21.02.2023 pacyfizm i rasizm...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, nawywijało się się znowuż na świecie. Chwilowo nie mam fazy na dosadne komentowanie więc brzydkich słów w tekście nie będzie, nawet osoby wysoce kulturalne nie muszą kończyć lektury >>>tutaj<<<.
W początkach lutego powstała na terenie Najjaśniejszej nowa organizacja zrzeszająca idiotów. Nie jest to, rzecz jasna, pierwsza banda skupiająca osoby niepełnosprytne, zapewne także nie ostatnia. Co charakteryzuje tę nowo powstałą organizację? Nazwa, Polski Ruch Antywojenny, i zapach - olfaktorycznie agresywny cug ruskiej, dobrze zakiszonej onucy. Otóż Polski Ruch Antywojenny twierdzi, że wojna na Ukrainie nie jest naszą sprawą i nie powinniśmy się w nią mieszać wspierając broniących się przed kacapską agresją Ukraińców. Osobistycznie uważam dokładnie odwrotnie: w interesie Najjaśniejszej leży pomoc Ukrainie. Z bardzo prostego powodu - dopokąd armia pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina) będzie zajęta tamże, to nie będzie miała czasu, sił i środków żeby wejść tu, i zaprowadzić "russkij mir". A jak wygląda zaprowadzanie "ruskiego świata" to każdy mógł zobaczyć w doniesieniach z Buczy, Irpienia, ze szpitala w Mariupolu i zbyt wielu innych miejsc. Dlatego w interesie Najjaśniejszej leży wspieranie Ukrainy, żeby Polska była Polską, a nie Krajem Przywiślańskim. Ukraińcy nie walczą tylko o niepodległość swojego państwa, w dalszej perspektywie walczą także o Najjaśniejszą, kraje bałtyckie i Finlandię. Osobistycznie, wykazując maksimum dobrej woli, uważam, że działania Polskiego Ruchu Antywojennego są, w najlepszym przypadku, sprzeczne z polską racją stanu. Bo alternatywa jest taka, że członkowie tej bandy nie są zwykłymi idiotami, tylko pospolitymi zdrajcami, próbującymi podporządkować Najjaśniejszą Rosji. Głupotę można ostatecznie wybaczyć, zdrady ojczyzny - nigdy.
Ale zostawmy już problemy Najjaśniejszej, Ukrainy i Rosji - zerknijmy sobie teraz za ocean, do Stanów coraz mniej Zjednoczonych. W leżącym w stanie Karolina Południowa mieście Irmo robiła sobie zakupy spożywcze 26-letnia pani Alexandria Cress Borys, matka dwuletniego syna. Podczas pakowania sprawunków przyczepiła się do niej 23-letnia pani Christina Harrison. Między kobietami wybuchła kłótnia, którą zakończyła młodsza z nich wyjmując pistolet i strzelając w plecy drugiej uczestniczki sporu. Moje wiewióry twierdzą, że sprawa nie jest specjalnie głośna - może dlatego, że ofiara była biała, a sprawczyni czarnoskóra. Nie wybuchają protesty i zamieszki pod hasłem "White Lives Matter", media też jakoś bardzo nie grzeją tematu - ot, dzień jak co dzień, nic się specjalnego nie stało. Tyle tylko, że na oczach dwuletniego dziecka zginęła najbliższa mu osoba, a kochający mąż stracił kochającą żonę. Osobistycznie jestem niemal pewien, że gdyby to biała zastrzeliła czarną matkę to lewomyślni dostaliby małpiego rozumu krzycząc o białej supremacji, rasizmie i konieczności zakazania posiadania broni.
Chociaż w sumie nie, lewomyślni nie dostaliby małpiego rozumu - małpy są inteligentne, a lewomyślni, przynajmniej w znakomitej większości, niekoniecznie. Bezpieczniej więc będzie uznać, że lewomyślnym by się międzyusza zagotowały.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego