Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się nawywijało na świecie. Uprzedzam, że będzie długo i, mimo licznych chęci i okazji oraz poruszania tematów politycznych, bez przekleństw - jeśli ci to nie odpowiada to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Pan Rafałek Trzaskowski, prezydent stolicy Najjaśniejszej oraz wiceprzewodniczący Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej, w czasie spędu partyjnego w Radomiu bardzo uskarżał się na partię Piętnaście i Sześć (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), że ta obniża podatki, przez co będzie miał do dyspozycji 200 milionów ojro mniej - a przecież jest kryzys. Pan Rafałek Trzaskowski sądzi zapewne, że podniesienie podatków przy inflacji osiągającej 15,6% uratuje nie tylko budżet Warszawy, ale wręcz całej Polski, że o dobrobycie jej mieszkańców nie wspomnę. Osobistycznie uważam, że pana prezydenta stolicy Najjaśniejszej świetnie opisują słowa granego przez Krzysztofa Kowalewskiego szefa kompani z klasycznego filmu "C.K. Dezerterzy", wypowiedziane podczas przyjmowania na stan oddziału szeregowego Chudeja*.
A skoro już, pisząc o panu Rafałku Trzaskowskim, poruszyłem temat osób niepełnosprytnych to grzechem byłoby nie wspomnieć o chamicy p.oślicy Janinie Ochojskiej. Otóż kobiecinie coś się w międzyuszu grubo pojardoliło i znowu zaczęła się żalić, że mur na granicy Najjaśniejszej i Białorusi ogranicza ludziom swobodę poruszania. No tak, właśnie po to został zbudowany - żeby uniemożliwić wdarcie się do Polski hordom Ludu Pustyni i Puszczy, które szczuje na nas samodzierżca Białorusi, pan Alaksandr Łukaszenka. Pani europ.oślica wydaje się nie rozumieć zasady działania granic państwowych i tego, że ochrona granic przed elementem niepożądanym jest jedną z podstaw funkcjonowania normalnego państwa. Oraz, rzecz jasna, nie dostrzega tego, że z Białorusi można do Najjaśniejszej wjechać legalnie zamiast bawić się w chowanego z naszymi służbami - wystarczy chcieć.
Kolejny temat, który poruszę, podrzuciła mi Honorowa Wiewióra Joanna Wojdat i też będzie związany z polityką. Otóż prezes partii Piętnaście i Sześć (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), pan Jarosław Kaczyński, na partyjnym spędzie w Białymstoku był uprzejmy walnąć niczym koń na klepisko. Otóż stwierdził on, że w Bundesrepublice robi się bida, że tamtejsza ludność zaczyna zarabiać mniej niż w Najjaśniejszej i że ojro stoi tamże po 3 złote. Osobistycznie chętnie bym w takiej cenie euraki nabył - i natychmiast popędziłbym je spylić do kantoru, bo kurs oficjalny z ostatniego dnia roboczego to 4,68.
Pozostaniemy jeszcze na chwilę w Najjaśniejszej i przekonamy się, że Polak potrafi. A konkretnie to potrafi ominąć każde prawo, które ustanowią rządzący tym niemającym szczęścia do rządzących krajem. Jakiś czas temu barany ustaliły, że w niedziele sklepy mają być, z pewnymi wyjątkami, zamknięte. Przedsiębiorcy błyskawicznie zaczęli wykorzystywać lukę w prawie i masowo, chociaż czysto teoretycznie, przebranżawiać sklepy na urzędy pocztowe - i dalej handlować w niedziele. "Oż wy tacy, owacy!" - zakrzyknęli rządzący** - "toż my nie po to prawo robimy, żebyście je sobie obchodzili i sobie zarabiali" - i prawo zmienili. Przedsiębiorcy z politowaniem pokiwali głowami nad głupotą i naiwnością rządzących - po czym kolejny raz swoje interesy czysto teoretycznie przebranżowili. I tak teraz, poza zrobieniem w niedzielę zakupów, możemy sobie w sklepach, na ten przykład, poczytać - gdyż jak raz właściciel wstawił tam kanapę i wywiesił tabliczkę "klub czytelnika". Inny przedsiębiorca stwierdził, że bardziej po drodze będzie mu z rekreacją czynną i w swoim punkcie sprzedaży, tuż obok normalnego asortymentu, postawił rowery i uruchomił ich wypożyczalnię. Wszystko to zgodnie z prawem i nikt przyczepić się nie ma prawa. Oczywiście rządzący zaraz się znowu zorientują i znowu uszczelnią prawo - na co przedsiębiorcy zareagują kolejnym jego obejściem. I tak dokoła, panie pierdoła - bo żaden rząd nie jest w stanie wymyślić prawa, którego Polacy nie będą potrafili obejść.
No, ale zostawmy już scenę politykierską w Najjaśniejszej oraz okolicach i zerknijmy sobie na wydarzenia z szerokiego świata. W Stanach coraz mniej Zjednoczonych coraz bardziej ludziom od lewomyślnej propagandy odbija. Kojarzycie może serial "Przyjaciele"? Jest to taki sitcom emitowany w latach 1994–2004, stworzony m.in. przez panią Martę Fran Kauffman. Serial ten, jak na lata swojego powstawania, był bardzo postępacki: pokazywał parę lesbijek wychowujących dziecko, scenicznego transwestytę oraz związek międzyrasowy - można więc powiedzieć, że wszelacy zwolennicy Ludu Alfabetu, tudzież inni lewomyślni, powinni być ukontentowani i o produkcji wypowiadać się w samych superlatywach, jako o popierającej ich linię i "robiącej robotę" przy praniu mózgów. A że pranie mózgów odchodzi w Stanach coraz mniej Zjednoczonych na potęgę to i autorce, pani Marcie Fran Kauffman, mózg przeprało - otóż wpłaciła ona 4 miliony dolarów jako zadośćuczynienie, że w stworzonym przez nią serialu było zbyt mało różnorodności. Dziękuję, nie mam więcej pytań.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* jakby ktoś nie kojarzył akurat tego fragmentu to przytaczam w pełnym brzmieniu: "Idiota, idiota."
** znaczy zakrzyknęli pewnie inaczej, ale w tej notce miałem nie przeklinać