4.04.2023 inba z panem papieżem...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, dzieje się w Najjaśniejszej. Ten wpis będzie poważny i bez przekleństw - jeśli więc liczyłeś na kolejną porcję jobów to możesz go pominąć.
Rozkręciła nam się w Najjaśniejszej awantura o błogosławionej pamięci pana papieża, świętego Jana Pawła II. Ci co bardziej antykościelni oskarżają go o tuszowanie pedofilii, współudział w wielokrotnych rozstrojach zdrowia powyżej dni siedmiu, nawet o sprawstwo kierownicze ludobójstwa. Co bardziej krewcy "wymierzają sprawiedliwość" na własną rękę i dewastują pomniki polskiego papieża, najczęściej przy pomocy farby. Po drugiej stronie barykady mamy takich, dla których brak czołobitnego uwielbienia i zapatrzenia w postać błogosławionej pamięci pana Jana Pawła II jest bluźnierstwem ostatecznym, tudzież zbrodnią gorszą chyba od popierania Ludu Alfabetu, aborcji i pana Donalda Tuska jednocześnie.
Zerknijmy sobie najpierw na stawiane papieżowi-Polakowi zarzuty. Pierwszym z nich jest tuszowanie pedofilii wśród kleru - w końcu wszyscy, a już na pewno wszyscy lewomyślni, wiedzą, że Jan Paweł II doskonale wiedział o pociągu do dzieci u niektórych swoich podwładnych, akceptował to i nawet pomagał utrzymywać takie sprawy w tajemnicy przed opinią publiczną. Gdybym w tej sprawie był sędzią to zacytowałbym kwestię pana Clyde’a Sheltona z niemal doskonałego filmu "Prawo zemsty"*, wypowiedzianą do chcącego postawić mu zarzuty prokuratora: "Nie liczy się to, co wiesz; liczy się to, co możesz udowodnić w sądzie". Oskarżyć o najgorsze nawet przestępstwo można każdego - ale dopokąd nie ma dowodów**, to raczej ciężko jest wydać sprawiedliwy wyrok. Ja wiem, że dowody są, przedstawił je w swoim reportażu pan Marcin Gutowski, funkcjonariusz stacji TVN. Tyle tylko, że są to jakieś nieomal magicznie odnalezione pisma, których nikt wcześniej nie widział i których autentyczność nie jest całkowicie pewna, tudzież współczesne zeznania ofiar przestępstw seksualnych popełnionych ponad sześć dekad temu (lub osób, które z różnych powodów za takie ofiary chcą uchodzić), a które to przez 60 lat milczały i zdecydowały się mówić 18 lat po śmierci jednego z głównych oskarżonych.
Kolejne zarzuty stawiane błogosławionej pamięci Janowi Pawłowi II to, w zależności od stopnia antykościelnego zacietrzewienia, albo współudział w wielokrotnych rozstrojach zdrowia powyżej dni siedmiu, albo sprawstwo kierownicze ludobójstwa - chodzi tutaj wyłącznie o interpretację, gdyż sam fakt dotyczy prezentowanej i szeroko kolportowanej przez katolicki kler niechęci do prezerwatyw. Sam fakt jest raczej bezsprzeczny: zarówno sam pan papież wielokrotnie mówił, że używanie gumek to grzech, jak i jego podwładni. W dobie szerzącej się choroby AIDS nie było to, delikatnie mówiąc, zbyt rozsądne - kondomy faktycznie mogłyby uchronić od zarażenia wiele osób, ocalić im zdrowie lub nawet życie. Przy czym osobistycznie sądzę, że zwalanie całej winy za rozprzestrzenianie się wirusa HIV na kościelny zakaz używania prezerwatyw jest grubym nadużyciem - w końcu każdy człowiek ma wolną wolę*** i własny rozum***. Poza tym nie przeceniałbym wpływu oficjalnych zakazów na ludzi: chyba wszystkie władze świata zakazują prowadzenia samochodu z nadmierną prędkością, tudzież jazdy po pijaku - a ludzie i tak to robią.
Osobistycznie dostrzegam pewien trend, niespecjalnie zresztą do zauważenia trudny. Najgłośniej o winach błogosławionej pamięci Jana Pawła II, tudzież całego Kościoła, krzyczą ci, którym zarówno do pierwszego, jak i drugiego, jest bardzo daleko. Wrzask podnoszą jawni bądź utajeni komuniści. Hałasują lewomyślni tolerancyjni tolerancjoniści, zwykle popierający co bardziej nietypowe formy seksu i bezproblemowe zabijanie życia poczętego, a teraz nagle, ni z tego ni z owego, głoszący się obrońcami dzieci**** i moralności. Drą japy i odsądzają pana papieża od czci i wiary ci, którzy nie tak dawno krzyczeli o niewinności wielokrotnie skazywanego bandyty, recydywisty który zmarł z przećpania w czasie policyjnej interwencji podjętej po popełnieniu kolejnego przestępstwa - santo subito negro bandito George'a Floyda.
Z drugiej strony barykady mamy krzyżowców prowadzących świętą krucjatę, którzy nie uwierzyliby w jakiekolwiek szemrane sprawki błogosławionej pamięci Jana Pawła II nawet gdyby niebiosa się otworzyły i wśród grania anielskich trąb zstąpił na ziemię sam archanioł Michał twierdząc, że były pan papież faktycznie krył pedofili w sutannach - i na dowód pokazując trójwymiarową transmisję na żywo z czyśćca, na której pokutująca dusza papieża-Polaka przyznaje się do wszystkich swoich zaniechań, błędów i wypaczeń. Archanioł zapewne dowiedziałby się, że jest antychrystem, Żydem i komunistą, i że to wszystko są diabelskie sztuczki - a na koniec, w ramach praktycznego pokazu miłowania bliźniego, oberwałby w kindziorkowaty łeb różańcem.
Sytuację dodatkowo udziwniają różne inicjatywy mające upamiętnić błogosławionej pamięci Jana Pawła II. O ile jestem jeszcze w stanie jakoś sobie zracjonalizować propapieskie marsze, o tyle już koncepcja rozdawania w państwowych pociągach ciastek wzorowanych na tych spożywanych przez naszego papieża jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. No, ale nawet Naczelny Rabin Światowego Spisku Żydów nie musi rozumieć wszystkiego.
Osobistycznie interesuje mnie w całej tej inbie z oskarżaniem i obroną błogosławionej pamięci Jana Pawła II jedna rzecz: kto na tym zyska? Bo za żadne skarby świata nie uwierzę, że ta cała afera całkiem przypadkowo nabrała rozpędu akurat w roku wyborów parlamentarnych w Najjaśniejszej.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* w oryginale "Law Abiding Citizen"
** ewentualnie przyznania się do winy lub choćby poszlak
*** a przynajmniej mieć powinien
**** przynajmniej tych urodzonych. Bo te nieurodzone to według nich nie żadne dzieci, tylko zwykłe zlepki komórek, które można po prostu bezrefleksyjnie usunąć, nie poświęcając temu więcej uwagi niż wyciśnięciu pryszcza