6.11.2025 po raz kolejny o "wymiarze...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż "wymiar sprawiedliwości" w tej naszej nieszczęsnej Najjaśniejszej się popisał. A skoro on się popisał to i ja się popiszę znajomością wyrazów plugawych więc jeśli ranią one twe oczęta to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Sprawa chama Władysława Frasyniuka, który polskich żołnierzy strzegących przed nielegalnymi migrantami z Ludu Pustyni i Puszczy granicy Najjaśniejszej z Białorusią nazwał watahą psów i śmieciami, po raz drugi znalazła się w sądzie. Za pierwszym razem, w marcu, wymiar sprawiedliwości wydał stanowczo zbyt delikatny wyrok, skazując chama Władysława Frasyniuka tylko na 15 tysięcy złotych grzywny - ale to i tak lepiej, niż Sąd Okręgowy we Wrocławiu, który rozpatrzył apelację i wydał skandaliczny wyrok uniewinniający chama Władysława Frasyniuka od zarzutu znieważenia funkcjonariuszy. Osobistycznie uważam, że jest to kurewska niesprawiedliwość, bo w państwie prawa nie może być tak, żeby jakaś chujoza bez dania racji wyzywała i obrażała ludzi służących krajowi i dbających o bezpieczeństwo jego mieszkańców.
Uzasadnienie wyroku uniewinniającego chama Władysława Frasyniuka nie zostało podane do publicznej wiadomości, ale moje wiewióry donoszą, że sąd wyraził zdanie, że wypowiedź chama Władysława Frasyniuka była po prostu elementem ważnej debaty publicznej, która naonczas toczyła się w kraju. Osobistycznie uważam, że w większości przypadków debatować można, a nawet trzeba - ale należy jednakowoż zachować jakąś formę tej debaty, żeby była ona w ogóle możliwa. Jeśli we współcześnie prowadzonej debacie obrażamy interlokutora to możemy w zasadzie przestać się silić na jakąkolwiek dyskusję, bo nastawimy go tylko negatywnie i sprawimy, że przekonanie go do własnych racji będzie jeszcze trudniejsze. Historycznie patrząc było nieco inaczej, czego dowody mamy, na ten przykład, w wydanym w 1669 roku w Zamościu znakomitym dziele "Tarcza Żołnierza y Rycerza Ziemie Koronney", które we fragmencie zatytułowanym "Instrukcya, iako z różne nacye gadać" poucza: "Z Wołoszynami poczciwey rozmowy nie masz, bo plemię złodzieyskie, tedy wszelką gadkę zaczynay dawszy wprzódy w pysk". Wtedy jednakowoż Najjaśniejsza była mocarstwem, a poza tym czasy były takie, że dyskusje, a zwłaszcza negocjacje, prowadziło się w sposób nieco odmienny od obecnie praktykowanego.
A na koniec tej notki zabiorę głos w ważnej publicznej dyskusji na temat "wymiaru sprawiedliwości" w Najjaśniejszej: osobistycznie uważam, że państwo, które ustami jakiegoś debila w todze, nie wiadomo czemu nazywającego się sędzią, pozwala chamstwu na obrażanie ludzi temuż państwu służących i tegoż państwa strzegących, jest państwem słabym. A historia uczy nas, że państwa słabe bardzo często padają ofiarą państw, albo też organizacji, silnych. A ja bardzo chciałbym swoich dni dożyć w niepodległej Polsce, a nie w strukturze o nazwie Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete*, Привислинскій край**, tudzież Republika Polska Związku Socjalistycznych Republik Europejskich.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* to po chorobogardłowemu (przepraszam: niemiecku), oznacza "Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych ziem polskich"
** to po kacapsku, oznacza "Kraj Nadwiślański"
Dodaj komentarz