29.09.2022 prawo jest fundamentem państwa......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, cały czas się dzieje na świecie i nic nie wskazuje na to, że dziać się przestanie. Na wstępie uprzejmie informuję, że w notce pojawią się słowa nieuprzejme oraz wulgarne, jeśli więc jesteś im niechętny to skończ lekturę >>>tutaj<<<. Aha, żeby nie było, że nie uprzedzałem: ten wpis jest niemal w całości poświęcony rozmaitym kwestiom prawnym i z prawem, w ten czy inny sposób, powiązanym.
Burmistrz znajdującego się w Filadelfii miasta Roxborough, pan Jim Kenney z Partii Demokratycznej, chwilę temu podpisał ukaz zabraniający posiadania broni w przestrzeniach rekreacyjnych. Praworządni obywatele zapewne się do niego zastosują, niepraworządni obywatele go oleją. Dokładnie tak, jak pięciu czarnoskórych nygusów, którzy wyskoczyli z czarnego samochodu i zaczęli napierdalać z broni palnej do wychodzących ze szkoły, zabijając jednego ucznia i raniąc czterech kolejnych. Osobistycznie bardzo mnie ciekawi, kiedy do tych lewomyślnych jemniomów* dotrze jedna prosta prawda: ustanawianie prawa zakazującego posiadania broni nie powstrzyma ludzi zawodowo zajmujących się łamaniem prawa przed jej posiadaniem. Przecież to jest tak, kurwa, proste, że nawet opóźniony w rozwoju osioł albo wyjątkowo głupi głuptak by to pojął po pierwszym usłyszeniu - a do osób lewomyślnych, które głowę mają głównie po to, aby im deszcz do szyi nie napadał, jakoś trafić nie może. Z czego, moim zdaniem, można wyciągnąć daleko idące wnioski dotyczące albo ich słuchu, albo inteligencji.
Ale zostawmy już Stany coraz mniej Zjednoczone i zerknijmy sobie do Królestwa Niderlandów - bo tam też się niezłe cyrki odpierdalają. Dosłownie dwa dni temu, 27 września, pisałem o kuriozalnych wyrokach holenderskich sądów - no to dzisiaj dorzucę jeszcze kwiatek. A raczej nie dorzucę, bo tamtejsze sądy oraz prokuratura skarżą się na braki kadrowe i rezygnują ze spraw przeciwko przestępcom oskarżanym o łamanie przepisów związanych z narkotykami, kradzieżami, wandalizmem oraz ruchem drogowym. Uprzejmie proszę nie regulować oczu ani monitorów: niderlandzki "wymiar sprawiedliwości" wypuszcza złapanych przez policję przestępców gdyż nie ma ludzi aby ich skazywać. W samej prowincji Geldria ponad tysiąc przestępców wyszło w ten sposób na wolność, w samej Hadze prokuratura chce od sądu umorzenia 53 postępowań. Ale pamiętajcie: to w Najjaśniejszej nie ma sprawiedliwości oraz wolnych sądów, jest za to zagrożona praworządność.
A skoro już temat Najjaśniejszej poruszyliśmy to i po naszych prawnikach sobie pojeździmy. Otóż w polskich sądach króluje zasada "jeden sędzia powie tak, drugi sędzia powie nie". Świetnym tego przykładem będzie sprawa pani Wiktorii K., która została oskarżona z art. 135 § 2 Kodeksu Karnego o to, że słowami "jebać Dudę" publicznie znieważyła miłościwie nam panującego z łaski prezesa i woli ludu prezydenta, pana Andrzeja Dudę - za co można sobie popierdzieć w pasiak nawet przez trzy lata. Sąd Okręgowy w Zielonej Górze potwierdził winę, nie orzekł jednak kary, warunkowo ją umarzając. Sprawa jednakowoż poszła wyżej, do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, który orzekł, że pani Wiktoria K. jest niewinna jako lelija, i w ogóle proszę się od niej odpierdolić a Wysokiemu Sądowi pierdołami dupy nie zawracać. Wychodzi więc na to, że zdaniem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu jebanie kogoś podmiotu jebania nie znieważa, co stoi w sprzeczności zarówno z moją (przyznaję ze wstydem, że czasami niewystarczającą) znajomością języka polskiego, jak i ze zdaniem językoznawców, oraz niektórych prawników. Prokuratura oskarżająca panią Wiktorię K. jednak się nie poddała i wniosła skargę do Sądu Najwyższego, któremu widocznie nie starczyło srajtaśmy bo się pomienioną skargą podtarł, uznając ją za oczywiście niezasadną. Osobistycznie jestem bardzo ciekawy, czy gdybym przed budynkiem Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, lub też przed budynkiem Sądu Najwyższego, stanął z jebitnym transparentem o treści "JEBAĆ SĄD", to orzeczenie byłoby analogiczne, czy jednak bym jakiś wyrok za znieważenie wyhaczył.
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczęła się właśnie siedemnasta rozprawa przeciwko Stefanowi W., który 13 stycznia 2019 roku, podczas finału 27 edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaszlachtował jak wieprzka ówczesnego prezydenta Gdańska, pana Pawła Adamowicza. Osobistycznie uważam, że jest to głębokie nieporozumienie połączone z koszmarną wręcz niegospodarnością. Winy panu Stefanowi W. dowodzić nie trzeba, gdyż zbrodnia została utrwalona na filmie, poza tym sam się do niej przyznał, a na żywo widziały ją dziesiątki świadków. Po kiego chuja więc traci się czas sądów, prokuratury, adwokatury, policjantów, biegłych, protokolantów i świadków? Po kiego chuja marnotrawi się pieniądze, które idą na wynagrodzenia, tudzież koszty dojazdów i odszkodowania za utracone zarobki? W normalnym kraju, przy normalnym prawodawstwie, rozprawa by trwała najwyżej 5 minut i skończyła by się wyrokiem skazującym podsądnego na śmierć. Zupełnie inną sprawą jest, że w normalnym kraju, z normalnym prawodawstwem, pan Stefan W. nie byłby sądzony za zabójstwo ówczesnego prezydenta Gdańska, pana Pawła Adamowicza, tylko jego następcy - bo sam pan Paweł Adamowicz już kilka lat wcześniej zostałby powieszony za wały finansowe, których dokonywał będąc funkcjonariuszem publicznym dość wysokiego szczebla.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* to ze starego kawału:
Dziennikarka stara się przeprowadzić wywiad na siłowni z mięśniakiem, który na wszystkie jej pytania odpowiada:
-yyyyyyy...
-yyyhy....
-no...
-eeee...
W końcu wkurwiona mówi:
-Jeszcze ostatnie, krótkie pytanie - po co panu głowa?
Mięśniak na to:
-Jem niom...