8.05.2023 co tam, panie, w Bundesrepublice......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ależ się w Bundesrepublice narobiło. Dziś jestem zbyt zmęczony by przeklinać, ale tak dla podtrzymania tradycji jakąś sanitarną ilością wulgaryzmów się posłużę - jeśli ci to nie leży to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Chciałem wreszcie napisać, że niemieckie wolne media po tygodniu opublikowały w końcu jakieś informacje o rewolucyjnej demonstracji pierwszomajowej i ewentualnych zadymach na niej - ale nie napiszę, bo nie lubię kłamać. Nikt nic nie wie, wszystko tajemnica, cisza i czeski film - ale mi się nie spieszy, ja mam czas. A jak będę miał życzenie przyjebać się do naszych zachodnich sąsiadów to sobie zawsze jakiś powód znajdę.
Ale chwilowo takiego życzenia nie mam, za to urządzimy sobie małą zgadywankę. Otóż powiedzcie mi, moi drodzy, jakie jest najpopularniejsze imię nadawane męskim noworodkom w Berlinie? Kto powiedział Hans? Po pierwsze: nie Hans, tylko hanys; po drugie: hanysy to chopy i dziouszki, co ze Ślůnska pochodzą - i ze stolicą Niemiec niewiele ich łączy. Słyszałem Ulrich? Od czasów von Jungingena to imię na popularności straciło, niezbyt szczęśliwie się ono niemieckojęzycznym kojarzy. Klaus? To chyba santa - ale to też zła odpowiedź. Kto powiedział Otto? Ot, to żeś pizdnął jak łysy grzywką o kant kuli. Adolf? Wyszło z mody po 1945 roku, także samo Herman - współczesne Niemiaszki w większości jakoś niespecjalnie chcą wracać do przeszłość, tak pięknie sfałszowanej w miniserialu "nazi matki, nazi ojcowie". No dobrze, widzę, że ciężko ta zgadywanka idzie - a przecież to takie proste: najpopularniejszym imieniem nadawanym męskim noworodkom w Berlinie jest Mohammed. Może nie jest ono tak do końca niemieckie, może nawet niespecjalnie aryjskie - ale sami sobie przemyślcie: jak to pięknie świadczy o gościnności Bundesrepubliki. Zobaczcie, jak wielkie zmiany zaszły w ludzkich umysłach: za czasów trwającej dwanaście lat Tysiącletniej Rzeszy Niemiaszki rozjebywały za ciemnych, za wschodnich, za nieheteronormatywnych - a teraz przed nimi wszystkimi szeroko otwierają serca, tudzież ręce i nogi.
Tylko problem mam z tym niewielki, bo jak tak dalej pójdzie to za kilka lat nie będę mógł już opowiadać śmieszącego mnie kawału o dwóch niemieckich policjantach, który leci tak:
Rok 2030. Dwóch niemieckich policjantów drogówki zatrzymuje samochód do kontroli. Kierowca daje papiery, policjant je czyta i z uśmiechem mówi do kolegi:
-Ty, Mohammed, zobacz jakie śmieszne nazwisko: Müller.
Ten kawał przestanie być śmieszny - bo przestanie być dowcipem, a stanie się rzeczywistością. Na podobnej zasadzie przestała mnie śmieszyć klasyka polskiej komedii, czyli "Seksmisja" - kiedyś facet przebrany za babę był śmieszny poprzez swoją absurdalność, teraz absurdalność straciła swój komizm bo widzimy ją każdego dnia.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego