25.01.2023 mętne rozważania o prawie...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ależ się znowu w Europie zadziało. Tradycyjnie informuję, że znów kilka grubszych słów poleci więc jeśli nie masz na nie ochoty to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Wczoraj pisałem o sprawie pana Lawangeena Abdulrahimzaia, który przyciął w chuja podając swój wiek służbom migracyjnym w Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii, a później w czasie sprzeczki o hulajnogę sprzedał kosę Anglikowi. I proszę, rząd Zjednoczonego Królestwa zareagował szybciuteńko, już są w planach procedury ustalania wieku migrantów przy pomocy rentgenowania im zębów i nadgarstków celem oceny wieku. Po prawdzie takie badanie jest dalekie od doskonałości i jako dowód w sądzie by nie przeszło - ale do wstępnego odsiewu powinno wystarczyć. O ile, rzecz jasna, wejdzie do użytku - bo różni lewomyślni zwolennicy multikulti już zaczęli pyszczyć, że napromieniowywanie ludzi w celach dla nich niekorzystnych jest niemoralne i godzi w etykę. Osobistycznie nie jestem w stanie zrozumieć w jaki sposób sprzeczne z etyką jest wyłapywanie typów, którzy łamiąc prawo wkradają się na teren kraju a swój pierwszy kontakt ze służbami zaczynają od kłamstwa.
Ale zostawmy już Skarlałą (dawniej Wielką) Brytanię - zerknijmy sobie teraz do Watykanu, co też nowego towarzysz papieZ Franciszek wymyślił. Otóż pokazało się, że towarzysz papieZ nie zna treści jednej z poczytniejszych książek wszechczasów* - i są na to mocne dowody. Otóż rzekł on, że (i tu pierdolnę cytat) "Bycie homoseksualistą nie jest przestępstwem". I tutaj mamy lekki zgrzyt, bo o ile w prawie świeckim w większości cywilizowanych krajów faktycznie facetowi rąbiącemu drugiego faceta w dupę grozi tyle, co papudze w klatce**, o tyle ciut inaczej przedstawiają się zapisy w Biblii, którą to głowa Kościoła Katolickiego znać jednakowoż powinna. Na ten przykład Księga Kapłańska, rozdział 20, werset 13, twierdzi, że "Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli" (cytat z Biblii Tysiąclecia, w innych przekładach sens jest taki sam). Czyli według boskiego kodeksu karnego, którym wszak powinien się kierować najwyższy rangą ksiądz, homoseksualizm jest przestępstwem - i to karanym nie grzywną czy batożeniem, ale od razu "czapą". Ja jednakowoż rozumiem, że pan papieZ już swoje latka ma i jest zapracowany, więc akurat ten fragment mógł mu z pamięci wylecieć. Problem polega na tym, że nie jest to jedyny fragment Biblii dotyczący homoseksualizmu i w każdym z nich jest on ganiony - a jakoś nie bardzo wierzę, że nawet zarobiony staruszek zapomniał treści książki, którą powinien się w życiu kierować. A nawet gdyby jednak pan papieZ, ciężkim życiem zjebany, zapomniał całej książki, to ma przecież dziesięciopunktową wersję skróconą, która pod numerem 6 (dla chrześcijan) i 7 (dla wyznawców religii mojżeszowej) wyraźnie zakazuje jakiegokolwiek cudzołożenia. Wychodzi więc na to, że towarzysz papieZ nie zna Biblii - lub z pełną premedytacją fałszuje jej treść.
A skoro już przy szeroko pojętych tematach religijnych jesteśmy to przenieśmy się do stolicy Francji, Paryża, gdzie w ciągu tygodnia ktoś starał się popalić kilka kościołów, w tym Notre-Dame-de-Fatima dwukrotnie. Osobistycznie mam pewne podejrzenia, przynajmniej co do wyznania i pochodzenia sprawcy (lub sprawców) - ale zachowam je dla siebie żeby nie było, że się znów do kogoś przypierdalam.
A na koniec zostawiłem wieści z Brukseli, które moje wiewióry podpatrzyły na stoliku Komisji Europejskiej. Otóż naczalstwo Związku Socjalistycznych Republik Europejskich wykoncypowało sobie, że w trosce o środowisko naturalne zakaże montowania pieców gazowych w nowych budynkach od 2027 roku, a w remontowanych od 2030. Mówiąc krótko: węgiel już jest be, olej już jest be, z paliw kopalnych jeszcze tylko gaz jest cacy, ale już za 7 lat też będzie be. Komisja Europejska wydumała sobie bowiem ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do roku 2030 o 55%, a do 2050 redukcję do zera. Sama idea, nie powiem, piękna - tyle tylko, że mająca wiele wspólnego z komunizmem, czyli absolutnie niemożliwa do realizacji. Jednak zasiadający we władzach Związku Socjalistycznych republik Europejskich towarzysze Arbuzy*** prą ku tej nierealności z uporem godnym lepszej sprawy. Osobistycznie uważam, że na obecnym stopniu rozwoju technologicznego ludzkości zeroemisyjność przy zachowaniu dotychczasowego poziomu życia byłaby możliwa do osiągnięcia wyłącznie przez zajebanie każdego wolnego skrawka lądu roślinami, a wody fitoplanktonem. Przy czym za wolny skrawek lądu należy uważać każdą powierzchnię, na której może się coś zazielenić, ścian i dachów budynków nie wyłączając. Tyle tylko, że miasta zamienione w dżungle raczej średnio by wyglądały, a insektofobia stałaby się najpoważniejszą chorobą cywilizacyjną.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* i wcale nie chodzi o Kamasutrę
** czyli osrany drążek
*** czyli ci, co z zewnątrz są Zieloni, a w środku czerwoni