24.09.2022 Rosja to stan umysłu a Niemcy...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się na świecie zadziało. Z góry uprzedzam, że w tej notce nie pojawią się wyrazy nieparlamentarne więc jeśli masz ochotę na wulgaryzmy to skończ lekturę >>>tutaj<<< i poszukaj we wcześniejszych wpisach.
Stare powiedzenie twierdzi, że Rosja to nie kraj, tylko stan umysłu. I ciężko się z tym nie zgodzić. Młodzi mężczyźni zaczynają na gwałt szukać sobie partnerek do ożenku - ale tylko mających piątkę lub więcej dzieci, gdyż zostanie ojcem co najmniej piątki potomstwa jest w stanie wyreklamować delikwenta od niezupełnie dobrowolnej wycieczki na Ukrainę organizowanej przez wojskowe biuro turystyczne "Wykończ Chochoła*". Ale to jest jeszcze mały pikuś - na zdecydowanie ciekawszy pomysł wpadły niektóre niezamężne Rosjanki, które w internecie na szybko starają się znaleźć męża, najlepiej wśród mężczyzn już zmobilizowanych. Otóż wykoncypowały sobie one, że żonie wziętego w kamasze przysługuje finansowy dodatek rozłąkowy, a w przypadku jego śmierci całkiem niezłe odszkodowanie. Osobistycznie nie widzę tylko żadnych korzyści z takiego związku dla przyszłego żołnierza - małżeństwo jest fikcyjne więc nawet sobie chłopak tak zwanych "rozkoszy łoża małżeńskiego" nie zazna.
A jak już jesteśmy przy temacie rosyjskich poborowych to grzechem byłoby nie napisać kilku słów na ich temat, oraz sprzętu, który dostają w jednostkach. Na chwilę obecną ich wartość bojowa jest w najlepszym przypadku równa zero, ale z tendencją opadającą. Na wcieleniu mało który jest trzeźwy, a często zdarzają się tak nawaleni, że albo wywołują bójki, albo wręcz nie są w stanie ustać na nogach i zasypiają tam, gdzie padną. Jednakowoż ci, których alkohol nie zmorzył, dostają broń - a raczej przedmioty, które kiedyś były bronią, a w obecnej chwili są zardzewiałym złomem w kształcie automatu Kałasznikowa, który w momencie strzału ma duże szanse uczynić większą szkodę użytkownikowi niż celowi. Ja wiem, że w wojsku sztuka jest sztuka, ale bez przesady - karabiny w takim stanie technicznym, jaki widziałem na kilku filmikach nagranych przez kacapskich poborowych, prędzej pozabijają ich niż Ukraińców, a groźne dla kogokolwiek poza strzelcem mogą być tylko w przypadku użycia ich jako maczugi lub, po nałożeniu bagnetu, jako krótkiej piki.
O tym, że kacapscy bojcy mają w głębokim poważaniu wszystkie konwencje międzynarodowe nie muszę chyba nikogo przekonywać. Bandyci z grupy "Rusicz", składającej się z rosyjskich neonazistów, opublikowali w internecie instrukcję obchodzenia się z ukraińskimi jeńcami wojennym, będącą w zasadzie nawoływaniem do ich mordowania. Konwencja genewska z 1949 roku dość wyraźnie precyzuje sposób traktowania żołnierzy wziętych do niewoli, ale moskwicini ewidentnie leją na nią sikiem falistym. Wręcz zachęcają do "recyklingu ukraińskich jeńców wojennych". A swoją drogą to dość ironiczne, że w operacji "denazyfikacji" Ukrainy biorą czynny i aktywny udział rosyjscy neonaziści.
Ale zostawmy już Rosję, gdyż za zachodnią granicą Najjaśniejszej też się robi ciekawie. Otóż niemiecki system imigracyjny zrobił duży krok naprzód po dotarciu do granicy swojej wydolności. Rozpoczęty w 2015 roku kryzys migracyjny wcale się, wbrew pozorom, nie skończył - tylko stracił nieco na intensywności. Moje ulokowane w okolicach bawarskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wiewióry donoszą, że ośrodki dla migrantów ubiegających się o azyl są zapełnione na 108%, a ośrodki dla osób już mających prawo pobytu na 93%. Sytuacja zapewne wyglądałaby zdecydowanie lepiej gdyby Bundesrepublika w swoim opętańczym szale multikulti nie realizowała przez kilka lat hasła "Refugees welcome", zupełnie nie zwracając uwagi na to, czy dany migrant faktycznie jest człowiekiem uciekającym ze swej ojczyznny przed wojną, czy tylko zamarzyło mu się życie na koszt niemieckich podatników.
A o wypowiedzi towarzyszki Ursuli von der Leyen na temat pieniędzy dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności pisać nie będę, bo nie dałbym rady bez używania słów wulgarnych i obraźliwych - a na wstępie zaznaczyłem, że takowe się w tej notce nie pojawią.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* Chochoł (wymawiane jako "chachoł") jest powszechną w Rosji, pogardliwą nazwą Ukraińców