Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się w Najjaśniejszej porobiło. Króciutko poruszymy sobie dziś temat polskiego "wymiaru sprawiedliwości" więc padną wyrazy nieparlamentarne - jeśli stanowi to dla ciebie problem to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Pamiętacie może sprawę pana Krystian O., który 20 października 2019 roku w Warszawie na ulicy Sokratesa zapierdalał swoim stuningowanym BMW ok. 135 km/h przy ograniczeniu do 50, i w trakcie tegoż zapierdalania rozjechał na przejściu dla pieszych pana Adama G. - a gdyby nie refleks tegoż człowieka, który odepchnął swoją żonę i wózek ze swoim dzieckiem, to rozjebałby także ich? Otóż Honorowa Wiewióra Joanna Wojdat wyniuchała, że w marcu bieżącego roku odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie tego skurwiela i sędzia stwierdził, że pierwotny wyrok, opiewający na 7 lat i 8 miesięcy bezwzględnego pierdla, jest za długi i należałoby go przyciąć o 4 miechy. Uzasadnienie tegoż wyroku wypłynęło dopiero teraz i sprawiło, że opadły mi ręce, pejsy i skarpety. Otóż kretyn w todze w dupie miał dwie niezależne ekspertyzy mówiące, że pieszy w żaden sposób nie przyczynił się do wypadku i swojej śmierci - sędzia, pan Sławomir Machnio, stwierdził, że pieszy ponad dachem samochodu mógł zobaczyć zapierdalające jaskrawo pomarańczowe BMW i mógł usłyszeć ryk silnika zapierdalającego pojazdu, a co za tym idzie mógł sobie wcześniej pospierdalać z pasów. A że sobie nie pospierdalał to przyczynił się do wypadku. Proste?
Logika uzasadnienia jest żelazna i nie sposób jej podważyć - i proponuję stosować ją częściej, najlepiej w odniesieniu do tegoż sędziego. Jeśli, na ten przykład, pan Sławomir Machnio wyjdzie sobie rano do piekarni po świeże bułeczki i dostanie dwie lepy na pysk oraz kilka kopów to proponuję nie stawiać zarzutów agresorowi, tylko winą obarczyć samego sędziego - bo po chuj wyłaził z domu, mógł przewidzieć, że ktoś chce mu facjatę zdefasonować. Taki werdykt nie będzie miał może wiele wspólnego ze sprawiedliwością - ale wyrok sędziego Sławomira Machnio w sprawie pana Krystiana O. też za dużo wspólnego ze sprawiedliwością nie ma. Proponuję nawet pójść dalej: skoro sędzia w piździe ma opinie biegłych z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego, skoro pierdoli ekspertyzy jednoznacznie stwierdzające, że pojazd w takim stanie technicznym ,w jakim znajdowało się auto pana Krystiana O., nie powinien w ogóle znaleźć się na ulicy, skoro sra na fakt, że oskarżony popierdalał ponad 130 km/h w terenie zabudowanym - to może zmieńmy cały system sądowniczy, całkowicie olejmy wszystkie dowody i zeznania, niech wyrok wydaje sędzia bez zapoznawania się z nimi, tak "po uważaniu". Ileż pracy i czasu zaoszczędzi to policjantom pracowicie zabezpieczającym wszystkie dowody i tworzącym tomy dokumentacji procesowych, ileż wolnego będą mieli rozmaici biegli i eksperci, tak chętnie powoływani przez wymiar sprawiedliwości, ileż wreszcie pieniędzy zostanie w budżecie, skoro nie trzeba będzie ich wydawać na żmudne udowadnianie winy oskarżonych, jak szybko będą przebiegały sprawy sądowe. Sędzia rano przyjdzie do roboty, opierdoli sobie kawkę do śniadanka, zerknie na wokandę, na której będzie widnieć "Krystiana O., oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, na podstawie art. 177 Kodeksu Karnego zagrożony karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat" - i chuj, wyciąga z dupy albo z kapelusza wyrok, nie tracąc swego cennego czasu na takie drobiazgi jak zapoznawanie się z aktami sprawy. Temat zamknięty w mniej niż minutę a ciągnące się latami sprawy odchodzą do przeszłości. A gdzie w tym wszystkim sprawiedliwość? No cóż, wypada mi po raz kolejny zacytować pana Zbigniewa Stonogę: "W piździe, kurwa". Jak chcesz sprawiedliwości to wynajmij wiedźmina, a nie będziesz wysokiemu sądowi dupę zawracał.
Poprzedni akapit jest, rzecz jasna, żartem - wymiar sprawiedliwości w Najjaśniejszej wymaga głębokich zmian, ale niekoniecznie takich, jakie opisałem powyżej. Osobistycznie sądzę, że pan Krystian O. powinien być sądzony nie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, tylko za zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego