8.10.2024 kwestie bezpieczeństwa...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło nam się się znowuż w Najjaśniejszej. W tej krótkiej notce będą słowa plugawe więc jeśli rażą one twą duszyczkę to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Co jakiś czas na scenę politykierską w Najjaśniejszej, osobliwie po jakimś spektakularnym wypadku, wraca temat bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Temat jest, nie ukrywajmy, ważny, i dobrze byłoby zrobić wreszcie coś, żeby na naszych drogach dochodziło do mniejszej ilości niechcianych i dynamicznych spotkań. Niestety bardzo często za kwestię poprawy bezpieczeństwa na drogach biorą się totalni dyletanci, czasami nawet pozbawieni elementarnej wyobraźni i zdolności logicznego myślenia. Do takich niewątpliwie mogę zaliczyć pana p.osła Artura Szałabawkę z partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), który skierował do ministra infrastruktury interpelację mającą, w jego zamyśle, poprawić bezpieczeństwo przechodzących przez ulice pieszych. Cóż takiego pan p.osioł wymyślił, że aż Naczelny Rabin Światowego Spisku Żydów się tym zainteresował? Otóż wykoncypował on, że pieszy chcący wejść na pasy będzie musiał podnieść rękę i upewnić się, że kierowcy go widzą. Pomysł ogólnie nie jest taki chujowy, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, bo faktycznie kierowca po podniesionej ręce pieszego od razu by się zorientował, że ten ma zamiar przeciąć tor ruchu jego pojazdu. Mam jednakowoż co do tegoż konceptu pewne wątpliwości, które zaraz przedstawię. Jak ma podnieść rękę Matka Polka, wracająca do domu z lokalnego placu zabaw ze swoimi dwoma wyrywającymi się pociechami, którym ewidentnie nie w smak jest powrót? Jak ma podnieść rękę kurier niosący oburącz ciężką paczkę? Jak ma podnieść rękę babcia staruszka, powoli drepcząca do domku z siatami wypełnionymi najpotrzebniejszymi jej zakupami? Jak ma podnieść rękę szklarz, który z pomocnikiem dźwiga wielką szybę aby wstawić ją w witrynę sklepu? W każdym z wymienionych przypadków, a bez trudu można by ich przytoczyć więcej, zasygnalizowanie chęci przejścia przez ulicę byłoby co najmniej trudne, jeśli wręcz nie niemożliwe, zagrażające życiu, zdrowiu lub mieniu. Poza tym pozostaje kwestia odpowiedzialności prawnej za potencjalny wypadek: czy winny pierdolnięcia pieszego na pasach będzie kierowca, czy jednak pieszy który nie zasygnalizował zamiaru przekroczenia ulicy? Dlatego też koncepcję pana p.osła Artura Szałabawki uważam za niemożliwą do zrealizowania w praktyce. Osobistycznie uważam, że osoby kandydujące na stanowiska publiczne powinny przechodzić badania psychiatryczne, tudzież jakiś test określający ich poziom inteligencji i znajomości realiów życia, bo zapoznając się z wynikami przemyśleń naszych polityłków nieodmiennie odnoszę wrażenie, że albo są oni odklejeni od rzeczywistości, albo głupsi niż przysłowiowy but z lewej nogi, albo zwyczajnie popierdoleni.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego