Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w ten wesoły dzień. Jejku, jejku ależ się narobiło w Stanach coraz mniej Zjednoczonych. Będzie w miarę krótko, treściwie i z jobami - jeśli ci to nie pasuje to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Ci, którzy czytają mnie dłużej (i czytają pierwszy akapit, zamiast od razu przechodzić do tekstu właściwego) już wiedzą, że jeśli zamiast "aj waj" na początku wpisu znajduje się "jejku, jejku" to oznacza, że Naczelnego Rabina Światowego Spisku Żydów coś bardzo rozbawiło lub przywróciło nieco wiary w ludzkość - i że zaraz to coś w swojej notce opisze. Nie trzymam zatem w niewiedzy i już dzielę się optymistycznymi wiadomościami.
Niemal półtora roku temu w Stanach coraz mniej Zjednoczonych wybuchła aferka z udziałem towarzyszki Patrisse Cullors, jednej z założycielek i liderek marksistowskiego ruchu Bardzo Lekkomyślna Malwersacja (przepraszam: Black Lives Matter), która zajebała pieniądze ze składek i zanabyła sobie za 1,4 miliona dolarów luksusową willę w białej dzielnicy (pisałem o sprawie 13 kwietnia 2021 roku). Ale to jest jeszcze mały chuj przy tym, co odwalił inny lider marksistowskiego ruchu Bardzo Lekkomyślna Malwersacja (przepraszam: Black Lives Matter), towarzysz Shalomyah Bowers. Ten się w tańcu nie pierdolił i na ochłapy nie rzucał - i zdefraudował ponad 10 milionów dolców. W dodatku zrobił to w tak kretyński sposób, że ściągnął na siebie uwagę nie tylko prokuratorów generalnych kilku stanów, ale także IRS.
Teraz zrobię małą odskocznię od tematu i napiszę kilka słów wyjaśnienia: IRS to skrót od Internal Revenue Service, czyli amerykańskiego odpowiednika polskiego Urzędu Skarbowego. Przy czym gdybym miał porównać te instytucje do zwierząt to nasz US byłby szakalem, a IRS chorą na wściekliznę samicą tyranozaura z bolącym zębem i permanentnym PMS-em*. Nawet inne służby i agencje federalne nie chcą ściągać na siebie uwagi "leper colony"** - moje wiewióry powtarzają pogłoskę, że IRS zatrudnia najbardziej pedantycznych agentów, chirurgicznie wycina im części mózgu odpowiedzialne za poczucie humoru i litość, a w to miejsce wsadza dysk twardy z prawem podatkowym oraz procesor zdolny wykonywać kosmiczne ilości operacji matematycznych na sekundę. Osobistycznie raczej w to nie wierzę, ale sprawdzać nie mam zamiaru.
Wracając jednak do tematu: towarzysz Shalomyah Bowers traktował fundusze organizacji Bardzo Lekkomyślna Malwersacja (przepraszam: Black Lives Matter) jak świnkę-skarbonkę - o co oskarżają go nie tylko prokuratorzy i agenci IRS-u, ale także współpracownicy z marksistowskiego ruchu. On sam jednakowoż odrzuca zarzuty twierdząc, że jest niewinny i sprzysięgli się przeciwko niemu zwolennicy białej supremacji, wykorzystując systemowy rasizm cały czas obecny w Stanach coraz mniej Zjednoczonych. Żeby było śmieszniej: towarzyszka Melina*** Abdullah, będąca współzałożycielką ruchu Bardzo Lekkomyślna Malwersacja (przepraszam: Black Lives Matter) w Los Angeles oskarżyła towarzysza Shalomyaha Bowersa, oprócz wałów finansowych, także o zmianę haseł w mediach społecznościowych - na co towarzysz Shalomyah Bowers zarzucił towarzyszce Melinie Abdullah, że to ona urządzała machloje z kasą. Jakże milutko jest mi widzieć, że marksistowska rewolucja opierdala na śniadanie własne dzieci, zagryzając je arbuzem i smażonym kurczakiem z KFC****. Serce mi z radości śpiewa i szczery słowiański uśmiech sam na twarz wypełza gdy patrzę, jak te dzieci rewolucji wzajemnie wpierdalają się na miny, byleby tylko nie skończyć w gównie samemu.
A na koniec wisienka na torcie: wiecie, kto zatrudnił towarzysza Shalomyaha Bowersa w marksistowskim ruchu Bardzo Lekkomyślna Malwersacja (przepraszam: Black Lives Matter)? Towarzyszka Patrisse Cullors - ta sama, która niecałe półtora roku temu za pieniądze ofiarowane przez darczyńców ruchowi Bardzo Lekkomyślna Malwersacja (przepraszam: Black Lives Matter) kupiła sobie willę w dzielnicy, gdzie murzyni stanowią raptem 1,4% populacji. Tak to się wszystko pięknie układa. Osobistycznie bardzo bym się cieszył, gdyby całe naczalstwo tej marksistowskiej i rasistowskiej organizacji skończyło w pierdlach, a sam ruch tam, gdzie jego miejsce: na śmietniku historii.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* jakby ktoś nie wiedział: Premenstrual Syndrome, czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego - ten czas w miesiącu, kiedy kobietom destabilizuje się poziom hormonów, przez co 40% z nich bywa rozdrażnionych, niestabilnych emocjonalnie i ogólnie cięższych w obsłudze.
** "kolonia trędowatych", slangowa nazwa IRS.
*** nie ściemniam, towarzyszka naprawdę się tak nazywa. Dwa razy sprawdzałem, płacząc ze śmiechu
**** wiem, to było złośliwe i złe jak coś bardzo złego - ale po prostu nie mogłem się powstrzymać
Dodaj komentarz