13.02.2023 o inteligencji...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Jeszcze przed tradycyjnym "aj, waj" ostrzegam: dziś będą przekleństwa więc jeśli twa wrażliwa duszyczka cierpi w kontakcie z nimi to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Aj waj, czy ludzkość to już ze szczętem popierdoliło? Bo jak czytam informacje z kraju i ze świata to nieodparcie mnie taka właśnie myśl nachodzi. W Piotrkowie Trybunalskim jakiś miłośnik klimatów sado-maso podczas igraszek z żoną zatrzasnął sobie kłódkę na jajach, przez co trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy bo kłódka się zablokowała. Amatora mocnych wrażeń uwolnili dopiero strażacy z lokalnej remizy, używając do tego specjalistycznego przecinaka do prętów. A to i tak nie jest najgłupszy pomysł, z którym zetknęli się pracownicy SOR-u - jakiś czas temu zgłosił się klient z bólem brzucha. Po badaniach okazało się, że pacjent jest "artystą" i w ramach performensu wcisnął sobie w dupsko masę gipsową - a ta sztywniejąc całkowicie zablokowała mu kichy.
Kolejnym geniuszem, którego dziś poznamy, jest pan Marco Goecke, który właśnie żegna się z pełnioną funkcją dyrektora baletu w hanowerskiej operze. Co też odjebał pan Marco Goecke? Otóż wyjątkowo negatywnie zareagował na krytykę swojego poprzedniego przedstawienia - a mianowicie podszedł do pani Wiebke Huester, dziennikarki która na łamach prasy zjechała jego poprzednie dzieło równo z glebą, i natarł jej twarz wyjętymi z torebki odchodami. Kultura w tej niemieckiej operze, że ja pierdolę - aż strach chodzić.
Następnymi mózgami, po których się dziś oblecę, są lewomyślni wyznawcy zakonu litery T wśród Ludu Alfabetu, bojkotujący grę "Hogwart's Legacy", z której korzyści materialne czerpie nielubiana przez nich i okrzyknięta transfobką pani J.K. Rowling. Co robi normalny człowiek, gdy chce zbojkotować jakiś produkt i nie pozwolić, żeby jego twórca zarobił na sprzedaży? Nie kupuje go. A co robią lewomyślni geniusze? Kupują po kilka sztuk bojkotowanej przez siebie gry aby zrobić filmy lub zdjęcia ze zniszczenia ich, i umieścić je w internecie. Do ich międzyuszów najwyraźniej nie dotarło, że w ten sposób sami dają zarobić zarówno wydawcy, jak i znienawidzonej przez siebie autorce. Osobistycznie uważam za przerażające, że stworzenia o takiej inteligencji mają prawa wyborcze.
Teraz będzie ciut mniejszy kaliber spierdolenia umysłowego - wybierzemy się bowiem do Korei Północnej. Tamże bowiem kobiety nazywające się Ju Ae wzywane są do lokalnych władz i zmuszane do zmiany imienia. Czemuż? A temuż, że imiona te nosi Kim Ju Ae, 10-letnia córka towarzysza Kim Dzong Una, która najwidoczniej jest typowana na jego następczynię. Osobistycznie się zastanawiam, czy aby z towarzyszem Kim Dzong Unem jest aby wszystko w porządku, skoro już w wieku 39 lat wyznaczył swoją sukcesorkę.
Wracamy teraz na do Polski, gdzie zerkniemy sobie na przykład kretynizmu zaprezentowany przez Sąd Okręgowy w Warszawie, który podtrzymał wyrok uniewinniający dla chamicy Barbary Kurde Diabeł (przepraszam: Kurdej-Szatan) w sprawie o znieważenie funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy z narażeniem zdrowia i życia bronili (i nadal bronią) granic Najjaśniejszej przed nasyłanym przez samodzierżcę Białorusi, pana Alaksandra Łukaszenkę, Ludem Pustyni i Puszczy. Słowa o maszynach bez mózgu i serca, tudzież mordercach, zdaniem "wymiaru sprawiedliwości" nie są obraźliwe. Osobistycznie mam inne poczucie sprawiedliwości niż te maszyny w togach, bez serca, bez mózgu, bez kręgosłupa moralnego.
Amerykanie nie raz już udowodnili, że chociaż mają bardzo fajny sprzęt wojskowy, to jednak z planowaniem strategicznym momentami niespecjalnie sobie radzą. I tak się właśnie zastanawiam, czy to ich chujowe planowanie nie przyniesie czasem ludzkości szkody. W ciągu niecałych dwóch tygodni amerykańskie siły powietrzne zestrzeliły bowiem cztery obiekty, z których tylko jeden został przez nie zidentyfikowany jako chiński balon szpiegowski. Trzy obiekty są niezidentyfikowane - nie wiadomo kto je wyprodukował, skąd pochodzą, na jakiej zasadzie działają. Żeby było ciekawiej: Chińczycy w okolicy swojej bazy marynarki wojennej w Jianggezhuang zauważyli latadło podobne do jednego z niezidentyfikowanych przez Amerykanów - i oświadczyli, że będą starali się je zestrzelić. Prawdopodobnie można więc wykluczyć chińskie lub amerykańskie pochodzenie tych pojazdów, jako że żaden z tych krajów raczej by nie strzelał do zaawansowanych i tajnych maszyn własnej produkcji. Z krajów wysoko rozwiniętych i mogących posiadać zarówno technologię, jak i pieniądze potrzebne na realizację takiego programu, pozostaje w zasadzie tylko Japonia - ale pomysł, że latające po Stanach coraz mniej Zjednoczonych oraz przy granicy Chin statki powietrzne pochodzą z Kraju Kwitnącej Wiśni raczej bym odrzucił; Japonia jest sojusznikiem Ameryki. Co więc zostaje? I tu jest problem: nie wiemy. Ale biorąc pod uwagę jak bardzo ludzkości ostatnio nie idzie*, to nawet niespecjalnie bym się zdziwił gdyby się pokazało, że te latadła należą do neonazistów z Nowej Szwabii**, albo kosmitów. I dobrze by było, żeby właściciel tych pojazdów, kimkolwiek by nie był, nie okazał się trollem podobnym do tego z kawału o dzieciakach migrantów z Meksyku, tyle że z większymi z możliwościami. A jakby ktoś kawału nie kojarzył to już go przytaczam:
Pewnego Amerykanina zamieszkujący przedmieście Albuquerque martwiło, że dzieci jego pochodzących z Meksyku sąsiadów całymi dniami chodzą smutne. Amerykanin długo myślał nad rozwiązaniem problemu, aż którejś nocy go olśniło i zapisał w swoim pamiętniku: "Kupię dzieciakom piniatę - niech się ucieszą. Wypełnię ją osami - to i ja się uśmieję".
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* a nie idzie jak kurwie w deszcz - jak nie pandemia to wojna, jak nie wojna to katastrofa naturalna
** całkiem ciekawa teoria spiskowa, komu wola może sobie na ten temat poczytać