1.03.2023 o programie...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, dzieje się w Najjaśniejszej. Z góry uprzedzam, że będą tematy polityczne więc będą też słowa nieparlamentarne - jeśli cię to mierzi to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Jesienią tegoż roku mają się w Najjaśniejszej odbyć wybory parlamentarne. Teoretycznie oznacza to, że Polacy powoli powinni zaczynać zapoznawanie się z programami wyborczymi poszczególnych partii, aby móc na spokojnie przemyśleć kwestię oddania swojego głosu. I tutaj, niestety, pojawia się problem - bo programy wyborcze albo są nierealne, albo chujowe, albo (jak w przypadku Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej) jeszcze ich nie ma. Były premier, pan Donald Tusk, co prawda popierdala sobie po kraju, spotyka się z wyborcami i stara się ich przekonać, że jego partia jednak ma jakiś plan, ale cieniutko mu to wychodzi. Może dlatego, że poza "odsunąć PiS od władzy i samemu dorwać się do koryta" nieistniejący program Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej składa się z samych ogólnikowych hasełek, niemal bez żadnych konkretów. Jedynym wyjątkiem jest tu kwestia mieszkaniowa, gdzie pewne konkrety się pojawiają - ale za to takie, że ręce nogi i pończochy opadają. Otóż pan Donald Tusk umyślił sobie przebić nie tylko Lewiznę (przepraszam: Lewicę), ale także obecnie rządzącą partię Podwyżki i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) w rozdawnictwie. Podpierdolił więc hasełko "mieszkanie prawem nie towarem" i oświadczył, że jeśli jego banda wygra wybory to wprowadzi bezodsetkowy kredyt na zakup pierwszego mieszkania dla osób poniżej 45 roku życia. To znaczy bezodsetkowy dla kupującego, bo odsetki będą - ale płacić je będzie państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego, bowiem nawet dla kompletnego ekonomicznego imbecyla jasne jest, że bank komercyjny nie miałby żadnego interesu w udzielaniu pożyczki na której nic by nie zarobił. Ekonomiści od razu zaczęli zadawać sobie pytanie, czy to się finansowo zepnie. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie, bo to nie ma szansy się spiąć - zwłaszcza, że pan Donald Tusk zapowiada także dopłaty dla osób wynajmujących mieszkania, tudzież przeprowadzających remonty. A jeśli dodamy do tego kolejną zachciankę szefa Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej, czyli obniżenie podatków, to już w ogóle szkoda czasu na jakiekolwiek rozważania na temat realności tej części namiastki programu wyborczego.
Żeby było ciekawiej: pan Donald Tusk powiedział, że "zrobi wszystko, by nie zwiększać presji podatkowej" - ale zapytany o kwestię obniżenia podwyższonej przez obecny rząd składki zdrowotnej, która de facto jest podatkiem, dziwnie zaniemówił. Osobistycznie i tak bym panu Donaldowi Tuskowi w obniżkę danin publicznych nie uwierzył bo pamiętam jego wypowiedź z czasów, kiedy był premierem: „Przysięgam Polakom, że każdy kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę podatków, zostanie przeze mnie osobiście wyrzucony.” - po czym podniósł podatki a z rządu jakoś się nie wyjebał. Tak więc z ufaniem w słowa szefa Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej byłbym raczej ostrożny.
Ale wypowiedź pana Donalda Tuska na temat kwestii mieszkaniowych i tak przebił niedorzecznik Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej, pan Jan Grabiec, stwierdzając, że właściwy program wyborczy będzie szedł o wiele dalej niż to, co przedstawił jego pryncypał. Czyli praktycznie obiecał jeszcze więcej rozdawnictwa. Gdybym był na miejscu naczalstwa Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej to po napisaniu programu wyborczego, a przed jego opublikowaniem, skonsultowałbym się z kilkoma specjalistami od finansów celem teoretycznego sprawdzenia możliwości jego realizacji. Na chwilę obecną, po zapoznaniu się z przedwstępnym szkicem zarysu projektu tegoż programu, mogę powiedzieć tylko jedno: "Donald, to jebnie".
A swoją drogą to naprawdę ciekawi mnie jak szyszkownicy Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej zamierzają pozbawić partię Podwyżki i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) władzy, skoro już w poprzednich wyborach przekonali się, że samo hasło "odsunąć PiS od władzy i samemu dorwać się do koryta" nie wystarczy do zwycięstwa. Na samym byciu największą partią opozycyjną i bazowaniu na niechęci do obecnie rządzących już raz się przejechali i, jak na razie, wszystko wskazuje na to, że są na najlepszej drodze do powtórki. Niektórzy uczą się na cudzych błędach, inni na własnych, a część nie uczy się wcale. Osobistycznie uważam, że ludzie nie potrafiący uczyć się ani na cudzych błędach, ani na własnych, nie powinni rządzić ani w Najjaśniejszej, ani nigdzie indziej. Niestety rządzą - i dlatego ten świat tak chujowo wygląda.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego