4.06.2023 o 4 czerwca kilka słów...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się w Najjaśniejszej porobiło. Będą słowa niecenzuralne więc jeśli od nich łzawią twe oczęta to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Końca nam właśnie dobiega dzień 4 czerwca, który w Najjaśniejszej jest obchodzony przez rozmaite środowiska jako dzień wolności. Nie wiedzieć zresztą czemu, gdyż historycznie ta data nie ma żadnego uzasadnienia. Co prawda rozmaici ludkowie twierdzą, że to dla upamiętnienia rocznicy pierwszych wolnych wyborów od II wojny światowej - ale jakoś osobistycznie w to nie wierzę. Może dlatego, że te wybory chuja były wolne, bo członkowie dotychczas rządzącej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej mieli zagwarantowane 65%, co się przekładało na 299 miejsc w sejmie - a dopiero o obsadzie reszty mieli zadecydować obywatele. Pierwsze naprawdę wolne wybory odbyły się nie 4 czerwca 1989, a nieco później: 27 października 1991 roku. Aczkolwiek i w tamtej kadencji data 4 czerwca, tyle że 1992 roku, też pokazała się dość pechową - nastąpiła wtedy tak zwana "noc teczek", której tu jednak opisywać nie będę bo to temat na niezła książkę a nie krótką notkę. Z ciekawszych rzeczy, które się w tym właśnie dniu wydarzyły, wypada jeszcze wspomnieć oświadczenie Kancelarii Prezydenta przesłane do Polskiej Agencji Prasowej, w którym to ówcześnie pełniący urząd głowy państwa pan Bolek (przepraszam: Lech) Wałęsa przyznawał się do współpracy z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Oświadczenie jednakowoż, nie wiedzieć czemu, szybciutko wycofano. Tak więc dzień 4 czerwca z wolnością kojarzy się raczej słabo.
Obecne środowiska opozycyjne stwierdziły jednak, że im się kojarzy, i z tej okazji postanowiły pierdolnąć sobie antyrządowy marsz. A jakże pięknie niektórzy do tegoż wydarzenia zachęcali - aż prawie mi się ze wzruszenia łza w oku zakręciła. Taki, na ten przykład, pan Andrzej Seweryn, aktor z zawodu, twierdził, że nie trzeba na nic zważać, trzeba członkom partii rządzącej przypierdolić. Chamidło* Władysław Frasyniuk, wieczny opozycjonista, twierdził, że na antypisowski marsz pójdzie z hasłami "obalmy te chuje" i "jebać PiS". Przyznaję szczerze, że czekałem, aż mi moje wiewióry doniosą o obecności towarzyszki chamicy Marty Lempart z jej słynnym "Wypierdalać", tudzież coś o chamce Katarzynie Augustynek, szerzej znanej pod bandycką ksywą "babcia Kasia" - ale nie doczekałem się. Może same nie chciały uczestniczyć, może się pojawiły ale organizatorzy kazali im wypierdalać - nie wiem, nie wnikam, mam na to wyjebane.
Marsz podobno zaczął się od wystąpienia głównego organizatora, pana Donalda Tuska, który coś tam popierdolił i zaklinał się, że popędzi kota panu Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego przydupasom. Po nim wystąpił Pierwszy Elektryk Rzeczypospolytej, który "tymy rencami komunę obalył" i "tymy ustamy gorzałkę z Jaruzelskym i Kyszczakiem pijał", ale gadał tak drętwo, że się słuchacze wkurwili i zaczęli go zagłuszać, nawołując do rozpoczęcia pochodu. Pan Bolek (przepraszam: Lech) Wałęsa strzelił focha, rzucił "Jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo" i zakończył swój występ. A swoją drogą to ja niespecjalnie postępowanie byłego prezydenta rozumiem: całkiem niedawno obraził się na Milicję (przepraszam: Platformę) Obywatelską, teraz znów twierdzi, że to najlepszy wybór dla Polski; kilka dni temu mówił, że wybory do sejmu kontraktowego były zgniłym kompromisem (pisałem o sprawie w notce z 2 czerwca) - a teraz świętuje ich rocznicę z całą pompą. Osobistycznie dostrzegam jebit wielką niekonsekwencję.
Mimo, że za partią Podwyżki i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) osobistycznie nie przepadam to na marszu, rzecz jasna, nie byłem. 4 czerwca nie jest dla mnie jakąś ważną rocznicą, irytują mnie tłumy, nie mam także życzenia być w jakikolwiek sposób zamieszany w popieranie pana Donalda Tuska et consortes, a jak sobie pomyślę, że gdzieś tam, w tej samej ciżbie, mogłyby leźć chamidła pokroju Władysława Frasyniuka, towarzyszki Marty Lempart czy też Katarzyny Augustynek (przestępczy cognomen "babcia Kasia") to aż mnie z odrazy skręca.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* osoby bezpodstawnie obrażające polskich mundurowych dorabiają się u mnie właśnie takiego tytułu