4.05.2023 rzut oka na Stany coraz mniej Zjednoczone...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się na tym łez padole zadziało - a mi moje obowiązki w Światowym Spisku Żydów nie zostawiają wystarczająco dużo czasu żeby wszystko właściwie opisać i skomentować. Dziś miałem skrótowo i w miarę kulturalnie poruszyć kilka tematów, ale mi fatalnie nie wyszło - jeśli ci to nie leży to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
W Stanach coraz mniej Zjednoczonych jest sobie miasto Nowy Jork, w którym marksiści z Black Lives Matters, tudzież inni lewomyślni, znów starają się rozkręcić zadymę domagając się sprawiedliwości dla 30-letniego pana Jordana Neely'ego. A cóż to pan Jordan Neely przeskrobał, że trzeba domagać się dla niego sprawiedliwości? A już objaśniam. Otóż pan Jordan Neely, bezdomny i chory psychicznie, zaczął w wagonie metra przypierdalać się do współpasażerów. Był na tyle agresywny, że część podróżujących spierdzieliła z pociągu. Pokazało się jednak, że trafiła kosa na kamień - a w tym przypadku kamieniem okazał się jeden z pasażerów, 24-letni weteran USMC*, który nie spękał tylko podleciał do rozrabiaki i założył mu duszenie. Do dzielnego ex-marine dołączyło dwóch innych pasażerów, którzy pomogli mu obezwładnić awanturnika. I zaczął się mały problem - były żołnierz chyba ciut przesadził z siłą uścisku, bo pan Jordan Neely stracił przytomność i jakoś nie chciał jej odzyskać. Po przetransportowaniu unieszkodliwionego agresora do szpitala stwierdzono jego zgon. Policjanci w pierwszej chwili zatrzymali weterana, który obezwładniał pana Jordana Neely'ego, ale wypuścili go po spisaniu zeznań.
Pech chciał, że pan Jordan Neely był czarnoskóry więc marksiści z Black Lives Matter znów mają powód do wrzasków o systemowym rasizmie. Co prawda obecnie zmarły nie jest tak dobrym kandydatem na męczennika i pretekstem do zamieszek jak santo subito negro bandito George Floyd - ale lepszy taki niż żaden, jak się nie ma co się lubi to się bierze co jest pod ręką. Pan Jordan Neely był podobno swego rodzaju artystą** - a nie wielokrotnie skazywanym bandytą. Podobno nie ćpał za dużo*** - w przeciwieństwie do dotychczasowego świeckiego świętego męczennika lewomyślnych, który napierdalał końskie dawki różnych nielegalnych specyfików. O innych detalach z jego życia chwilowo niewiele wiadomo, ale jeśli marksistom z Black Lives Matter uda się rozkręcić histerię to będzie wiadomo więcej.
Zastanawia mnie: co by się działo, gdyby w metrze ktoś przypadkowo utrupił chorego psychicznie 30-letniego bezdomnego białego (w celach zarobkowych udającego, powiedzmy, Franka Sinatrę), któremu odjebała korba i stał się agresywny? Czy marksiści z Black Lives Matter również by żądali ukarania człowieka, który chciał obronić siebie i innych przed agresywnym typem? Przypuszczam, że wątpię. Opierając się na ich dotychczasowych dokonaniach śmiem twierdzić, że nie kiwnęliby nawet palcem w bucie - właśnie z powodu karnacji rozrabiaki. Osobistycznie nabieram coraz głębszego przekonania, że systemowy rasizm, którym tak często wycierają sobie gęby lewomyślni, faktycznie w Stanach coraz mniej Zjednoczonych istnieje - tyle, że nie jest to rasizm rządu, urzędników i policji skierowany przeciwko czarnoskórym; jest to rasizm czarnoskórych skierowany przeciwko białym. Systemowe przekonanie, że za rzeczywiste czy wyimaginowane krzywdy ich melatoninowo wzbogaconych przodków do końca świata muszą płacić potomkowie "białych panów" - przy całkowitym pominięciu niewygodnych faktów, że istnieli czarni właściciele niewolników, istnieli biali niewolnicy, a części ludzi w Stanach coraz mniej Zjednoczonych cała sprawa w ogóle dotyczyć nie powinna bo przybyli po zniesieniu segregacji rasowej i to z krajów, w których nigdy ona nie występowała.
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: jak będzie wyglądał świat, w którym ludzie będą bali się interweniować wobec osoby ewidentnie naruszającej prawo z powodu przynależności tejże osoby do pewnej grupy społecznej? Jak będzie wyglądał świat, w którym ludzie mówiący prawdę będą krytykowani i szykanowani za mówienie bądź pisanie prawdy niewygodnej dla tejże grupy? Jak będzie wyglądał świat, w którym "wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych"? Chociaż w sumie gdy się trochę lepiej rozejrzę dookoła, to przestaję się zastanawiać jak będzie taki świat wyglądać, przestaję potrzebować wyobraźni żeby go sobie imaginować. Bo zaczynam go, kurwa, na własne oczy widzieć.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* United States Marine Corps, czyli Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych.
** zarabiał na życie udając pana Michaela Jacksona
*** prawdopodobnie dlatego, że jego mózg zapewniał mu dziwne wrażenia bez wspomagania chemią
Dodaj komentarz