eurokołchozie - czas więc nadrobić to niedopatrzenie. W sobotę 22 czerwca w niemieckim miasteczku Bad Oeynhausen 20-letni pan Philippos Tsanis wracał sobie z grupką znajomych z balu maturalnego swojej siostry. Miał pecha, bo na szyi miał będący oznaką jego wiary krzyżyk, a przed sobą bandę wyznających "religię pokoju" migrantów, którym się tenże krzyżyk nie spodobał. Wybuchła awantura, pan Philippos Tsanis dostał wpierdol od 18-letniego Syryjczyka, a gdy już leżał to wyhaczył jeszcze kilkanaście kopów w głowę. Zmarł trzy dni później w szpitalu. Policjanci dość szybko dorwali agresora, pokazało się, że jest im doskonale znany gdyż od 2018 roku, kiedy to przybył do Bundesrepubliki, był już kilka razy zgarniany za kradzieże i handel narkotykami. Osobistycznie sądzę, że tej niepotrzebnej i głupiej śmierci pana Philipposa Tsanisa można było łatwo uniknąć, gdyby tylko w całym Związku Socjalistycznych Republik Europejskich wprowadzono jedno proste rozwiązanie dotyczące migrantów: jeśli łamiesz prawo to wypierdalasz z wilczym biletem; czeka cię najpierw więzienie, a potem deportacja do kraju pochodzenia z dożywotnim zakazem wjazdu do eurokołchozu. Mam dziwne wrażenie, że gdyby takie przepisy weszły w życie to nie dość, że radykalnie spadłaby liczba Ludu Pustyni i Puszczy na europejskich ulicach, to jeszcze te ulice stałyby się o wiele bezpieczniejsze.
Ale zostawmy już Bundesrepublikę i przenieśmy się do Norwegii, bo dawnośmy tam nie zaglądali. Otóż tamtejsza minister kultury i równości, towarzyszka Lubna Jaffery z Arbeiderpartiet, brała udział w oficjalnej uroczystości, na której odebrała nagrodę za swoje kontakty z Ludem Alfabetu. Zawsze mi się wydawało, że na oficjalnych jublach obowiązuje pewien zestaw dopuszczalnych zachowań - ale chyba jednak się myliłem, bo towarzyszka Lubna Jaffery w pewnym momencie po prostu podniosła koszulę i pokazała uczestnikom cycki. Osobistycznie nie jestem jakimś specjalnym specjalistą od dyplomatycznego protokołu, ale mam wrażenie, że pokazywanie swoich atrybutów nie jest w nim uwzględnione. Kurewsko dziwnie by wyglądało gdyby, na ten przykład, z oficjalną wizytą do Najjaśniejszej przyleciał niestety prezydent Stanów coraz mniej Zjednoczonych, pan Joe Biden, i stając w drzwiach swojego Air Force One rozpiął sobie spodnie i wywalił na wierzch swojego sflaczałego kutasa. Draka byłaby, nomen omen, jak chuj - i to na cały świat. Już nie mówiąc o tym, że taki gest mógłby zostać odczytany jako "chuj na was kładę". Najwidoczniej jednakowoż w Norwegii obowiązuje jakiś odmienny protokół, bo towarzyszka Lubna Jaffery zgarnęła rzęsiste brawa, a sam tamtejszy premier, towarzysz Jonas Gahr Støre, stwierdził, że nie ma sensu robić gównoburzy bo zachowała się całkiem spoko, jak pewna siebie, wyzwolona i wspaniała kobieta.
Wróćmy sobie teraz do Najjaśniejszej, bo tu też jest ciekawie. Otóż szef obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk, oficjalnie stwierdził, że tak zwana "Tarcza Wschód", czyli system umocnień na wschodniej granicy naszego kraju, zwany w niektórych kręgach Wałem Tuska, zostanie w całości sfinansowany ze środków Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Zadziwił tym szyszkowników eurokołchozu, którzy kwitów na ten temat nie podpisywali, ani nawet nie myśleli o partycypacji w kosztach tegoż przedsięwzięcia. Zaskoczył swoim stwierdzeniem nawet przychylnych sobie funkcjonariuszy rozmaitych publikatorów (bo dziennikarzami ich nazwać nie można), którzy z punktu wytknęli mu, że naczalstwo europierdolnika nic na ten temat nie mówiło. Mnie osobistycznie nie zadziwił, bo już od dawna wiem, że szef obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk, łże za każdym razem gdy otworzy usta, stuka w klawiaturę lub trzyma w ręku długopis. Ciekawi mnie tylko jedno: po chuj on kłamie w tak głupi, łatwy do weryfikacji sposób? Na takie łgarstwa dadzą się nabrać chyba tylko wyjątkowo zaślepione nienawiścią do partii Podatki i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) naiwne lemingi, które każde słowo swojego wodza łykną niczym młody pelikan rybkę albo stary budowlaniec setuchnę czystej. Człowiek używający choćby kawałka swojej inteligencji w słowa pana Donalda Tuska wierzyć nie powinien, bo prezes obecnego (nie)rządu nie słynie z prawdomówności, a nawet jakby wręcz przeciwnie - jeśli akurat powie prawdę to natychmiast powinna się zebrać komisja do spraw BHP bo nastąpił poważny wypadek przy pracy.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Dodaj komentarz