Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, święta nam minęły w miarę spokojnie, ale teraz politykierzy w Najjaśniejszej odrabiają stracony czas. A skoro notka będzie o polskiej scenie politykierskiej to wulgaryzmy będą - jeśli ci to nie pasuje to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Po upierdoleniu przez z łaski Prezesa i woli ludu prezydenta Najjaśniejszej, pana Andrzeja Dudę, okołobudżetowej ustawy przekazującej 3 miliardy na media publiczne, zagotowało się z lekka w obecnej koalicji rządzącej. Minister kultury, pan Bartłomiej Sienkiewicz z Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej, stwierdził, że w takim razie on stawia w likwidacji spółki Telewizja Polska S.A, Polskie Radio S.A. i Polska Agencja Prasowa S.A. Pomysł wykurwisty, po chuj w Najjaśniejszej jakieś tam polskie media, skoro jest TVN, Fakt i Deutsche Welle? Jakakolwiek polska narracja nam przecież w Najjaśniejszej potrzebna nie jest, wszystkiego przecież możemy dowiedzieć się z polskojęzycznych mediów zagranicznych, tudzież "wyborczych" z przyległościami.
Słuszną linię obrała nasza nowa władza - jeno za delikatną. Przecież jakieś tam lotniska Polakom też potrzebne nie są, bo całkiem niedaleko jest przecież duże lotnisko w Berlinie i mieszkańcy Najjaśniejszej mogą sobie z niego latać. Porty też są w Polsce zbędne, towar może przecież opuścić pokład statku w Hamburgu czy Bremerhaven. Własnej produkcji też nie ma sensu tworzyć - to i problem ze znalezieniem rynków zbytu i eksportem nam odpadnie. Ze szkolnictwem też nie ma co przesadzać, kilka klas podstawówki wystarczy przecież, żeby polski robotnik pracujący w niemieckiej montowni umiał się podpisać i jako tako policzyć wypłatę, czy aby mu starczy na kupno niemieckiego piwa w niemieckim markecie.*
Decyzja ministra kultury, pana Bartłomieja Sienkiewicza, została skomentowała na oficjalnym profilu Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wpisem, który w całości zacytuję: "Makao i po makale! Andrzej Duda może się nauczy, że jak się sika przy wietrznej pogodzie, to nie na nawietrzną". Poziom dyskusji na polskiej scenie politykierskiej niejednokrotnie już mnie zadziwił, i zapewne niejednokrotnie jeszcze to zrobi - zdążyłem się już przyzwyczaić do rozmaitych "zdradzieckich mord", "gorszych sortów", "chujów, dup i kamieni kup", ale posądzanie przez urzędnika ministerstwa głowy państwa o samooszczanie jest pewną nowością. Nie jestem jednakowoż ze szczętem przekonany, czy ta nowość idzie w parze z jakością. Bo jeśli to jest ta nowa jakość polityki, która miała się pojawić po odsunięciu od władzy partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), to trzeba by całkiem poważnie pomyśleć o jakiejś reklamacji, bo produkt jest niepełnowartościowy. Wpis z konta Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dość szybko zniknął, ale za późno - gówno się rozlało i aferka wybuchła. I tutaj, przyznaję, pozytywnie zaskoczyła mnie minister rodziny, pracy i polityki społecznej, towarzyszka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewizny (przepraszam: Lewicy), która przynajmniej za wpis przeprosiła. Sądziłem, że raczej weźmie całą sprawą na przemilczenie. To już druga w ciągu kilku okołoświątecznych dni wypowiedź towarzyszki z Lewizny (przepraszam: Lewicy) świadcząca o tym, że nawet lewomyślnym zdarza się zachowywać jak porządnym ludziom. Aż strach pomyśleć, do czego to by doszło, gdyby taki stan rzeczy utrzymał się dłużej - mogłoby się okazać, że lewomyślni zaczęli używać mózgu i pierdolnęli w kąt mrzonki o multikulti, tudzież fanaberie związane z Ludem Alfabetu czy równością społeczną. Tylko wtedy moje notki stałyby się jeszcze bardziej monotematyczne, a przez to najprawdopodobniej cholernie nudne - bo ile można ciekawie pisać o kolejnych wybrykach Ludu Pustyni i Puszczy oraz politykierów z partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) oraz Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dla niewyspanych, rozkojarzonych i innych mających kłopoty ze zrozumieniem: cały ten akapit, zaczynający się od "Słuszną linię..." a kończący na "...niemieckim markecie" jest sarkazmem, czyli formą wypowiedzi mającą na celu skrytykowanie danej osoby, zachowania czy sytuacji, przy użyciu drwiny, złośliwości i szyderstwa.