20.11.2022 mundial, aktywiści i zbiorkom...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się na świecie narobiło - niestety, z racji dużego obłożenia pracą w Światowym Spisku Żydów nie mam po prostu czasu wszystkiego opisywać i komentować. Ostrzegam, że będę przeklinał - jeśli ci to nie odpowiada to możesz skończyć lekturę >>>tutaj<<<.
Mundial w Katarze ledwo się zaczął, a już w związku z nim wyszły pewne skandale. Poza lożami vip-ów nie ma na stadionach piwa które, jak wiadomo, doskonale gasi pragnienie kibiców i wzmaga doping. Żarcie jest niejadalne lub w wyjebanych w kosmos cenach - małe pudełko sałatki kosztuje tyle, co w Londynie funt wędzonego łososia. Do tego podobno Katarczycy zaproponowali łapówę reprezentantom Ekwadoru, żeby dali dupy i odpuścili sobie pierwszy mecz. Nie jest to pierwsza propozycja korupcyjna w wykonaniu Arabów - członkowie FIFA lubią pieniądze więc właśnie dlatego mistrzostwa świata w piłce kopanej odbywają się w kraju bogatym, który za petrodolary kupił sobie prawo zorganizowania imprezy. Jest to o tyle prawdopodobne, że FIFA sprzedała prawa do transmisji meczów także objętym sankcjami mediom rosyjskim. Osobistycznie odnoszę wrażenie, że Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej jest instytucją skorumpowaną do tego stopnia, że za odpowiednią działę zgodziła by się na rozegranie meczu na polu minowym. Tak czy inaczej: ja tego cyrku oglądać nie zamierzam.
Ale zostawmy już temat Kataru, bo na katar to najlepsza jest szklanka rumu, gorąca kąpiel i noc przespana pod pierzyną. Zerknijmy sobie, co też odjebali moi nieulubieni ekoterroryści. A od mojego ostatniego wpisu na ten temat odjebywali jak świat długi i szeroki. W słonecznej Italii, w mediolańskiej galerii Fabbrica del Vapore upierdolili mąką samochód pomalowany przez Andy'ego Warhola. W Norwegii, w znajdującym się w Oslo Frognerparken ujebali farbą Monolit - grupę rzeź autorstwa pana Gustava Vigelanda. W Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii, w Weymouth, ekoidiotka wpadła do restauracji i przypierdoliła się do pana Davida Attenborougha, znanego 96-letniego biologa, który akuratnie spożywał tam kolację. Kurwica mnie lekka strzela, gdy czytam o kolejnych wyczynach tych turbokretynów sądzących, że bez niszczenia sztuki lub wkurwiania ludzi planeta sczeźnie.
A jak już temat aktywistów poruszyliśmy to zerknijmy sobie na najnowszy wymysł tych od PETA. Wbrew nazwie nie są to zwolennicy dopalania papierosowych niedopałków, tylko ci mniej jebnięci (no, przynajmniej teoretycznie) wyznawcy zwierząt. Otóż PETAki zaapelowały do twórców komputerowej gry "God of War Ragnarok" o wprowadzenie trybu gry pozbawionego możliwości atakowania zwierząt. Ekooszołomy nie wzięły pod uwagę faktu, że bohater gry może walczyć tylko ze stworami mitologicznymi, gra nie przewiduje możliwości naprzykrzania się zwykłym przedstawicielom fauny. PETAkom nie podoba się także przykucie mitologicznego gigantycznego wilka na mrozie. Najwidoczniej te tłuki nie potrafią odróżnić świata wirtualnego od rzeczywistości.
A na koniec notki wrócimy sobie do Najjaśniejszej, a konkretnie to do Bydgoszczy. Jakiś czas temu pisałem o kłopotach tamtejszej komunikacji publicznej - i wychodzi na to, że ówczesne problemy zbiorkomu jakoś zostały jakoś tam rozwiązane, za to powstały nowe, całkiem inne. Otóż firmę Irex Trans, która realizuje miejski transport, od 1 stycznia 2023 roku zastąpi firma Mobilis. Zabawa polega na tym, że do w miarę prawidłowego realizowania kursów autobusowych potrzeba około 130 kierowców, a Mobilis do tej pory ma w Bydgoszczy 90. Sytuację mają uratować kierowcy z Indii, którzy mają przyjechać i wypełnić wakaty - problem jest taki, że będą to osoby nie znające nie tylko miasta, ale także języka polskiego, do tego jeżdżące w zupełnie odmiennych warunkach ruchu drogowego*. Moje bydgoskie wiewióry donoszą, że lokalni użytkownicy komunikacji miejskiej podzielili się na dwa główne obozy: jeden twierdzi, że na drogach będzie istny Carmageddon**, drugi głosi, że jeśli kierowcy nie będą niewolniczo posłuszni przepisom to może wreszcie autobusy będą jeździć zgodnie z rozkładem. A jak to będzie w praktyce? Otóż Bydgoszczanie, zarówno ci rodowici, jak i flancowani, już za miesiąc z małym haczykiem będą mieli okazję się przekonać. Osobistycznie jestem jednak dobrej myśli - w Poznaniu od 2019 roku pracują Hindusi i jakoś skarg na nich się nie słyszy, a przynajmniej nie więcej, niż na polskich kierowców. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w Bydgoszczy nie będzie jakichś rasistowskich ekscesów. W Poznaniu (podobno) ich nie ma - a największe miasto województwa kujawsko-pomorskiego nie powinno być pod tym względem gorsze od stolicy Wielkopolski.
Nie jestem zwolennikiem niekontrolowanej migracji z krajów obcych etnicznie i kulturowo, ale jeśli dany imigrant przyjeżdża legalnie, jest gotów uczciwie pracować i płacić podatki - to osobistycznie uważam, że należy dać mu szansę. Zwłaszcza, że rynek pracy w Najjaśniejszej jest jaki jest - i pracowników na nim brakuje.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* w Indiach obowiązuje ruch lewostronny, ale generalnie cała Azja południowo-wschodnia porusza się pojazdami na zasadzie "jadę tam, gdzie widzę kawałek wolnej drogi", niespecjalnie zawracając sobie głowy duperelami w stylu pasów ruchu, pierwszeństwa, znaków drogowych czy bezpieczeństwa innyc h użytkowników dróg
** dawno, dawno temu, w 1997 roku, na komputery z systemem MS-DOS została wydana gierka Carmageddon, będąca wariacją na temat wyścigów samochodowych. Jedną z dających wiele radości możliwości w tej grze było rozjeżdżanie pieszych, za które dostawało się bonusy