10.03.2025 o sądach i demokracji...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, na całym świecie tak się gotuje, że jeszcze tylko brakuje asteroidy żeby w ten nasz padół łez przywaliła - a ja nie mam czasu na opisywanie wszystkiego więc w tej notce skupię się na eurokołchozie. Z góry ostrzegam, że będę przeklinał - jeśli odczuwasz niesmak na widok słów publicznych to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Wrocławski sąd ukarał chama Władysława Frasyniuka grzywną 15 tysięcy złotych za nazwanie "sforą psów" oraz "śmieciami" żołnierzy strzegących polskich granic przed hordami nasyłanych przez pana Alaksandra Łukaszenkę nielegalnych migrantów z Ludu Pustyni i Puszczy. Jest to zadziwiające, bo chamica Barbara Kurdej-Szatan została uniewinniona od całkiem podobnych zarzutów. Moje wiewióry aż nie mogły uwierzyć, że jednak znalazł się w wymiarze sprawiedliwości ktoś, kto się nie obsrał ze strachu i stanął murem za polskim mundurem - i zaczęły przy sprawie węszyć. Błyskawicznie wyniuchały, że cham Władysław Frasyniuk został skazany z art. 216 Kodeksu Karnego, czyli za znieważenie - a powinien zostać skazany z art. 226 Kodeksu Karnego, czyli za znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, co teoretycznie jest zagrożone wyższą karą. Wychodzi więc na to, że "wymiar sprawiedliwości" postanowił po prostu rzucić broniącej polskich mundurowych opinii publicznej jakiś ochłap z ofiarnego kozła, żeby obrońcy przestali ujadać, ale żeby i kozłowi nic się większego nie stało. Chociaż osobistycznie uważam, że w tym konkretnym przypadku ciężko mówić o koźle, zdecydowanie łatwiej o świni.
Zostawiamy teraz Najjaśniejszą i wybieramy się do Rumunii, bo tam też się niezłe cuda dzieją. Otóż Rumunom nie spodobała się decyzja tamtejszego Sądu Konstytucyjnego, który unieważnił pierwszą turę wyborów prezydenckich z listopada zeszłego roku, w której niekwestionowanym zwycięzcą okazał się kurewsko niewygodny dla szyszkowników Związku Socjalistycznych Republik Europejskich pan Călin Georgescu. W niedzielę rumuńskie Centralne Biuro Wyborcze poinformowało, że odrzuciło jego kandydaturę w dogrywkowych wyborach, które mają odbyć się 4 maja. Pretekstem do tego mają być jakieś niejasności w finansowaniu kampanii i podejrzenia o mieszanie się Rosji w wybory. Co ciekawe: gdy w Najjaśniejszej w wyborach parlamentarnych zwyciężyła wygodna dla ojroszyszkowników tak zwana Koalicja Demokratyczna, idąca pod wymyślonym przez specjalistów ze Службы Внешней Разведки Российской Федерации* nieoficjalnym hasłem "jebać PiS", nikt jakoś nawet się nie zająknął, że moskwicini się w wybory Polaków wpierdzielają z butami. No, jeśli tak ma wyglądać ta nowoczesna demokracja w eurokołchozie to już niedługo się okaże, że przyszło nam żyć w miejscu równie demokratycznym, co słusznie miniony Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich za rządów towarzysza Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwiliego, szerzej znanego pod bandycką ksywą "Stalin". A z racji tego, że się troszeczkę historią interesuję i troszeczkę o niej wiem, to osobistycznie nie polecam takich eksperymentów z cofaniem czasu.
Aha, żebyśmy się dobrze zrozumieli: nie znam wszystkich poglądów pana Călina Georgescu, a te, o których słyszałem, nie podobają mi się. Aczkolwiek chamskie próby podważenia głosów obywateli Rumunii i wyjebania pana Călina Georgescu z wyborów nie podobają mi się jeszcze bardziej - zwłaszcza, że są podejmowane przez ludzi twierdzących, że demokracja jest dla nich największą świętością. Osobistycznie coraz częściej mam wrażenie, że dla większości euroszyszkowników, tudzież przydupasów zarządzających w ich imieniu poszczególnymi krajami podporządkowanymi brukselskiej centrali, największą wartością nie jest demokracja, tylko demokracja socjalistyczna - a to oznacza, że już niedługo obywatele w wyborach będą mogli głosować na dowolną partię głoszącą poglądy całkowicie lub niemal całkowicie zbieżne z poglądami wierchuszki eurokołchozu. Teoretycznie dalej to będzie demokracja, praktycznie fasadowa demokracja socjalistyczna, a w rzeczywistości to wysokiej próby komunizm. A ja ni chuja nie mam ochoty, żeby ktoś do mnie się zwracał per "towarzyszu Europejczyku".
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dla nieskładających bukw: Służby Wnieszniej Razwiedki Rassijskoj Fiedieracii, czyli Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej