02.03.2023 braki w Albionie i pierdolnik...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się w Europie nawyrabiało. Tradycyjnie ostrzegam, że znów poleci kilka grubszych słów więc jeśli cię od ich czytania serce boli to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Moje rezydujące w Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii wiewióry donoszą, że w sklepach na Wyspach są niezłe jaja. To znaczy nie ma jajek, tudzież świeżych warzyw i owoców. Deficyt produktu drobiarskiego wytłumaczyć można dość łatwo - hodowla kur po prostu przestała się opłacać ze względu na wyższe ceny energii potrzebnej do ogrzania kurników. Z warzywami i owocami sprawa jest nieco bardziej skomplikowana i wielowątkowa, ale postaram się temat z grubsza objaśnić. Otóż większość tych płodów rolnych była przez Angoli importowana z holenderskich szklarni, tudzież z hiszpańskich i marokańskich plantacji. Produkcja w Niderlandach mocno spadła z uwagi na wysokie ceny energii, a w Hiszpanii i Maroku pogoda była niesprzyjająca i nieco roślinki wymroziło. Do tego kierowcy ciężarówek transportujących towary zaczęli narzekać na ciągłe kontrole na granicy, tudzież generowane przez nie kolejki. Nie można też zapominać o Ludu Pustyni i Puszczy, który pragnąc dostać się z Europy kontynentalnej do Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii włamuje się do naczep i niszczy towar - a przez durne angielskie prawo cierpią na tym kierowcy, którzy są jebani kosmicznej wysokości mandatami za przemyt ludzi. Doszło więc do tego, że sklepy sieciowe wprowadziły reglamentację pomidorów, ogórków, sałaty i papryki.
Rząd pana Rishiego Sunaka zauważył problem i ustami minister środowiska, pani Thérèsy Coffey, zapewnił, że problemy przezwycięży. Pani minister zjebała także angielskich rolników za odstąpienie od "tradycyjnych specjalizacji" sugerując, że gdyby tego nie zrobili to mieszkańcy Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii mogliby w tych ciężkich czasach wpierdalać rzepę. Jest to niewątpliwie cenna uwaga, ale będąc na miejscu pani Thérèsy Coffey dorzuciłbym jeszcze kilka wskazówek dla mieszkańców Albionu. Mianowicie, wzorem pana Stefana Niesiołowskiego, doradziłbym, żeby Angole żarli mirabelki i szczaw z nasypu. Względnie, za panem Bredzisławem (przepraszam: Bronisławem) Komorowskim, żeby zmienili pracę i wzięli kredyt - lub, za żoną wyżej wzmiankowanego, żeby sobie pospierdalali z kraju, bo przecież "emigracja to nie dramat, to jest jakaś szansa". A swoją drogą to dość ironiczne: dawniej Angole mieli niemal ćwierć świata we władaniu, przez morza i oceany z licznych kolonii płynęły tysiące ton cennych towarów - a dziś spadkobiercy dawnego imperium mają problem z kupnem jajek i pomidorów.
Ale zostawmy już Skarlałą (dawniej Wielką) Brytanię i wróćmy sobie do Najjaśniejszej - bo tu się dopiero zadziało. Po niewątpliwym braku sukcesu Pracowniczych Planów Kapitałowych, w których rząd starał się zmusić zatrudnionych do powierzenia sobie pieniędzy w zamian za niższe wypłaty, a z którego to programu wymiksowała się zdecydowana większość obywateli, pan Vateusz (przepraszam: Mateusz) Morawiecki stwierdził, że ni chuja, takiego spierdalania to nie będzie - i znów zapisał pracowników do tegoż przekrętu. Ale tym razem zatrudnił "ekspertów" do wmawiania ludziom, że jeśli się nie wypiszą to na starość, pomimo mizernych emerytur, będą opływali w dostatki i nie będą musieli żywić się mirabelkami i szczawiem z nasypu. Osobistycznie tym zapewnieniom nie ufam, z bardzo prozaicznego powodu: historia pokazuje, że jeśli rząd uparcie stara się do czegoś obywateli przymusić to najprawdopodobniej nie będzie to dla nich korzystne. Aha, jakby kogoś ciekawiło: oświadczenie o rezygnacji z PPK można od pierwszego marca składać u swojego pracodawcy.
W 1997 roku pan Bolek (przepraszam: Lech) Wałęsa założył sobie partię o nazwie Chrześcijańska Demokracja III Rzeczypospolitej Polskiej. Jednakowoż z uwagi na ciągłe zapierdalanie po świecie celem pokazywania swej osoby i wygłaszania wątpliwej wartości mądrości nie miał czasu nią kierować, został więc tytularnym przewodniczącym a w praktyce szefowaniem zajęli się wiceprzewodniczący, panowie Piotr Dwornicki i Adam Zalewski. Robili to tak skutecznie, że żaden z członków tejże partii nie dostał się do parlamentu, a samą partię wiosną 2003 roku wyjebano z ewidencji partii politycznych za niezłożenie sprawozdań finansowych. Ale ludzie pana Bolka (przepraszam: Lecha) Wałęsy to nie jakieś cienkie bolki miękkimi chujami robione, na wyjebkę z listy mieli wyjebane i już 12 maja 2004 Chrześcijańska Demokracja III Rzeczypospolitej Polskiej ponownie pojawiła się na polskiej scenie politykierskiej. Tym razem wystartowała w wyborach do ojroparlamentu, do którego wprowadziła identyczną liczbę kandydatów jak wcześniej do sejmu Najjaśniejszej. W 2015 członkowie partii zwarli poślady, zarejestrowali komitet na wybory parlamentarne, po czym w tychże wyborach udziału nie wzięli. Kontynuując tradycję w roku 2022 znowu spóźnili się ze złożeniem sprawozdań finansowych i jakoś na dniach Chrześcijańska Demokracja III Rzeczypospolitej Polskiej znowu została wyjebana ze spisu ugrupowań politycznych Najjaśniejszej. Osobistycznie odnoszę wrażenie, że Milicja (przepraszam: Platforma) Obywatelska nie jest jedyną na polskiej scenie politykierskiej bandą nie potrafiącą uczyć się ani na cudzych błędach, ani na własnych.
A na koniec notki zerkniemy sobie na sprawę znanego aktora, pana Jerzego S., będącego ojcem Macieja Stuhra. Otóż pan Jerzy S. dostał wyrok za pierdolnięcie swoim Lexusem kierowcy skutera. W chwili zdarzenia miał drobne 0,7 promila alkoholu we krwi (przy dopuszczalnej normie 0,2) więc można powiedzieć, że był prawie trzeźwy. Samego orzeczenia sądu nie będę komentował, bo chociaż jest moim zdaniem ciut za niskie, to jednak mieści się w przewidzianym przez prawo przedziale. Pozwolę sobie jednakowoż zacytować samego skazanego, który nie raczył przywlec swojego dupska do sądu, a o wysokości kary dowiedział się od dziennikarki: "nic takiego nie zrobiłem. Afera jest straszna...". Biedne, kurwa, niewiniątko się znalazło, przecież każdemu może się zdarzyć ojebać flaszkę wina do obiadu, wsiąść najebanym za fajerę i pierdolnąć furą jakiegoś NURD-a*, nie ma o co draki robić i sensacji na siłę szukać.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* Niechronionego Uczestnika Ruchu Drogowego